21

1.1K 54 6
                                    

Uśmiechnęłam się do telefonu i odpisałam szybkie „okej".

— A co to za uśmiech? Chłopak pisze? — Zaczął dopytywać lekarz potrząsając brwiami

— To ten piłkarz? — Zadał kolejne pytanie

— Nie chce być nie miła, ale jest pan w pracy czy na piwie z kolegom? — Zadałam sarkastycznie pytanie

— Dobrze szefowo, przepraszam. To sie więcej nie powtórzy — Zaśmiał się lekarz

— No ja mam nadzieje panie... Pérez — Powiedziałam uśmiechnięta, wlepiając spojrzenie w plakietkę z jego imieniem, którą przyczepioną miał do fartucha

Jeszcze chwile posiedziałam w szpitalu, ale w końcu zaczęłam się zbierać. Zamówiłam taksówkę, a ona zawiozła mnie prosto na miejsce gdzie umówiłam sie z przyjacielem. Weszłam do środka, a moim oczom ukazała się gromadka ludzi siedzących przy stoliku na końcu pomieszczenia. Byli to moi znajomi, a pośród nich bliski mi przyjaciel, oraz najgorszy wróg.

— Cześć — Uśmiechnęłam się podchodząc do nich

— Już myślałem, że nie przyjdziesz — Zaśmiał sie Pedri jednocześnie wstając z krzesła

— Niestety przyszła — Westchnął Gavi, który siedział obok, a ja pokazałam mu tylko środkowego palca

González przytulił mnie na powitanie po czym odsunął krzesło, abym mogła na nim usiąść. Wszyscy sie ze mną przywitali, a niedługo później zjawiła się kelnerka, która przyniosła nam menu.

— Dziękuje piękna — Powiedział Ángel z szerokim uśmiechem na twarzy odbierając od kobiety kartę dań

Słysząc to wszyscy zaczęli sie śmiać.

— Przepraszam za brata jest lekko upośledzony — Oznajmił kobiecie Lucas kładąc swoją rękę na ramieniu swojego brata

— Lekko? — Spytał Pedri szeroko otwierając oczy

— Masz racje. Bardzo — Dopowiedział Lucas, a ja ledwo powstrzymywałam sie od wybuchnięcia śmiechem

Gdy kelnera poszła wybuchłam i zaczęłam niekontrolowanie sie śmiać.

— Ty deblu ona mogłaby być twoja matką — Pouczył go Lucas

— Wiem, i co z tego? Lubię takie — Uśmiechnął się chłopak

— Ja też — Powiedział Gavi, a ja spojrzałam na niego zażenowana

— Pewnie dlatego nie wyszło wam z Rosą — Odezwała się Ámbar

Ukradkiem spojrzałam na Rose, która zupełnie bez emocji była wpatrzona w telefon.

— Może lepiej dajmy jej spokój — Oznajmiłam

— Racja — Kiwnął głową Pedri obok

Kiedy nasze jedzenie przyszło wszyscy zaczęliśmy jeść, a później domowiliśmy jeszcze piwo.

— Dobra słuchajcie mam dla Was propozycje nie do odrzucenia — Oznajmił nagle Pedri, a wszyscy momentalnie na niego spojrzeli

— Co jest? — Spytałam, a González uśmiechnął się i zaczął mówić
— W piątek mamy z Gavim mecz i chciałem Was zaprosić

— Jezu jasne! — Klasnęłam w dłonie ucieszona

— Oczywiście stary — Oznajmił Lucas
— Wygracie to — Dodał chwile później

— Nie moge sie doczekać!! — Zawołała Ámbar klaszcząc w ręce

— Rosa, a ty? — Zapytałam kiedy dostrzegłam, że dziewczyna wciąż jest przygaszona i nic nie mówi

— Ja jeszcze nie wiem, ale postaram się przyjść — Powiedziała, a ja kiwnęłam głową

Około czterdzieści minut później podeszła do nas kelnerka i zapytała
— Moge już wystawić rachunek?

— Tak, skarbie — Przytaknął Ángel, a ja nie mogąc uwierzyć w jego głupotę złapałam sie za głowę

— Słuchaj mnie młodzieńcze, nie życzę sobie, żebyś tak sie do mnie zwracał — Odezwała sie kelnerka, a ja zaczęłam chichotać

Spojrzałam na Ángela, który nie przejął sie słowami kobiety i z uśmiechem na twarzy rzekł
— Jasne przepraszam skarbie

Kobieta wbiła w niego zażenowane spojrzenie po czym parsknęła i wymamrotała pod nosem
— Gówniarz

Ángel dumny z siebie poprawił swoje włosy, a gdy tylko kobieta odeszła zbił sobie piątkę z Gavim.

— Ty to jesteś czasem serio głupi — Oznajmiła Rosa wpatrując sie w niego i z niedowierzaniem kiwając głową

— O zobaczcie Rosa umie mówić — Odpowiedział chłopak, a dziewczyna tylko przewróciła oczami

Kiedy zapłaciliśmy zaczęliśmy się zbierać. Kiedy miałam chwytać za klamkę nagle zobaczyłam ulotkę przywieszoną na drzwiach wejściowych na której napisane było „Dom strachów czynne codziennie od 16:00 do 23:30".

Z chytrym uśmiechem spojrzałam na Pedriego, który stał obok mnie i też czytał ogłoszenie. Brunet po chwili, również spojrzał na mnie i oboje równocześnie kiwnęliśmy głowami, a ja wiedziałam już co będziemy robić przez następną godzinę.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz