12

1.1K 50 20
                                    

— Daj to — Powiedziałam do bruneta jednocześnie wyszarpywać mu telefon

— Cześć mamo — Przywitałam się patrząc złowieszczo na Pedriego

— Obudziłaś się? Możesz mi powiedzieć co ty robisz w łóżku z Pedrim? — Dodała, a w jej głosie słychać było zdenerwowanie

— Jezu no nic, po prostu spałam — Westchnęłam

— Ivy, skarbie czy wy uprawiacie seks?!— Zapytała niemal to wykrzykując

— Co?! Nie — Zrobiłam wielkie oczy, a na moich policzkach momentalnie pojawiły się rumieńce

Pedri wszystko słyszał i nie mógł przestać się śmiać. Szturchnęłam go łokciem, żeby przestał i posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie. Chłopak na chwile się uspokoił i stał się bardziej poważny, lecz po chwili znów wybuchł śmiechem, a w tedy ja już nie umiałam się powstrzymać. Też zaczęłam się śmiać.

— Z czego się śmiejesz Ivy? — Spytała kobieta
— Jesteście u Matta? Gdzie on jest? Bo nie moge się do niego dodzwonić— Zadała pytanie które sprawiło, że już nie było mi tak do śmiechu

— Matt jest u dziewczyny — Powiedziałam szybko zupełnie poważniejąc

— I dlatego nie odbiera? — Zapytała moja mama

— Tak, bo yy.... Jak wychodził mówił, że... y... Zepsuł mu się telefon! — Zmieszana powiedziałam

— No dobrze. Daj znać jak będzie w domu, a o seksie porozmawiamy kiedy indziej. Kocham Cię — Rzekła kobieta

— Mamo, ale my nie... — Zaczęłam mówić, ale kobieta się rozłączyła

Głośno westchnęłam po czym spojrzałam na wyraźnie zadowolonego z siebie bruneta.

— Dzięki — Uśmiechnęłam się sarkastycznie

— Nie ma problemu — Wzruszył ramionami chłopak, a na jego twarzy wciąż widniał ten cholerny uśmieszek

— Teraz będę musiała słuchać o prezerwatywach i tabletkach — Znów westchnęłam zakrywając twarz rękami

— Ale są też jakieś pozytywy — Powiedział Pedri

— Jakie niby? — Spytałam przecierając twarz dłońmi

— Uśmiechnęłaś się — Rzekł zadowolony

— Ale z ciebie optymista — Rzekłam spoglądając w jego stronę

Koło południa razem z Pedrim pojechaliśmy do mojego domu, bo musiałam spakować Matta. Chcieliśmy się też trochę przespać, ponieważ oboje byliśmy bardzo zmęczeni. Pedri odprowadził mnie prosto do pokoju.

Położyłam się na łóżku, a González stał w drzwiach oparty o ich framugę i cały czas mnie obserwował.

— Dobranoc — Powiedział po chwili chłopak

— Dobranoc — Odpowiedziałam

Gdy chłopak chwycił za klamkę i chciał zamknąć drzwi niewiele myśląc zapytałam
— Pedri?

Chłopak nic nie odpowiedział. Po prostu zastygł bez ruchu i na mnie spojrzał

— Zostaniesz ze mną? — Spytałam na jednym wdechu

— Jasne — Odparł chłopak nawet się nie zastanawiając

Brunet powoli podszedł do mojego łóżka po czym ostrożnie się na nim położył. Czułam pomiędzy nami jakieś dziwne napięcie. To było to same uczucie jak wtedy na imprezie w toalecie. Odchrząknęłam i spojrzałam na bruneta, który leżał na plecach i wpatrywał się w sufit.

— Dziękuje — Szepnęłam

Brunet odwrócił twarz w moja stronę i spojrzał w moje oczy. Nasze twarze były tak blisko siebie, że czułam jego oddech. Chłopak uśmiechnął się do mnie, ale chwile później znów stał się poważny.
Oboje wsłuchiwaliśmy się w swoje oddechy, a z minuty na minutę czułam jak napięcie narastało. W końcu González zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Nie spuszczałam wzroku z jego oczu. Było w nich coś co bardzo przyciągało moja uwagę. Coś co sprawiało, że nie mogłam się odsunąć. To samo czułam gdy Pedri próbował mnie pocałować tylko po prostu bałam się to przyznać sama przed sobą. Znowu poczułam te samo uczucie w moim żołądku, które czułam właśnie tamtej nocy.

Nasze usta były sobie coraz bliższe, a gdy nasze nosy się ze sobą styknęły oprzytomniałam i szybko się odsunęłam. Tak jakby czar jego tęczówek nagle prysł i zrozumiałam co właśnie się dzieje.

Brunet spojrzał na mnie zdezorientowany po czym się podniósł.

— Słuchaj robi sie dziwnie... Może powinienem spać na kanapie... — Zaczął mówić

— Nie! — Zaprzeczyłam chwytając jego rękę
— Zostań — Dodałam nieco spokojniej wlepiając w niego błagalne spojrzenie

Brunet nadal nic nie mówił, a po jego minie widziałam, że nie był do tego przekonany.

— Proszę — Szepnęłam

— No dobra — Powiedział González jednocześnie znów kładąc się na łóżku

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz