Dziedzictwo Merlina
Rozdział 65
„Szanowny Panie Melyflua
Mam nadzieję, że ten list znajduje Pana w dobry zdrowiu. Proszę przekazać moje serdeczne pozdrowienia Septimusowi, Chrisowi i Willowi oraz profesorom Snape i Perevelly. Bez nich Hogwart nigdy nie był taki sam, ale od poprzedniej soboty ich nieobecność jest szczególnie doskwierająca.
Mam wrażenie, że z całej szkoły tylko ja pamiętam coś więcej z tamtego wieczoru. Potężna magia Willa, muzyka i jego głos. Merlinie, nie wiedziałam, że on jest tak utalentowany muzycznie! Myślałam, że ta gra na ślubie Ginny i Chrisa była wcześniej zaplanowana, a tu okazuje się, że Willi naprawdę ma dar! Czuję jednak smutek mając świadomość, że mój przyjaciel cierpi. Harry Potter, który był mi jak brat również cierpiał w ciszy, i choć jego życie od początku nie było usłane różami zdaje się było prostsze niż życie Williama.
Od tamtego wieczoru jego magia mnie prześladuje. Czuję niemalże ciągle jej obecność za dnia, jedynie w nocy, kiedy śnię bez snów pomimo braku eliksiru znika. Kilkukrotnie były przypadki, że chciałam iść na lekcje, na posiłki lub do biblioteki, ale nie potrafiłam tam trafić – niezależnie od obranej drogi zawsze napotykałam profesora Perevelly’ego nim w końcu trafiałam do celu. Przypadkiem usłyszałam o Kwiecie Paproci - proszę przekazać profesorowi Snape, że mogę pomóc w zbiorze. Sama z chęcią zbadam ten legendarny kwiat.
Mam poczucie, że ta magia pomogła przełamać mi Subiectum, z chęcią poddam się badaniu przez wskazanego uzdrowiciela. Było też kilka innych incydentów, ale jeden szczególnie przekonał mnie do napisania tego listu. Wracałam ze spotkania grupy naukowej dzisiejszego popołudnia. Przyznaję, że byłam zamyślona – ciągle czułam tę magię przy sobie i miałam wrażenie, że zaczynam już wariować. Nie zauważyłam, że schody ruszyły. Gdyby nie nagłe zawirowanie mocy przez które zachwiałam się, spadłabym z 7 piętra. Wolałabym nie sprawdzać doświadczalnie, czy schody również są objęte zaklęciem amortyzacyjnym ani jego działania.
To wtedy naszła mnie myśl, że Will może nade mną jednak czuwa. Wydaje mi się jednak to nielogiczne skoro żyje. Pragnę wierzyć, że to jego magia pobudziła zamek do życia, a ja nawet z ukrytym Dziedzictwem jestem w stanie to wyczuć. Zastanawiam się, czy przyjęcie Dziedzictwa pomogłoby mi lepiej zbadać tę sprawę. Jeszcze nie podjęłam decyzji. Dużo rozmawiałam z Septimusem o tym, ale wstyd mi przyznać, że teczką którą dał mi Pan podczas przerwy świątecznej zniknęła gdy tylko wróciłam do Hogwartu.
Chciałam porozmawiać na ten temat z Aleksandrem, ale za każdym razem mnie ignoruje. Anna również jest dziwnie nieosiągalna dla mnie, więc nie jestem w stanie potwierdzić swoich obserwacji. Nawet profesor Perevelly w pewnym bliżej nieokreślonym czasie udał się na nagły urlop. Mam nadzieję, że z Chrisem i Ginny wszystko w porządku.
Cała szkoła martwi się o chłopców, a dzieci śmierciożerców wyrzekły się swoich rodziców dołączając do naszej sprawy. To, że zamek odżył jest pewne, cała grupa naukowa była świadkiem, gdy Hogwart „pobłogosławił” ich dziwnymi tatuażami. Przyznaję, że sama rzuciłam wyzwanie, by Hogwart udowodnił, że oni podążali za jego magią bo nie chciało mi się w to uwierzyć – jak mawiał pewien stary auror „Stała czujność!”. Rysunek tatuażu umieszczam na odwrocie listu.
CZYTASZ
Harry Potter i Przekleństwo Salazara
FanfictionHarry zostaje porwany i otruty przez Lorda Voldemorta. Jedynym ratunkiem jest zdjęcie zaklęcia adopcyjnego, które ujawnia, że jest synem Severusa Snapa i Anny Black, młodszej siostry Syriusza. Jak poradzi sobie z nową rzeczywistością? Czy uda mu się...