Rozdział 71
Will z ogromnym skupieniem wpatrywał się w swój talerz. Z o wiele większym skupieniem niż powinien. Jednak po cichu liczył, że absolutnie nikt tego nie zauważy. Naprawdę starał się by jedzenie trafiało do jego ust wystarczająco często, żeby dorośli, którzy mieli świra na punkcie zjadanych przez nich porcji, nie mieli się do czego przyczepić. Merlin mu świadkiem, że wkładał w tą czynność o wiele więcej uwagi i skupienia niż ona wymaga. Jednak nie mógł. Nic nie mógł poradzić na to, że aury magiczne Rona, Hermiony, Aleksandra, Anny, Freda, Georga, Billa, Charliego, a nawet Pana Weasleya, którego nie widywał zbyt często dekoncentrowały go do tego stopnia, że się zapominał.
Jeszcze wczoraj perspektywa ich przybycia do Rose House na przerwę wiosenną powodowała w nim ekscytację. Chciał ich wszystkich zobaczyć, chciał poczuć się normalny. Jednak teraz...
- Williamie! Zaczynamy od nowa? – zrugał go Ignacius, a Will poczuł jak policzki mu czerwienieją.
- Nie dam rady... - przyznał w końcu – Przepraszam, ale nie dam rady! – odsunął krzesło siląc się na spokój – Zjem w pokoju. – zadecydował wstając od stołu z nadzieją, że nikt ani go nie zatrzyma ani go nie upomni.
Potrzebował chwili dla siebie. Już po pierwszym spotkaniu po ich przyjeździe wczoraj zdawał sobie sprawę, że to będzie dla niego trudne. Jednak wówczas nikt nie wymagał od niego czegokolwiek innego niż po prostu zwykłego „Cześć”. Teraz miał z nimi spędzać całe dnie. Całe dnie bez zatracania się w ich aurach! To niewykonywalne.
Wyszedł z jadalni starając się by nawet te cholerne dwumetrowe drzwi przymknęły się za nim delikatnie. Co też było trudne bo one zawsze trzaskały! A kiedy miał pewność, że nikt za nim nie idzie przyśpieszył kroku i ukrył się w swoim własnym prywatnym azylu, w jego pokoju, dziękując w duchu geniuszowi Sonii za to, że wprowadziła jedną niezmienną zasadę - pokój Williama był tylko jego pokojem. Chris i Tim także dostali osobne pokoje.
Czwarty pokój był przeznaczony na czas gdy mieli wykonywać Wymianę Mocy. Choć na razie nie dostali pozwolenia na ponowne zgłębianie drogi mocy Merlina - Jack postawił jasne warunki jakimi było odzyskanie wagi i wyprowadzenie parametrów ich krwi do względnej normy u całej ich trójki by nie dochodziło do fałszowania czy sztucznego zawyżania wyników i uzdrowiciel nie zamierzał łamać swojej decyzji pod presją chłopaków, którzy z każdym dniem czuli coraz większą potrzebę zgłębiania swoich mocy. Jack z uporem osła im tego zabraniał twierdząc, że takie przerwy dobrze im robią i trenują ich wytrzymałość. Chcąc nie chcąc chłopcy musieli to zaakceptować i jedyne co mogli w tej kwestii zrobić to słuchać uzdrowiciela i wpychać w siebie posiłki o nieprzyzwoitym poziomie kalorii jakie specjalnie dla nich przygotowywały skrzaty.
Jednak rządy Jacka i Sonii miały też swoje plusy. Decyzja o oddzielnych pokojach zapadła na dobre i nawet nalot Weaslayów jej nie zmienił. Will pierwszy raz w życiu miał szczerze w poważaniu komfort wszystkich wokół.
Zanurkował w pierzyny układając się wygodnie. Na szczęście jego łóżko było już normalne - drewniane i o niebo wygodniejsze niż to, na którym kazali mu spać na początku terapii. Jack długo patrzył na Willa jak na kompletnego kretyna gdy chłopak dopiero po trzech tygodniach przyznał, że łóżko jest koszmarnie niewygodne i zapytał czy jest szansa na zmianę materaca bo jego kręgosłup dłużej nie da rady. Nawet Severus przewrócił oczami i z ciężkim westchnieniem zapytał dlaczego nie powiedział wcześniej. Will sam przed sobą nie bardzo umiał to wyjaśnić. Po prostu nie chciał sprawiać większego zamieszania niż już robił wokół siebie.
Po trzech tygodniach „szpitalnego” reżimu jaki mu zafundowała Sonia z Jackiem jego pokój w końcu zaczął wyglądać normalnie. Wiązało się to z zakupem nowych mebli bo większość z nich William zniszczył w trakcie próby ucieczki ze swojego ciała w idiotycznej próbie samobójczej. A to czego nie zniszczył on, zniszczył Jack wysadzając ścianę by dotrzeć do chłopca.
CZYTASZ
Harry Potter i Przekleństwo Salazara
FanfictionHarry zostaje porwany i otruty przez Lorda Voldemorta. Jedynym ratunkiem jest zdjęcie zaklęcia adopcyjnego, które ujawnia, że jest synem Severusa Snapa i Anny Black, młodszej siostry Syriusza. Jak poradzi sobie z nową rzeczywistością? Czy uda mu się...