Przekleństwo Salazara
Rozdział 15
Wiliam nie do końca rozumiał co się dokładnie wydarzyło lub co „mogło" się wydarzyć, że ochrona uznała za konieczne ewakuowanie ich z terenu szkoły. Jednak ulgą jaką zauważył w czarnych oczach Ojca, gdy staną chwiejnie w salonie rezydencji Codogana była ogromna.
Później ulgą zmieniła się w ponury grymas, gdy jego ochrona poprosiła o „rozmowę" i zarówno Tobiasz jak I Severus zniknęli na drugim piętrze na kilka godzin.
Syriusz mrugnął do jego jednym okiem i szeroko się uśmiechnął.
- Są gorsi od kobiet! Nie było Cię pięć dni, a oni zachowywali się jakby zesłano Cię do Askabanu, a nie do najfajniejszej szkoły na tym świecie!
Wiliam uśmiechnął się na to stwierdzenie. Jednak gdzieś głęboko w środku czuł, że bez powodu raczej by się tak dziwnie nie zachowywali.
Jednak nie miał czasu roztrząsać wszystkich wewnętrznych obaw bo Syriusz ubłagał go by poszli polatać na miotle skoro Egzaminy już są za nim.
Chłopiec nawet nie zwrócił uwagi, na fakt, że ojciec nie rozpętał karczemnej awantury o Patronusa...
~oOo~
Minęło dwa tygodnie pozornego spokoju w trakcie których Wiliam głównie grał na fortepianie, latał na miotle, a nawet sporadycznie pomagał Severusowi w warzenia Eliksirów.
Jednak nerwowość mężczyzn była wyczuwalną pomimo tego, że starali się ją maskować przed chłopcem. I pewnie dlatego to głównie Syriusz spędzał z nim ten czas.
Dwa tygodnie po zakończeniu Egzaminów ich śniadanie zostało przerwane przez sowę niosącą elegancką kopertę. Wiliam odebrał pismo. Jednak niż zdążył przełamać pieczęć Ministerstwa Severus wyrwał mu ją z rąk.
- Ej...- zaprotestował.
- Jestem twoim ojcem. Mam prawo poznać wyniki przed tobą! - Burknął przełamując pieczęć. Wiliam zasępił się patrząc na Severusa obrażony. Severus wyjął list I odrzucił dwa pierwsze listy. Informujące o skali ocen, a także jakie przedmioty są konieczne do poszczególnych zawodów.
Wszyscy obserwowali Severusa z zapartym tchem, a gdy brwi jego ojca zmarszczyły się i wydał z siebie sapnięcie, Wiliam poczuł, że krew odpływa mu z twarzy.
- Aż tak źle? - zapytał załamany. Wiedział, że wiele pojęć i zagadnień mu się mieszało. Zwłaszcza z Run i Numerologii. Jednak Merlin mu świadkiem, że naprawdę robił co w jego mocy by zapamiętać i zrozumieć jak najwięcej. A w trakcie egzaminów zastanawiał się dwa razy nie tylko nad prawidłową odpowiedzią, ale także nad sformułowaniem zdań by nie brzmiały „Potterowsko".
- Czy ty przebrzydły bachorze chociaż zaglądałeś do książek przez ostatnie cztery lata? - Warknął, a Tobiasz bez słowa odebrał od Severusa list.
- No... Raczej musiałem nie?- powiedział cicho zawstydzony. Wyniki musiały być okropne skoro Severus był aż tak wściekły. - To nie moja wina, że prawie cały piąty rok przespałem! Merlinie przecież się starałem! Wiesz przecież! I po co była ta gadka przed egzaminami skoro teraz się wkurzasz! Sam mówiłeś, że nie spodziewasz się cudów. - próbował się bronić, ale zamiast tego Severus wyglądał na jeszcze bardziej zdenerwowanego.
- Jakbym zdawał sobie sprawę jak bardzo śmierdzącym leniem jesteś to bym Ci kazał samemu opracować wszystkie zagadnienia! - wrzasnął. A Wiliam zwiesił głowę. Zacisnął mocno usta próbując ukryć jak bardzo było mu przykro. Bo do wszystkich świętości naprawdę się starał!
CZYTASZ
Harry Potter i Przekleństwo Salazara
FanfictionHarry zostaje porwany i otruty przez Lorda Voldemorta. Jedynym ratunkiem jest zdjęcie zaklęcia adopcyjnego, które ujawnia, że jest synem Severusa Snapa i Anny Black, młodszej siostry Syriusza. Jak poradzi sobie z nową rzeczywistością? Czy uda mu się...