40

885 44 1
                                    

Razem z Ámbar zamówiliśmy taksówkę, a oczekiwaniu na nią wszystko jej dokładnie wytłumaczyłam. Dziewczyna była zaskoczona i tak samo jak ja, koniecznie chciała odkryć o co chodziło piłkarzom.

Jakoś 40 minut później taksówka była już pod domem bliźniaków, których adres podała mi brunetka. Wyszłyśmy z pojazdu i szybko weszłyśmy na posesje Lucasa i Ángel'a. Szybko schowaliśmy się w jakiś krzakach i czekałyśmy, aż Gavi i Pedri przyjadą.

W końcu usłyszałyśmy samochód, a chwile później trzaśnięcia drzwiami. Posłałyśmy sobie znaczące spojrzenia.
Nagle usłyszałyśmy kroki, a później głosy piłkarzy, którzy zatrzymali się przy drzwiach wejściowych.

— Widzisz coś? — Szepnęła do mnie brunetka

— Nie, a ty? — Spytałam

— Coś tam widzę — Odpowiedziała dziewczyna

— Chyba już weszli — Odezwała się chwile później

— Widzisz gdzieś otwarte okno, żebyśmy mogły podsłuchiwać? — Spytałam

Ámbar rozejrzała się dokładnie, ale w końcu jej spojrzenie zatrzymało się na jednym punkcie.

— Chodź — Powiedziała chwytając mnie za rękę i ciągnąć za sobą

Brunetka zaprowadziła mnie pod okno które było lekko uchylone i wszystko doskonale było słychać. Schowałyśmy się za krzakami i już nic więcej nie mówiłyśmy tylko słuchałyśmy tego co chłopcy mówią.

— Kurwa Lucas ostro nas wkopałeś — Stwierdził Gavi

Spojrzałam na Ámbar, która również mierzyła mnie zaskoczonym wzrokiem.

— Wiem — Mruknął chłopak

— Co teraz zrobimy? — Zapytał jego brat

— Policja nie wchodzi w grę — Odezwał się Lucas

— Jesteśmy w dupie — Podsumował González

— O co im chodzi? — Spytałam Ámbar, a ona tylko wzruszyła ramionami
— Czekaj, zobaczymy czy Pedri znowu mnie okłamie — Szepnęłam chwile później jednocześnie wyciągając telefon

Wybrałam numer do chłopaka i do niego zadzwoniłam. Pokazałam Ámbar, że ma być cicho.

Z budynku usłyszałyśmy odgłos dzwoniącego telefonu.

— Kurwa, cicho bądźcie. Ivy dzwoni.— Oznajmił nagle Pedri, po czym odebrał telefon

— Masz na myśli twoja dziewczyna? — Zdążył jeszcze powiedzieć Gavi, a ja przewróciłam oczami

— Halo? — Zapytał chłopak ignorując pytanie Pabla

— Cześć. Dzwonię bo mi się nudzi — Oznajmiłam spoglądając na Ámbar, która próbowała powstrzymać swój śmiech

— I jak tam trening? — Dodałam chwile później

— A no wiesz... — Zaśmiał się nerwowo
— Trening jak trening— Dodał chwile później, a ja postanowiłam, że dam mu nauczkę i zdenerwuje go jeszcze trochę bardziej

— Dobrze się czujesz? — Spytałam nie mogąc pozbyć się uśmiechu, ale mimo to starałam sie grać poważną

— Dobrze. Dlaczego pytasz? — Spytał chłopak

— A no wiesz... Jakoś tak dziwnie brzmisz — Oznajmiłam

— Nie, wydaje ci sie tylko — Zaczął mnie uspokajać i w tym momencie Ámbar nie wytrzymała

Dziewczyna zaczęła sie śmiać tak głośno, że byłam wręcz przekonana, że zaraz nas zdemaskują, ale jakimś cudem to się nie stało. Posłałam dziewczynie mordercze spojrzenie, po czym znów skupiłam sie na rozmowie z Pedrim.

— Przepraszam za Ámbar, ale po prostu zobaczyła coś śmiesznego w telefonie — Wyjaśniłam przykładając rękę do ust by uniknąć wybuchu śmiechu jak Ámbar

— Może powinniśmy tam do nich jechać? — Odezwała się nagle dziewczyna

— Jezu Ámbar, jesteś genialna! — Wykrzyczałam teatralnie ledwo powstrzymując śmiech
— I tak nic nie robimy — Dodałam chwile później

— Wiecie co, to raczej zły pomysł... — Zaczął wymigiwać się Pedri

— Co? Dlaczego? — Powiedziałam zawiedziona
— Przecież możemy pograć w te głupie gry z wami — Dopowiedziałam chwile później

— No niby tak, ale... — Zaczął, ale mu na to nie pozwoliłam

— Nie ma żadnego, ale. Za niedługo będziemy. Pa — Powiedziałam na jednym wdechu po czym się rozłączyłam i od razu razem z Ámbar wybuchłyśmy niekontrolowanym śmiechem.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz