14

1K 47 14
                                    

— Nie bój sie to nie żadna randka — Zaprzeczył po chwili chłopak, a ja sie zaśmiałam

— Całe szczęście — Powiedziałam sarkastycznie

Posiedzieliśmy w sali jeszcze kilka minut, a później wyszliśmy z budynku. Oboje weszliśmy do samochodu, a gdy chłopak ruszył pojazdem westchnęłam i zapytałam
— Gdzie jedziemy?

— Jeszcze ci nie powiem — Rzekł, a ja tylko przewróciłam oczami po czym zapięłam pasy

— A kiedy masz zamiar mi powiedzieć? — Spytałam

— No kiedy będziemy na miejscu — Wzruszył ramionami chłopak, a ja głośno westchnęłam

Podróż strasznie mi sie dłużyła i cały czas zadawałam Pedriemu jakieś bezsensowne pytania, a on chyba miał mnie już dość. Chwyciłam za telefon i zaczęłam przeglądać instagrama, a gdy poczułam, że samochód stanął w miejscu podniosłam głowę do góry. Przez szybę zobaczyłam piasek i piękne morze na którym pływały zagłówki i motorówki.

— Zabrałeś mnie na plaże?! — Spytałam nie mogąc oderwać oczu od widoku przede mną

— Jak widać — Pedri zaczepnie odpowiedział

Oboje wyszliśmy z samochodu i zaczęliśmy kierować sie na pomost, a gdy już tam dotarliśmy zatrzymałam się po czym wyjęłam telefon by zrobić kilka zdjęć.

— Ale tu pięknie — Powiedziałam chowając komórkę do tylnej kieszeni moich spodni

Oboje z Pedrim usiedliśmy na moście i chwile wpatrywaliśmy sie w ciszy przed siebie.

— Kocham to miejsce — Odezwał sie Pedri, a ja odwróciłam sie w jego stronę i spojrzałam mu w oczy uśmiechając sie

— Ja też... — Szepnęłam cały czas skupiając wzrok na jego tęczówkach

Znów poczułam to uczucie, a jego oczy ponownie wydawały sie tak bardzo uzależniające. Wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu, ale nagle ktoś pojawił się za nami. Ten ktoś niespodziewanie popchnął mnie w stronę wody sprawiając tym samym, że do niej wpadłam.

Zszokowana i oszołomiona wynurzyłam sie z lodowatej wody, aby zobaczyć co się dzieje i przez kogo wylądowałam w morzu. Kiedy zobaczyłam Gaviego który stał na pomoście dumnie sie do mnie uśmiechając myślałam, że wyjdę z siebie.

— Ty chuju! — Krzyknęłam jednocześnie pluskając go wodą

— Nie chlap mnie debilko! — Oburzył sie

— Bo co mi zrobisz? — Zadałam pytanie ponownie mocząc go wodą

— Lepiej, żebyś nie wiedziała — Zacisnął szczękę i powiedział

— Żałosny jesteś — Syknęłam

— Ty bardziej — Odpowiedział, a na jego twarzy pojawił sie chytry uśmiech

— Pedri co on tu robi? — Zapytałam pretensjonalnie

— Zaprosiłem go. Będzie jeszcze Ámbar, Rosa, Lucas i Ángel — Wyjaśnił
— Miałem ci powiedzieć — Dopowiedział chwile później

— Dlaczego on?! To idiota — Wskazałam na niego palcem

— Dzięki za komplement — Pablo podniósł kąciki swoich ust, a ja wystawiłam mu środkowego palca

— Zimno mi teraz będzie — Powiedziałam niezadowolona

— Nie narzekaj — Powiedział Gavira

— Nie narzekaj? — Parsknęłam patrząc na niego zażenowana
— Ale ty jesteś zjebany — Dodałam po chwili po czym zaczęłam płynąc w kierunku brzegu

Kiedy wyszłam z wody, przemoczona zaczęłam kierować sie w kierunku samochodu Gonzáleza. Byłam ostro wkurzona na Gaviego bo przyjechałam tu żeby zapomnieć o wydarzeniach, które ostatnio zniszczyły mi życie. A teraz przez chłopka byłam cała przemoczona i było mi zimno. Zawsze musiał coś popsuć.

Otworzyłam drzwi pojazdu i niewiele sie zastanawiając przemoczona weszłam do samochodu. Ta sytuacja w połączeniu z wypadkiem Matta sprawiły, że do moich oczu napłynęły łzy. Zwinęłam sie w kulkę i zasłoniłam twarz rękoma po czym zaczęłam płakać.

Nagle usłyszałam jak drzwi samochodu otwierają się. Ktoś wszedł do samochodu, ale ja i tak nie podniosłam wzroku, chodź mimo to dokładnie wiedziałam, kto to był.

— Pedri chce być sama — Wyłkałam

— Zaskoczę cię. Nie jestem Pedrim — Odezwał sie męski głos należący do mojego wroga numer jeden.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz