Rozdział 63
Franciszek wszedł do gabinetu Severusa, który od kilku dni stanowił sanktuarium do badań Daniela. Medyk pochylał się nad pergaminem nanosząc na niego kropki. Franciszek uniósł zaintrygowany brwi pochylając się.
- Cóż to jest Danielu?- zapytał cicho.
Medyk zmarszczył czoło spoglądając na głowę rodu Melyflua.
- Nasi chłopcy. - wyjaśnił - Czerwony to potencjał Williama, żółty Chrisa, a zielony Septimusa. Analizuje ich potencjały od dnia narodzin do dzisiaj, a Severus dał mi dostęp do swoich ksiąg. - mruknął zwracając uwagę z powrotem na pergamin.
- Severus dał Ci...? TEN Severus Snape wpuścił Cię do swojej biblioteki?! - zdumiał Franciszek - On aby na pewno jest zdrowy?
- Martwi się. Tak samo jak Ty. Dlatego się zgodził, a ja korzystam z tego przywileju ile się da i prowadzę badania.
- I co wywnioskowałeś?
- Że żaden już się nie mieści w skali Herberta. Jego skala zaczyna się od zera do tysiąca. Tysiąc to według analiz historycznych potencjał jaki osiągnął Merlin. Nikt do tej pory nie przekroczył tego współczynnika. Nikt Franciszku, nawet Trio Kasandra
- Rozumiem, ale od czasów Kasandra minęło sporo pokoleń, Danielu potencjały urodzeniowe w tamtym czasach, a obecnych są znacząco wyższe. Dumbledore czy Riddle zapewne...
- Nie. Nie rozumiesz. Potencjał wzrasta od dnia narodzin do uzyskania dojrzałości magicznej. Później współczynnik się już nie zmienia. Jest jak wzrost człowieka, osiągasz 180 centymetrów i koniec. Możesz ubierać buty na obcasie czy pić eliksir wzrostu, ale to tylko maskowanie prawdziwego rezultatu Twojego ciała. Nie trwały. Możesz pracować nad swoimi mocami, nad zdolnościami, powiększać swoje umiejętności, bawić się w rytuały, ale fizyczny poziom jaki osiągasz w dniu dojrzałości magicznej jest niezmienny. Riddle lubuje się w czarnej magii, a jego potencjał magiczny musi być wysoki, bo pomimo oczywistego szaleństwa jest diabelnie inteligentny. Dumbledore wypił Przekleństwo jako dziesięciolatek. Próbowałem odnaleźć w archiwum jego potencjał urodzeniowy, ale jego karty medyczne są utajnione. Jednak zważając na poziom wiedzy jaki posiadali Czarodzieje w 1881 roku szczerze wątpię by jego rodzice ryzykowali Przekleństwem Salazara, gdyby jego potencjał przekraczał trzysta punktów w dniu narodzin. Jego brat miał potencjał urodzeniowy 290 i nie napoili go Przekleństwem.
- Jest młodszy...
- Młodszy czy starszy, to nie ma znaczenia, wszyscy chcieli mieć potężne magicznie dzieci. Ale nie chcieli magicznych szaleńców. Znaczy... - zawiesił głos uświadamiając sobie jakie faux pas popełnił, a Franciszek zmarszczył czoło.
- Potencjał Septimusa w dniu narodzenia był idealny by mógł wypić Przekleństwo bez ryzyka powikłań. W żadnym innym wypadku bym nie ryzykował! - mruknął - Gdyby nie związek z Willem....
- Może skończmy te kłamstwa, co?
- Słucham?
- Zarówno Septimus, jak i Chris mieli o wiele wyższy potencjał urodzeniowy magiczny niż to co przedstawiacie w papierach. Chcieliście silnych Dziedziców. No i macie. Ale skończmy z tym wybielaniem, dobrze? Zrobiliście co zrobiliście, zaryzykowaliście, nie mi to oceniać. Jedynie chłopcom pozostawiam prawo do oceny tej decyzji.
CZYTASZ
Harry Potter i Przekleństwo Salazara
FanfictionHarry zostaje porwany i otruty przez Lorda Voldemorta. Jedynym ratunkiem jest zdjęcie zaklęcia adopcyjnego, które ujawnia, że jest synem Severusa Snapa i Anny Black, młodszej siostry Syriusza. Jak poradzi sobie z nową rzeczywistością? Czy uda mu się...