Ruth
- Otoczyli nas. - Stałam chwilę w osłupieniu. Nie wiem ile ich było , na pewno nie horda ,ale spora gromadka kierowała się w naszą stronę. Carl podbiegł po broń ,a ja wyciągnęłam młotek. Rozwaliłam głowę kilku trupom i wtedy zjawił się brunet. Spojrzał na mnie z przerażeniem bo byłam "cała" we krwi.
- Nic Ci ..
- Nie.- Przerwałam mu i ujrzałam ,że wyciąga broń i celuje w trupa.
- Nie rób tego! - Krzyknęłam ,a połowa trupów skierowała swój wzrok na mnie.
- Czemu ? Umiem strzelać!
- Przypuszczam ,ale jakbyś nie zauważył to reagują na dzwięk, jeżeli coś słyszą to idą w tym kierunku.- Brunet spojrzał na mnie i wyciągnął nóż. Spojrzałam w górę i ujrzałam April. Co ona tu do cholery robi..
- Carl spójrz w górę. - Powiedziałam to i podbiegłam do kolejnego trupa. Zabiłam go.
- Hej wy, idioci bez mózgu! Chodźcie do mnie! - Krzyknęła dziewczyna i parę trupów skierowało się w jej stronę.
- Chodźcie kurwa! - Kolejna gromada zimnych szła w stronę brunetki. Jeden z nich złapał m,nie za rękę. Usłyszałam wystrzał i sztywny upadł.
- Kto to ? - Powiedziałam ze zdziwieniem do bruneta który właśnie zabił kolejnego szwędacza.
- April! - Usłyszałam znajomy mi głos. To był Ron. Przedzierał się przez trupy. Uniosłam wzrok w górę i widziałam April która spadła z drzewa i uderzyła się o górną "półkę" wodospadu. Woda zrzuciła nieprzytomna brunetkę do stawu przy którym staliśmy. Już miałam wskakiwać do wody lecz wyprzedził mnie chłopak o jasno-brązowych włosach.- Osłaniajmy go.- Powiedział Carl i spojrzał na mnie.
- Uważaj. - W ostatniej chwili zauważyłam trupa który był za mną wbiłam mu młotek w głowę i w tym samym momencie Ron wyszedł z jeziora wraz z nieprzytomna brunetką na rękach.
- Biegnij będę cię osłaniać ! - Wszyscy ruszyliśmy w kierunku stacji. Strzelałam do trupów którzy byli przed Ronem , a Carl wyciągał strzały z ich głów. W ten sposób udało nam się dotrzeć do stacji. Podbiegłam do drzwi i otworzyłam je na oścież tak ,aby Ron mógł bez żadnych problemów wejść z April na rękach.
- Co się stało do cholery ?! April ? - Słyszałam pełno głosów naraz.
- April spadła z wysokości , nie wiem co robić. - Odpowiedziałam na głos.
- Ale ja wiem , połóż ją tutaj. - Siwa kobieta wskazała ręką na ladę ,a Ron zrobił co kazała.
- Uratujesz ją prawda ? - Powiedział chłopak o jasno - brązowych włosach. Bał się o nią to widać. Moje oczy napełniły się łzami , jestem bezsilna ,a tak się o nią boję. Wyszłam z pomieszczenia chociaż tyle osób prosiło mnie o odpowiedz. Byłam zbyt zmęczona żeby im odpowiedzieć. Usiadłam na schodach od tylnego wejścia i chwilę pózniej przyszedł Carl.
- Opowiedziałem im wszystko i .. Ruth ?
- Tak ? - Powiedziałam zapłakanym głosem.
- Nie płacz. Na pewno z tego wyjdzie to twarda dziewczyna. - Spojrzał na mnie i się przysiadł po czym objął mnie ręką i przytulił do siebie. Chwile siedzieliśmy w ciszy.
- Tak właściwie to miałem zapytać , czemu utykasz ?
- Złamałam nogę nie dawno.
- Jak to nie dawno ? Ile dni minęło od tamtego zdarzenia ? - Zapytał zdziwiony.
- Tydzień i parę dni. Znaczy tak myślę. - Zaśmiałam się .
- To czemu ty właściwie gdzie kolwiek wychodzisz ? Powinnaś leżeć ,a nie szlajasz się po lesie ze złamana nogą !
- Przestań daję sobie radę.
- Nie ma mowy od teraz będę cie nosił ! - Powiedział z śmiechem w głosie.
- Chyba sobie żartujesz!
- Nie , nie pozwolę żebyś ją jeszcze bardziej złamała ! - Zaśmiałam się i wtuliłam się w jego tors i wtedy wparował Ron...
***********************************************************************************************
Obiecałam ,że napisze ? To napisałam ! <3 Mam nadzieję ,że się spodobało! Zostaw gwiazdkę i kom to motywuję ! Pozdrawiam #MrsGrimes
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?