7

1.1K 54 9
                                    

Kiedy nadchodziła godzina treningu zaczęłam się szykować. Lekko się pomalowałam i założyłam wygodne, ale też ładne ciuchy, a swoje blond włosy pozostawiłam rozpuszczone.

Byłam lekko zestresowana bo nie wiedziałam czy z Pedrim będziemy w stanie normalnie rozmawiać po tym co stało się wczoraj.

Wyszłam z domu, a w oczy od razu wpadł mi samochód Pedriego. Chłopak spojrzał na mnie z za szyby, a ja nie wiedząc co zrobić uśmiechnęłam sie i pomachałam mu na powitanie.

Chłopak tylko mizernie podniósł kąciki ust po czym odwrócił ode mnie wzrok. Głośno westchnęłam po czym zaczęłam kierować się w kierunku pojazdu.

Weszłam do środka i zapięłam pasy.

— Cześć Pedri — Przywitałam się z chłopakiem ignorując Gaviego, który siedział obok

— Cześć — Powiedział cicho

— Ze mną sie już nie przywitasz? — Odezwał sie Pablo, a ja przewróciłam oczami

— Nie lubię cię, więc nie — Odrzekłam

Gavi odwrócił sie do mnie i dokładnie zlustrował mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam sie sarkastycznie i pokazałam mu środkowego palca.

Chłopak parsknął i obdarował mnie oceniającym spojrzeniem.

Całą drogę panowała kompletna cisza. Nikt z nas nic nie mówił. Słyszałam tylko cichą muzykę w radiu.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce wszyscy wyszliśmy z samochodu. Chłopaki udali sie do szatni, a ja na trybuny gdzie siedzieli już przyjaciele Pedriego.

— Cześć — Przywitałam się z wszystkimi po czym usiadłam obok Rosy

— Hej Ivy... Jak się czujesz? — Spytał Ángel

— No wiesz... Jest lepiej... — Westchnęłam
— Staram się o tym nie myśleć — Dodałam

— Dobra, wiecie co nie gadajmy o tym już — Wtrąciła się nagle Ámbar

— Chętnie — Uśmiechnęłam się

W końcu po kilku minutach piłkarze weszli na boisko i zaczęli trening. Obserwowałam Pedriego, który cały czas wydawał się jakiś nieobecny. Wiedziałam, że później koniecznie musze z nim porozmawiać. Bardzo mnie to stresowało, ale nie miałam wyjścia bo przecież nie możemy tak funkcjonować do końca życia.

Kątem oka zauważyłam jak Rosa gapi się na Gaviego i w dodatku się uśmiecha. Odwróciłam się w jej stronę, a dziewczyna to zauważyła i odwróciła się w moją stronę. Posłałam jej zażenowane spojrzenie, a dziewczyna tylko przewróciła oczami po czym znów wbiła swoje spojrzenie w bruneta.

Westchnęłam i chwyciłam za telefon po czym weszłam na instagrama i zaczęłam go przeglądać. Chwile później usłyszałam jakieś krzyki, ale nawet nie zdążyłam się obejrzeć bo piłka uderzyła w moją głowę.

— Kurwa! — Krzyknęłam łapiąc się za głowę

Zdezorientowana spojrzałam w stronę boiska. Zobaczyłam Gaviego, który spoglądał w moją stronę i jednocześnie nie mógł przestać się śmiać. Wtedy wiedziałam, że to właśnie on rzucił we mnie piłką i byłam pewna, że zrobił to celowo. Po złości.

W tamtym momencie się we mnie zagotowało. Wstałam i bez wachania zeszłam z trybun. Wszyscy patrzyli na mnie z zdezorientowaniem i zastanawiali się co zamierzam zrobić.

Przedostałam się na boisko i podeszłam do Pabla po czym już drugi raz w tym tygodniu przywaliłam mu w twarz.

— Co ty sobie kurwa wyobrażasz? Że co? Że możesz sobie tak po prostu rzucać mnie piłką?! — Wykrzyczałam

Brunet spojrzał na mnie żałośnie po czym znów zaczął się śmiać.

— I co cię tak do chuja bawi? — Założyłam ręce na piersi

— Ty — Syknął zaciskając szczękę

— Naprawdę jesteś nie źle jebnięta — Dodał po chwili

— Ja jestem jebnięta? Ja?! — Wykrzyczałam robiąc krok w jego stronę

Wszyscy wpatrywali się na nas zszokowani. Nie wiem dlaczego, ale zupełnie nikt nie reagował. Nawet trener. Po prostu pozwoli nam się kłócić i wyzywać.

Chłopak głupio się uśmiechnął i zaczął potakiwać. Położyłam rękę na jego torsie i pchnęłam go do tyłu. Gavi spojrzał na mnie zdenerwowany po czym parsknął
— Kim ty jesteś, żeby mnie popychać?

— Kimś kto umie myśleć w przeciwieństwie do ciebie— Podniosłam brwi i znowu go popchnęłam

Chłopak niespodziewanie się o coś potknął i szybko chwycił mnie za rękę. Gavi pociągnął mnie za sobą i obaj upadliśmy na ziemie.

Nagle chłopak zrobił coś czego totalnie się nie spodziewałam. Kiedy leżałam jeszcze na sztucznej trawie ten szybko na mnie wszedł i uniósł sie nade mną uniemożliwiając mi w ten sposób podniesienie się. W tamtym momencie byłam na niego skazana, a moja bezsilność jeszcze bardziej mnie frustrowała.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz