107

769 49 10
                                    

Na chwiejących się nogach poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic i się odświeżyłam. Gavi nawet wtedy nie odstępował mnie na krok. Stał po drugiej stronie drzwi i co kilka minut upewniał się, że nic mi nie jest.

Byłam na niego trochę wkurzona, bo mówiłam, żeby traktował mnie normalnie. Z drugiej jednak strony w jakimś stopniu go rozumiałam, bo na jego miejscu pewnie też bym tak zrobiła. Poza tym rozczula mnie jego przesadna opiekuńczość.

Kiedy wyszłam poszliśmy na dół do kuchni. W pomieszczeniu byli Lucas i Ámbar. Chłopak smażył jajecznicę, a dziewczyna siedziała przy blacie i ze znudzeniem przeglądała coś na telefonie. Byłam ciekawa czy dziewczyna powiedziała swojemu chłopakowi o tym, że umieram. Mimo, że jej ufałam to wiem jak trudno dotrzymać słowa i nic nikomu nie wyjawić. Szczególnie komuś tak bliskiemu.

Ángel też miał trudne zadanie, bo ja szczerze wątpiłam w to, że byłabym zdolna trzymać język za zębami. Pewnie od razu wyśpiewałabym Mattowi, wszystko jak kanarek. Gdyby on jeszcze w ogóle żył.

— Hej — Przywitałam się i usiadłam na krześle obok dziewczyny

— Ivy! Cześć! — Zawołała entuzjastycznie

— Lucas właśnie robi jajecznice. Zjecie? — Spytała zwracając się także do Pabla

— W zasadzie bardzo chętnie — Uśmiechnęłam się kiwając głową

Zjedliśmy śniadanie w bardzo przyjemnej atmosferze. Głośno się śmialiśmy i rozmawialiśmy o totalnych głupotach. Potem pomogłam posprzątać w kuchni. Przez cały dzień nie robiłam zupełnie nic. Oglądałam serial i czułam cholerną bezczynność, bo miałam wrażenie, że marnuje czas, dlatego postanowiłam, że wieczór nie będzie już tak leniwy. Będzie znacznie ciekawszy.

Razem z Gavim, Ambar, Lucasem i Angelem zdecydowaliśmy się wyjść do pobliskiego klubu. Kiedy zbliżała się godzina rozpoczęcia imprezy zaczęłam się szykować. Zrobiłam staranny makijaż, wyprostowałam włosy i założyłam bardzo odważną, odkrywającą ciało suknkę. Jeszcze nigdy takiej nie zakładałam, ale chyba to najwyższa pora. W tamtym momencie miałam w dupie, że ktoś nazwie mnie dziwką. Liczyła się tylko dobra zabawa.

W końcu naszą grupką wyszliśmy z domu, a kilka minut później znajdowaliśmy się już pod klubem. Pablo jakoś przekonał ochroniarza, żebyśmy mogli wejść na imprezę. Nie miałam jeszcze z Ámbar osiemnstu lat, ale jakoś się udało.

Po przekroczeniu progu drzwi wejściowych Gaviego zatrzymało kilka osób, bo chcieli zrobić sobie z nim zdjęcie. Ja i reszta przeciskając się przez tańczących, przepoconych ludzi w końcu znaleźliśmy bar, gdzie zamówiliśmy sobie nasze pierwsze i z pewnością nie ostatnie drinki. Chwile później dołączył do nas Pablo i następną godzinę spędziliśmy popijając drinki w swoim towarzystwie.

Wlewałam w siebie kolejne litry alkoholu siedząc na wysokim krześle przy barze kiedy nagle poczułam czyjś dotyk na moim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś miło uśmiechającego się blondyna.

Uśmiechnęłam się do niego jednocześnie będąc zdezorientowana, bo nie wiedziałam czego ode mnie chce.

— Pozwól, że porwę cię na jeden taniec — Powiedział, a jego pewność siebie tak bardzo mi zainponowała, że nie wachałam się ani chwili dłużej

Kiedy kierowałam się z chłopakiem na parkiet popatrzyłam jeszcze na Pabla. Wydawało mi się, że nie ma nic przeciwko. Wiedział, że potrzebuje przestrzeni i doskonale to rozumiał. Mimo to w jego oczach była nutka zazdrości.

Blondyn, który jak się okazało nazywał się Samuel zaprowadził mnie na parkiet gdzie chwycił mnie za biodra i zgodnie z rytmem piosenki, oboje zaczęliśmy tańczyć. Na początku było całkiem niewinnie. Z czasem jednak zaczęłam zauważać, że Samuel staje się bardziej nachalny. Jego dłonie zaczęły zsuwać się na moje pośladki, które w pewnym momencie mocno ścisnął.

Natychmiast się odsunęłam wbijając w niego oburzone spojrzenie. Nawet nie wiedząc kiedy obok mnie pojawił się wściekły Pablo. Wtedy wiedziałam już, że to nie skończy się dobrze.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz