36

1K 48 2
                                    

Kiedy zobaczyłam Pedriego na mojej twarzy niemal od razu pojawił sie uśmiech. Chłopak zaczął rozglądać się dookoła, a kiedy nasze oczy się spotkały chłopak pomachał do mnie po czym uniósł kąciki ust.

Ámbar znacząco na mnie spojrzała, a ja udając, że tego nie widzę odmachałam chłopakowi.

Zaczął sie mecz i w pierwszej połowie nie działo sie zupełnie nic. Piłkarze z obu drużyn podawali sobie piłke próbując dotrzeć do przeciwnych bramek jednak na marne.

Po około piętnastu minutach zaczęła sie druga połowa. Na początku było całkiem nie winne i chyba wszyscy myśleli, że już nic sie nie wydarzy, jednak nagle Pedri podał piłke do Gaviego, a ten z całej siły ją kopnął. Piłka trafiła do siatki. Gavi strzelił gola.

Wszyscy wstali i zaczęli mu wiwatować. Przewróciłam oczami po czym też sie podniosłam i zaczęłam klaskać. Mecz zakończył sie wynikiem 1-0 dla Barcelony co bardzo mnie ucieszyło, ale sam fakt, że to był koniec trochę mnie smucił, a zarazem stresował bo wiedziałam, że czekała mnie dość poważna rozmowa z Gonzálezem.

Stałam na zewnątrz przy wejściu na stadion, bo Pedri napisał mi, że mnie odwiezie, więc w końcu sie zgodziłam. Nie było już praktycznie nikogo, a wiatr znowu stawał się coraz silniejszy. Głośno westchnęłam i wyjęłam telefon chcąc przeglądnąć instagrama, ale niespodziewanie ktoś złapał mnie za ramie.

— Boże! — Krzyknęłam odwracając się, a kiedy zobaczyłam, że to Pedri trochę mi ulżyło
— Nawet nie słyszałam jak drzwi się otwierają — Dodałam zakładając włosy za ucho

— Przepraszam — Powiedział Pedri delikatnie sie uśmiechając a jednocześnie chwycił mnie za ramie

— Za co? — Zmarszczyłam brwi

— Za to, że cie przestraszyłem — Odpowiedział, a w tym samym czasie wzruszył ramionami

Wytrzeszczyłam oczy i wybuchnęłam głośnym śmiechem.

— Musisz przestać tak często przepraszać — Zaśmiałam sie
— Zdecydowanie za często to robisz — Dodałam chwile później klepiąc go w ramie

— Postaram się — Powiedział uśmiechnięty

  Chwile później poszliśmy do auta. Zapięłam pasy, a González ruszył samochodem. Cześć podróży spędziliśmy na rozmawianiu o totalnych błahostkach, które nie mają żadnego znaczenia w naszym życiu. Żadne z nas nie podjęło się jeszcze tematu pocałunku, bo oboje tak samo baliśmy się o tym mówić. I mimo, że doskonale wiedzieliśmy, że prędzej czy później to sie stanie to odwlekaliśmy to w czasie jak najbardziej sie dało.

W pewnej chwili zauważyłam, że nie jedziemy drogą która prowadzi do domu mojego brata.

— Gdzie jedziemy? — Zapytałam, zdezorientowana na niego spoglądając
— To nie droga do domu Matta — Dodałam chwile później wbijając spojrzenie w profil chłopaka

— Chciałem ci zrobić małą niespodziankę — Oznajmił
— Ale sie domyśliłaś — Wzruszył ramionami szybko na mnie spoglądając, po czym znów wbił spojrzenie przed siebie

— Mam sie bać? — Spytałam poprawiając się na siedzeniu

Pedri tylko spojrzał na mnie z dość podejrzanym wyrazem twarzy po czym szeroko sie uśmiechnął.

— Czyli tak — Stwierdziłam zaciskając usta w wąską linie

— Nie no, żartowałem — Zaśmiał sie po chwili, a ja zlustrowałam go oburzonym spojrzeniem
— Będzie... pięknie — Dodał po chwili tajemniczo na mnie spoglądając

— Pięknie? — Spytałam trochę zdziwiona, ale też zaczęłam odczuwać małą ekscytacje

González pokiwał głową, a na jego twarz wpłynął łobuziaki uśmiech.

No cześć! ❤️
Wpadłam tylko dać znać, że na mojej tablicy jest rozpiska rozdziałów na kilka najbliższych dni i dzisiaj dam Wam jeszcze znać o której zacznie się sobotni maraton, oraz do kiedy będzie on trwał 💖

Miłego dnia albo wieczorku 💛

Ily 💓

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz