18

1K 56 6
                                    

Zaczęło robić się zimno, więc wspólnie stwierdziliśmy, że czas sie zbierać. Wsiadłam do samochodu Pedriego, a on odwiózł mnie do domu. Kiedy do niego weszłam uderzyła we mnie pustka. Nie mogłam uwierzyć, że to co przydarzyło sie mojemu bratu było realne. Chciało mi sie płakać i to bardzo, ale musiałam być silna bo co da użalanie sie nad sobą?

Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni. Usiadłam na krześle przy stole i głośno westchnęłam po czym rozejrzałam sie po kuchni. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, a samotność zdecydowanie mi nie pomagała.

Byłam głodna, więc podeszłam do lodówki i ją otworzyłam jednak w środku
nie zastałam nic specjalnego. Zdecydowałam, że przejdę sie do pobliskiego baru i sobie coś zamówię. Weszłam jeszcze do mojego pokoju po jakąś bluzę po czym wyszłam z domu i zaczęłam kierować się w stronę baru.

Kiedy weszłam do lokalu usiadłam przy barze i sięgnęłam po menu które leżały obok. Wybrałam co chce zjeść i złożyłam zamówienie, po czym sięgnęłam po telefon i zaczęłam coś w nim grzebać.

— Dzień dobry moge sie dosiąść? — Zapytał nagle głos, który był mi znajomy. I to nawet zbyt dobrze.

Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na osobę, która zadała pytanie. Był to oczywiście Pedri. Chłopak posłał mi radosne spojrzenie, a ja energicznie pokiwałam głową.

— Co ty tu robisz? — Spytałam posyłając mu lekko zdezorientowane spojrzenie

— Wpadłem z przyjacielem coś zjeść —Oznajmił, a w tym samym czasie na wysokim krześle obok mnie usiadł brunet którego bardzo nie znosiłam

Odwróciłam sie w jego stronę i spojrzałam na niego z wyraźnym niezadowoleniem na twarzy. Gavi jakby nigdy nic tylko sie uśmiechnął po czym otworzył menu i w skupieniu zaczął czytać jej treść.

— Debil — Powiedziałam przewracając oczami

— Szmata — Odpowiedział

— Ej, ale nie tak ostro — Posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie

— Bo co? — Zapytał udając, że nadal przegląda kartę dań

— Zobaczysz — Wzruszyłam ramionami, a Gavi słysząc moje słowa tylko glupio sie zaśmiał

— I co? Kupiłeś już Rosie kwiaty na przeprosiny? —Zapytałam zmieniając temat, bo chciałam go odrobine podrażnić

— Spierdalaj — Syknął

— Ty się uczysz składu tego menu na pamięć, że cały czas to czytasz od nowa? — Wtrącił się ze śmiechem Pedri

— Nie ja po prostu sie zastanawiam —
Odpowiedział

— Przecież zawsze zamawiasz to samo — Stwierdził González

— Ale dzisiaj przyszedł czas na zmiany — Westchnął jednocześnie na mnie spoglądając

— Fuj, weź sie na mnie nie patrz bo zaraz zwymiotuje — Rzekłam

— To ty sie na mnie nie patrz — Powiedział

— Okej — Odpowiedziałam po czym odwróciłam się do Pedriego, który akurat zamawiał jedzenie

Kilka minut później obsługa przyniosła mi moje jedzenie. Kiedy już prawie kończyłam usłyszałam, że ktoś wchodzi do środka. Nie zdążyłam się nawet odwrócić, aby spojrzeć kto to bo nagle rozległ się głośny dźwięk przypominający strzał z broni.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz