Dziedzictwo Merlina Rozdział 75

137 12 10
                                    

Rozdział 75


Kwiecień przemienił się w maj, a chłopcy z chorobliwych nastolatków na nowo przypominali zdrowych chłopców. Ku radości wszystkich, nawet samych chłopców. Ginerwa z każdym mijającym dniem prezentowała coraz bardziej okazałe kształty, Zlepek kopał tak, że Wiliam z wrażenia otwierał usta, a Chris dumnie informował, że będzie to ścigający jaki ten świat nie widział. Joanna wyglądała promiennie, a jej brzuch rósł jeszcze szybciej niż Ginerwy, przez co Severus stawał się jeszcze bledszy i jeszcze więcej czasu spędzać w laboratorium uciekając w to co znał i to nad czym miał kontrolę. Pracę. I pewnie na nowo zmieniłby się w Postrach Hogwartu, ale tym razem miał wokół siebie syna, rodzinę i Sonię, którzy nie pozwalali mu na zamknięcie się w sobie.


Wiliam w dalszym ciągu pracował z Danielem nad próbą ocalenia Joanny, a nawet Daniel prosił chłopca o wyczarowanie jego osłony jako odrębnej magicznej jednostki, co było trudne jednak w końcu im się osiągnąć cel. Dopiero wówczas Daniel wyjaśnił chłopcu, że wykorzystując osłonę Wiliama planuje wypełnić ją mocą Chrisa i Gin by w wypadku wcześniejszego porodu umieścić w niej ich malucha i pozwolić mu na dalszy rozwój w znanym magicznie otoczeniu. I ten jeden szczegół sprawił, że Will dostał olśnienia.


- Moc ojca! - wrzasnął


- Słucham?


- Tego wymagacie od Chrisa. By dzielił się z Gin swoimi mocami dzięki Magii Przynależności!


- Potencjał magiczny dziecka tego wymaga, Will. To niecodzienna sytuacja, bardzo delikatna...


- Tak wiem. Ale co jeśli w klątwie Prince'ów chodzi dokładnie o to samo? Może to są braki, które dziecko wyczerpuje od matki w dniu narodzenia? - zapytał bawiąc się bransoletą - A z drugiej strony... Gdybyśmy stworzyli coś takiego z mocą ojca... To przecież nie zaszkodzi ani Joannie ani maluchom, nie? Jakbyśmy zapewnili im większe dawki mocy...


Daniel McGonall patrzył na Wiliama w szoku. Mrugnął i otwierał długo usta oszołomiony jakby to było coś oczywistego i zastanawiał się jakim cudem sam na to nie wpadł.


- Jesteś geniuszem, Will! - orzekł z powagą.


- Myślisz, że to zadziała?


- Dla Joanny? Nie mam pojęcia, ale Gin to na pewno jest potrzebne!


Czoło chłopaka zmarszczyło się, a później uśmiechnął się uderzając płaską dłonie w czoło.


- Merlinie! Jak mogliśmy o tym wcześniej nie pomyśleć? - wyszeptał sam w to nie wierząc.


Zamknięcie mocy w ametyście okazało się trudniejsze niż ktokolwiek z nich przypuszczał i zajęło im okrągły tydzień osiągnięcie efektu przybliżonego do bransolety. Jednak po kilku nieudanych próbach i konsultacji listownej z Remusem osiągnęli żądany efekt, a na dłoni Ginerwy zawisła bransoletą migocząca mocami męża. Podobna, ale z mocami Severusa została stworzona dla Joanny. W tajemnicy przed wszystkimi powstała jeszcze jedna. Daniel, który uczestniczył w jej tworzeniu obserwował ametyst z mocami Wiliama ze zmrużonymi oczami.


- Will wiesz coś czego nie wiemy? - zapytał po raz kolejny.


Chłopiec zmarszczył czoło i wzruszył ramionami.


- Nie. Nie wiem. Może się kiedyś przydać, prawda? Wiesz, tak na wszelki wypadek. - wyszeptał nerwowo bawiąc się bransoletą z magią Anny.


Jego ramiona były spięte i w końcu uniósł głowę patrząc na Daniela.


- Zatrzymaj to. - powiedział z przekonaniem powodując dreszcz na plecach uzdrowiciela.



~oOo~

Harry Potter i Przekleństwo SalazaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz