3

1.4K 53 6
                                    

— To twój dom? — Spytał policjant chwytając mnie za ramie

— Tak — Powiedziałam twardo

— Zostajesz zabrana na komisariat i zawiadomimy twoich rodziców — Stwierdził mężczyzna
— Zapraszam za mną — Kiwnął głową

Zaczęłam się stresować, ale w końcu zdecydowałam się o tym nie myśleć jakoś bardzo i mieć nadzieje, że ktoś mnie z tego wyciągnie.

Westchnęłam i poszłam za nim. Siedziałam właśnie na korytarzu posterunku czekając na policjanta jednak w końcu zamiast jego pojawił się... Gavi

Zdezorientowana zmarszczyłam brwi i nawet nie zdążyłam zapytać co on tu robi bo chłopak niespodziewanie pociągnął mnie za rękę.

W końcu doszliśmy przed komisariat gdzie czekał na nas czarny mercedes.

— Co? — Spytałam kiedy chłopak otworzył mi drzwi

— Nie ma czasu na żadne pytania — Powiedział po czym niemal wepchnął mnie do pojazdu

Za kołkiem siedział Pedri co chyba jeszcze bardziej mnie zaskoczyło ale też trochę uspokoiło.

— Ktoś mi w końcu wytłumaczy co się dzieje?! — Wykrzyknęłam kiedy Gavira wszedł do samochodu

— Jesteś głupia czy tylko taką udajesz? — Gavi zadał pytanie

— Zamknij się pojebie — Syknęłam po czym zwróciłam się do Pedriego, który właśnie odpalał pojazd
— Pedri? O co chodzi?

— Podałaś policji numer swoich rodziców? — Chłopak nie odpowiedział na moje pytanie, ale zapytał

— Nie zdążyłam — Odpowiedziałam

— Dobrze — Westchnął po czym odchrząknął i zaczął mówić
— Miałabyś przejebane jakby dowiedzieli się, że twoi rodzice są w innym kraju —

— Dlatego cię zwinęliśmy — Odezwał się Gavi, a ja tylko przewróciłam oczami

Pedri odwiózł mnie do domu, a ja byłam wykończona dzisiejszym dniem, więc od razu położyłam się do łóżka. Po około godzinie zrobiłam sie trochę głodna więc stwierdziłam, że pójdę zobaczyć czy mój brat ma w lodowce coś co moge zjeść.

Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Matta który leżał na kanapie i oglądał jakiś film. Chłopak nawet na mnie nie spojrzał, ale usłyszał, że wyszłam więc zapytał
— Gdzie byłaś?

— U Pedriego, przecież ci pisałam — Wzruszyłam ramionami

Blondyn przetarł oczy i sie przeciągnął po czym chwycił swój telefon i sprawdził moją wiadomość.

— Faktycznie, nie widziałem — Oznajmił

— Co ty jesteś taki zmarnowany? — Podeszłam do kanapy i na niego spojrzałam

Chłopak odwrócił sie w moja stronę i westchnął, a następnie rzekł
— Kłopoty w związku

— Co?! Masz dziewczynę?! — Wykrzyknęłam
— Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?

— Miałem ci dzisiaj ją przedstawić, ale... Się pokłóciliśmy — Westchnął smutno

Między nami zapanowała chwila ciszy, a ja zastanawiałam się co zrobić, żeby chodź trochę poprawić mu humor. W końcu wpadłam na genialny pomysł.

— Wiem!! — Krzyknęłam jednocześnie klaskając w dłonie

— O Boże... Już się boje — Zaśmiał się sarkastycznie blondyn

— Nie ma czego — Uśmiechnęłam się po czym udałam się na korytarz

Wyszłam z domu i zaczęłam iść w kierunku sklepu. Dokładnie pamiętałam gdzie się on znajduje wiec nie musiałam sie bać o to, że sie gdzieś zgubie.

Weszłam do sklepu i kupiłam trzy pudełka lodów. Postawiłam na ulubiony smak mojego brata czyli truskawkę.

Gdy znalazłam się już przy drzwiach wejściowych domu mojego brata usłyszałam głośną muzykę która wydobywała się z zewnątrz. Zmarszczyłam brwi i bez zastanowienia wychwyciłam za klamkę. Poszłam do salonu skąd wydobywała się muzyka, a tam zastałam mojego brata z kilkoma innymi chłopaki, którzy jak się domyśliłam byli jego kumplami. Siedzieli na kanapie i właśnie wlewali sobie whisky.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz