19

987 51 12
                                    

Moje serce podskoczyło mi niemal do gardła. Byłam kompletnie zdezorientowana, ale kiedy sie odwróciłam wszystko zrozumiałam. Widok przede mną zmroził mi krew w żyłach i totalnie się przeraziłam.

Jakaś kobieta leżała bez ruchu na podłodze lokalu. Z jej klatki piersiowej sączyła sie krew, a koło niej kucał jakiś rozpaczony mężczyzna.  Dwóch mężczyzn obok trzymali broń w rękach. Mieli założone kominiarki i czarne ubrania. Wszyscy ludzie wokół chowali sie pod stołami. Nagle ktoś chwycił mnie za rękę. Odwróciłam sie i zobaczyłam Pedriego. Brunet posłał mi tylko zaniepokojone spojrzenie po czym szybko zaciągnął mnie do łazienki. Weszliśmy do kabiny, a tam kiedy usłyszałam kolejne strzały przyłożyłam rękę do ust, a z moich oczu zaczęły wylewać się łzy. Byłam roztrzęsiona wszystkim co właśnie teraz miało miejsce. Kiedy tylko zamykałam oczy przed oczami widziałam tylko tą umierająca kobietę. Cała sie trzęsłam i coraz ciężej mi sie oddychało.

— Pedri — Szepnęłam spoglądając na niego

— Ciii... — Uciszył mnie po czym przyciągnął mnie do siebie i przytulił

Położyłam głowę do jego ciepłego torsu i zaciągnęłam sie zapachem jego perfum.

— Nie chce umierać — Powiedziałam załamanym głosem, a kiedy padły kolejne strzały González jeszcze mocniej mnie objął

— Nikt dzisiaj nie umrze — Odpowiedział mi Pedri przyglądając dłoń do mojej głowy
— Obiecuje — Dodał chwile później

Niedługo później usłyszeliśmy krzyki. Krzyki, które były tak bolesne i krzywdzące, że z moich oczu znowu wypłynęły łzy.

— Nie słuchaj tego Ivy — Powiedział Pedri i złapał mnie za boki głowy

Próbowałam brać głębokie wdechy, ale w moim stanie było to strasznie trudne. W końcu wszystko ucichło i Pedri wziął ręce z mojej głowy, ale znów objął mnie w tali.

— Już po wszystkim? — Zapytałam drżącym głosem jednocześnie na niego spoglądając

— Nie wiem — Szepnął

— A co z Gavim? — Zadałam następne pytanie bo w mojej głowie pojawiły sie okropne wątpliwości

— Mam nadzieje, że żyje — Rzekł brunet
— Musi — Dodał chwile później

— Wychodzimy? — Zapytał po chwili

— Nie! — Zaprotestowałam przyciągając go jeszcze mocniej

— To ja wyjdę sprawdzić czy już ich nie ma a, ty tu zostać — Odezwał sie po chwili chwytając mnie za żuchwę i podnosząc moje spojrzenie na niego

— Nie! — Ponownie zabroniłam chłopakowi

— Ivy, nic mi nie będ... — Zaczął, ale natychmiast się mu wtracilam
— Nie ma opcji, że tam pójdziesz!

— Nic mi nie będzie — Powtórzył chłopak
— Obiecuje — Dopowiedział uważnie patrząc w moje oczy

— Nie chce cię stracić — Wyszeptałam, a pojedyncza łza zaczęła spływać po moim policzku

— Nie stracisz — Rzekł Pedri wycierając kciukiem moją łzę

Brunet lekko sie do mnie uśmiechnął po czym chwycił za klamkę. W ostatniej chwili złapałam go za rękę, a chłopak momentalnie odwrócił się w moją stronę. Nasze oczy znowu sie spotkały, a ja znowu poczułam to dziwne uczucie w żołądku. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Nie mogłam i nie chciałam. Nie miałam już nic do stracenia, więc stwierdziłam, że nie ma na co czekać i nachyliłam się do chłopaka by móc go pocałować. Brunet jednak szybko się odsunął. Popatrzyłam na niego zdezorientowana, a chłopak podniósł kąciki swoich ust i powiedział
— Jeszcze będziemy mieć na to czas

Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, bo chłopak szybko wyszedł z kabiny. Od razu cała sie spięłam i zacisnęłam ręce w pięści. Kiedy czekałam na chłopaka każda sekunda wydawała się godziną, która dłużyła się w nieskończoność. W końcu jednak usłyszałam kroki.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz