Dławiąc sie łzami spełniłam jego ostatnią prośbę. Spojrzałam w górę. Na niebo na którym zobaczyłam piękny zachód. Chmur praktycznie nie było, a niebieski zamienił się w różowy, fioletowy i żółty.
Uśmiechnęłam się, a z moich oczu wypłynęły kolejne tony łez.
Gavi siedział obok i nawet nie wiem kiedy nasze ręce splotły sie ze sobą. Podziwiając niebo gładziłam jego skórę opuszkami kciuka. Byłam wdzięczna, że ze mną jest.
W końcu odwróciłam sie w jego stronę, a gdy chłopak zobaczył moją zapłakaną twarz natychmiast objął mnie w ramiona.
— Jestem tu — Szepnął głaskając moją głowę
Przytuliłam sie do jego torsu i zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Cieszyłam się bliskością jaką mi dał bo bardzo jej potrzebowałam.
— Dziękuje — Szepnęłam kiedy po kilku minutach zaczęłam sie uspokajać
— Za co? — Spytał spoglądając na mnie
— Za to, że jesteś.. — Wyszeptałam nadal wtulona w jego klatkę piersiową
— Nie musisz za nic dziękować... — Szepnął składając czuły pocałunek na mojej głowie
— Ale chce... — Rzekłam odsuwając sie od Pabla
Siedzieliśmy jeszcze chwile na molo podziwiając niebo, które już powoli zachodziło. W końcu jednak zaczęliśmy się zbierać.
— Gdzie idziemy? — Zapytałam, gdy chłopak zaczął iść w stronę drugiego mostu nieopodal
— Zobaczysz — Odpowiedział nawet sie nie zatrzymując
— Nie możesz mi powiedzieć? — Zapytałam podbiegając do niego by dorównać mu kroku
— Nie — Odpowiedział krótko, a ja przewróciłam oczami
W końcu zatrzymaliśmy się na drewnianym moście po drugiej stronie plaży. Dookoła stały jakieś prywatne jachty, a kiedy chłopak wszedł do jednego z nich posłałam mu zdezorientowane spojrzenie.
— Co ty robisz? — Spytałam zszokowana
Chłopak nic nie odpowiedział tylko spojrzał na mnie i wzruszył ramionami.
Stałam zdezorientowana wpatrując sie w jego oczy i nie wiedząc co zrobić, ale w końcu chłopak odezwał się
— Idziesz czy nie?Zmierzyłam jacht wzrokiem po czym bez większych przemyśleń do niego weszłam. Pablo uśmiechnął się tylko po czym odcumował łódź.
— To twój? — Spytałam patrząc jak odwiązuje linę
— Nie — Opowiedział zupełnie normalnie
— A czyj?! — Krzyknęłam
— Pedriego — Wzruszył ramionami
— Co?! Poprosiłeś go o jacht i tak po prostu sie zgodził? — Spytałam wytrzeszczając oczy
— No wiesz... Nie do końca go o to poprosiłem... — Powiedział zaciskając szczękę i przymykając oczy
Brunet zaczął iść w stronę kabiny, w której było koło do sterowania. A ja zaczęłam iść za nim.
— Jak to nie do końca go o to poprosiłeś? — Zapytałam idąc za nim
Weszliśmy do środka, a Gavi odpalił stery i ruszyliśmy.
— Ty w ogóle wiesz jak prowadzić jacht?! — Dodałam chwile później
— Mam najpierw odpowiedzieć na pierwsze czy drugie pytanie? — Zapytał zerkając w moją strone
Posłałam mu zdenerwowane spojrzenie, a chłopak kiwnął głową, bo zrozumiał, że jestem na niego wkurzona.
— To może najpierw odpowiem na pierwsze... — Stwierdził po czym odchrząknął i zaczął mówić
— No więc... Trochę go okłamałem...— Powiedziałem, że idę sie przejść i zabrałem kluczyki — Dopowiedział chwile później
— Ale przecież to twój przyjaciel — Powiedziałam
— Wiem, ale tu nie chodzi o niego. Tu chodzi o ciebie. — Rzekł
— Widzisz go gdzieś tu? Nie ma go przy tobie — Stwierdził, a mnie to trochę zabolało, bo faktycznie tak było chodź nie chciałam się do tego przyznawać
— Dzwonił do mnie. Napisałam, że nie chce z nikim gadać — Powiedziałam zakładając ręce na piersi
— Ale jakby mu zależało to i tak by do ciebie przyszedł — Stwierdził, a ja zmarszczyłam brwi
— On po prostu uszanował moją decyzje — Wzruszyłam ramionami
— Jasne. — Kiwnął głową sarkastycznie Pablo
Byłam na niego trochę zła, że tak mówi o Pedrim i stawia go w tak złym świetle, więc po prostu wyszłam z pomieszczenia. Usiadłam na przodzie jachtu niedaleko od dzioba, a kiedy Gavi mnie zobaczył niemal od razu zwolnił pojazd, aby nic mi sie nie stało. Nagle poczułam jak sie zatrzymujemy. Byliśmy bardzo daleko od brzegu i było już prawie ciemno, więc trochę się przestraszyłam.
Nagle zobaczyłam Gaviego, który idzie w moją stronę. Zmarszczyłam brwi jednocześnie lustrując go od stup do głów.
Pablo usiadł koło mnie i wbił we mnie swoje spojrzenie po czym delikatnie sie uśmiechnął.
— O co chodzi? Dlaczego sie zatrzymaliśmy? — Zapytałam trochę zaniepokojona
— Tylko nie bądź zła... — Rzekł głośno przełykając ślinę
— Łódź sie zepsuła. — Dodał spokojnie patrząc w jeden punkt przed sobą
— Jesteśmy w dupie — Powiedział, a ja głośno jęknęłam i nie mogąc uwierzyć w pecha jaki mnie ostatnio spotyka złapałam się za głowę.
CZYTASZ
Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||
Teen FictionSiedemnastoletnia Ivy Davis po przyjedzie do swojego brata na wakacje zaczyna czuć coś do jej przyjaciela Pedriego z którym już od dawna się nie widziała, a zarazem uświadamia sobie, że jej uczucia względem największego wroga Gaviego to zupełna odw...