73

728 43 9
                                    

W końcu wszyscy sie rozjechaliśmy, a Pedri zawiózł mnie pod blok gdzie znajdowało się mieszkanie Matta. Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam to położyć się w ciepłym łóżku.

Kiedy brunet zatrzymał sie przy bloku w którym znajdowało się tak dużo wspomnień mimowolnie sie uśmiechnęłam.

Pedri upierał sie, że mnie odprowadzi pod same drzwi jednak widziałam, że jest zmęczony i kazałam mu jechać do domu. Pocałowałam go i pożegnałam się z nim po czym wyszłam z pojazdu.

Gdy dotarłam przed mieszkanie moje serce z jakiegoś powodu zaczęło przyspieszać.

Wzięłam głęboki wdech i nie czekając dłużej wyjęłam z torebki klucze do mieszkania.

Ku mojemu zdziwieniu jednak klucz nie pasował do zamka w drzwiach. Zmarszczyłam brwi i na siłę próbowałam odkluczyć drewnianą płytę jednak to nic nie dało.

— Co jest... — Wymamrotałam sama do siebie

W tej samej chwili usłyszałam jak ktoś po drugiej stronie przekręca zamek. Kiedy drzwi zaczęły sie otwierać, a w końcu w ich progu stanął jakiś facet zaskoczona wbiłam w niego zdezorientowane, pełne niezrozumienia spojrzenie.

— Dobry wieczór? — Przywitał sie tak samo jak ja zaskoczony mężczyzna

— Kim pan jest? — Zapytałam lustrując go wzrokiem od dołu do góry

— Kim pani jest? — Powtórzył

— Mieszkam tu — Wzruszył ramionami

— Jak to pan tu mieszka? — Spytałam kompletnie nie wierząc w to co słyszę

— Pół roku temu właściciele tego mieszkania mi je sprzedali — Wytłumaczył

— Chyba zaszło jakieś nieporozumienie — Nerwowo sie zaśmiałam poprawiając włosy
— Jakie nazwisko nosili właściciele? — Zapytałam chwile później

— Em... To byli... Państwo Davis — Rzekł

Kiedy usłyszałam nazwisko które wypowiedział wytrzeszczyłam oczy. Próbowałam zrozumieć co się właśnie stało. W mojej głowie pojawiło się milion pytań na które nie znałam odpowiedzi.

— Coś jeszcze? — Zapytał mężczyzna który był widocznie zdenerwowany całą sytuacją

— Nie. Przepraszam — Wyszeptałam cicho zaciskając dłonie w pieści

Odwróciłam się i powolnym krokiem zaczęłam kierować się w stronę wyjścia.

Chciałam żeby rodzice wyjaśnili mi tą sytuacje więc jak najszybciej wybrałam numer do mamy. Po kilku sygnałach kobieta odebrała.

— Możesz mi wytłumaczyć dlaczego w mieszkaniu Matta jest jakiś obcy facet?! — Krzyknęłam siadając na ławce przed blokiem

— Skarbie, mieliśmy ci z tatą powiedzieć przed wyjazdem... Ale jakoś tak wyszło... — Zaczęła mówić kobieta, a ja z niepokojem jej słuchałam

— Mamo do rzeczy — Rozkazałam

— Sprzedaliśmy mieszkanie Matta —Powiedziała na jednym wdechu

To zdanie mi wystarczyło. Bez słowa się rozłączyłam, bo nie chciałam więcej słuchać kobiety która kolejny raz mnie okłamała.

Do moich oczu zaczęły napływać łzy, które po chwili zaczęły cieknąć po moich policzkach. Skuliłam się na drewnianej ławce i przyłożyłam rękę do czoła łapiąc jednocześnie kilka głębokich oddechów.

Nie mogłam uwierzyć w to, że tak po prostu o nim zapomnieli. Minął tylko rok, a oni zachowywali się jakby nigdy nie istniał. I właśnie to tak bardzo bolało. Świadomość tego, że wszyscy powoli zapominają. Obserwowanie jak ludzie wokół coraz mniej o nim wspominają powoli mnie zabijało.

Przez następne pół godziny siedziałam na drewnianej ławce próbując poukładać sobie wszystko w głowie.

Z moich natrętnych myśli wyrwały mnie niewielkie krople dreszczy, które nagle zaczęły spadać na ziemie. Głośno westchnęłam jednocześnie spoglądając w ciemne niebo. Nie mogłam uwierzyć w mojego pecha.

Zadzwoniłam do Pedriego, bo aktualnie nie miałam gdzie się podziać jednak chłopak nie odbierał. Pomyślałam, że może już śpi, więc stwierdziłam, że odpuszczę.

Napisałam do Ámbar, ale ona też chyba spała. Nie chciałam się nikomu narzucać, więc wychodziło na to, że na tamtą chwilę byłam bezdomna.

Kiedy straciłam już wszelkie nadzieje na jakiś dach nad głową nagle poczułam czyjś dotyk na moim ramieniu.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz