47

948 48 9
                                    

Kiedy dotarłam do jego domu poczułam ulgę. Zapukałam do drzwi, ale nikt mi nie otworzył. W tym momencie moja teoria, że González śpi jeszcze bardziej się potwierdziła. Głupio było mi go budzić, ale bardzo go potrzebowałam, więc bez wahania nacisnęłam dzwonek do drzwi.

Po kilku minutach oczekiwania, aż Pedri mi otworzy, w końcu drzwi zaczęły się uchylać. Jednak w ich progu zamiast Gonzáleza stanął Gavi.

Zlustrowałam go zdezorientowanym spojrzeniem.

Kiedy brunet mnie zobaczył na jego twarzy też pojawiło się zaskoczenie, ale nie dlatego, że przyszłam. Zszokowało go to w jakim stanie byłam.

— Gdzie Pedri? — Spytałam drżącym głosem

— Co ci się stało? — On też zadał pytanie marszcząc brwi

— Gdzie Pedri? — Powtórzyłam pytanie ignorując go

— Wyszedł gdzieś — Oznajmił

— Gdzie? — Spytałam rozglądając się dokoła
— Gdzie jest? — Powtórzyłam

— Ivy.... — Szepnął chłopak dotykając mojego ramienia, bo zauważył, że coś ze mną nie tak

— Ja już nie daje rady... — Powiedziałam przez płacz

— Chce, żeby to sie skończyło... — Rzekłam wbijając wzrok w oczy Pabla

I nagle chłopak zrobił coś czego kompletnie się nie spodziewałam. Piłkarz przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Wtedy zrozumiałam, że on wcale nie jest taki zły i też ma serce, w co kiedyś bardzo wątpiłam.

Byłam zaskoczona, ale w tamtym momencie nie byłam w stanie mu się wyrwać. Nie chciałam tego robić. W końcu ktoś wziął mnie w ramiona i dał mi oparcie. Wtuliłam się w bruneta i dałam upust swoim emocjom. Zaczęłam płakać. Łzy spływały z moich policzku kropelka po kropelce.

Gavi cierpliwe mnie przytulał gładząc przy tym delikatnie moje plecy.

W mojej klatce piersiowej cały czas czułam kucie serca. Miałam tak kiedy się denerwowałam przez moją wadę serca, o której nikomu nic nie mówiłam. Wiedzieli tylko najbliżsi. Wyjątkiem był Pedri bo z jakiegoś powodu bałam mu się o tym powiedzieć.

— Co sie stało? — Szepnął kiedy się od siebie odsunęliśmy

Zacisnęłam usta w wąską linie bo ciężko było mi o tym mówić.

Gavi niespodziewanie otarł łzę która samotnie spływała po mojej skórze. Brunet uważnie patrzył w moje oczy, a w jego spojrzeniu dostrzegłam coś czego jeszcze nigdy nie widziałam. Była to cierpliwość i co dziwniejsze niepokój.

— Nie musisz mi mówić jeśli nie chcesz — Powiedział cicho gładząc opuszkiem kciuka moją twarz

— Chce — Odpowiedziałam bez namysłu zgodnie z prawdą, bo cholernie chciałam się komuś wygadać, tylko ciężko było mi to zrobić

— Matt... Będzie miał operacje... — Wyjaśniłam pociągając nosem i dalej nie mogąc w to uwierzyć
— Może jej nie przeżyć... — Dodałam chwile później

Gavi chwile stał bez ruchu z uchylonymi ustami. Chyba też nie dowierzał w to co usłyszał. W końcu jednak odchrząknął i odezwał sie
— Przykro mi...

— Muszę zadzwonić do rodziców — Oznajmiłam chwile później
— Muszę powiedzieć im co się stało. Muszą przyjechać... Bo to może być ostatni raz kiedy go zobaczą... — Zaczęłam panikować, a w mojej głowie zaczęła powstawać gonitwa myśli

—Davis, hej... Popatrz na mnie... — Rzekł Gavi chwytając moją brodę i podnosząc ją ku górze

Nasze oczy spotkały się, a chłopak zaczął mówić
— Nic mu nie będzie. Wyliże się. To przecież Matt Davis

— Chciałbym w to wierzyć — Powiedziałam smutno znów spoglądając w ziemie

— Obiecuje ci to... Niedługo znowu będzie jak dawniej — Rzekł

Znowu na niego spojrzałam. Brunet lekko się uśmiechnął i delikatnie kiwną głową by jeszcze bardziej potwierdzić wcześniej wypowiedziane przez niego słowa.

— Moge znowu się do ciebie przytulić? — Zapytałam przerywając tym samym chwile ciszy która między nami zaistaniała

Chłopak zaśmiał się i kiwnął głową, a ja bez zastanawia mocno się w niego wtuliłam.

— Tylko mnie nie uduś — Powiedział sarkastycznie, a ja tylko spojrzałam na niego i przewróciłam oczami

— No i wraca stara Ivy — Stwierdził po chwili

W tamtej chwili zdałam sobie sprawę, że jeszcze nigdy go takiego nie widziałam. Był opiekuńczy, spokojny i cierpliwy. Piłkarz przez ostatnie tygodnie był jakiś inny i milszy co sprawiło, że moja nienawiść do niego zaczęła powoli znikać...

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz