Rozdział 19

148 16 4
                                    

Ruth

- Bo Ruth. - Zająknął się chłopak i spojrzał mi w oczy.

- Bo cię kocham. - Zamarłam. Serce zaczęło bić mi szybciej ,ale nie mogę przyznać ,że mi się podoba. Nie chcę ,żeby cierpiał jeżeli umrę. Do moich oczu napłynęły łzy.

- Carl, ja , ja przepraszam. - Powiedziałam i wybiegłam z wieży. Byłam przed drzwiami i pomyślałam ,że jeżeli Woodbury zostało zaatakowane przez zimnych to teraz nie powinno być tam ,żadnych ludzi. Wiem ,że mieli sporo zapasów nam ich nie brakuję ,ale zawsze się przyda parę spluw więcej. Pójdę pogadać. z April. Byłam już nie daleko i ujrzałam Glenna który z nią rozmawiał.

- Mam pewien pomysł i chciałabym o nim z wami pogadać. - Przerwałam ,a ich oczy skupiły się na mnie.

- Pewnie, co to za pomysł?

- Powinniśmy wrócić do Woodbury po broń i zapasy. Nie ma tam ludzi, więc nikt oprócz szwędaczy by nam nie groził.

- Nie to zły pomysł. - Zdziwiło mnie to. Zawsze była za takimi akcjami.

- Niby czemu?

- Na razie, nie ma takiej potrzeby, a to tylko niepotrzebne ryzyko.

- Ale potem może nam czegoś nagle zabraknąć.

- Powiedziałam już, co o tym myślę.

- Kiedy ty się taka zrobiłaś? Ta April, którą poznałam na początku, nie bała się ryzyka. Zmieniłaś się.

- Ty też powinnaś się zmienić. W końcu przez swoją głupotę zginiesz. Swoją drogą, skoro tak lubisz ryzyko, to czemu nie zaryzykujesz i nie będziesz z Carl'em, co? - Jak mogła. Chcę dobrze i wolę jechać tam niż siedzieć tu i nic nie robić. 

- Zamknij się!

- Wyjdź, po prostu już stąd wyjdź - Krzyknęła na mnie ,a ja udałam się do wyjścia. Zaraz za mną wyszedł Glenn.

- Hej Ruth czekaj! - Krzyknął ,a ja się zatrzymałam.

- Glenn jeżeli też chcesz prawić mi kazania to daruj sobie. Pojadę tam ,albo pójdę jeżeli będzie trzeba.

- Ej spokojnie , popieram twój pomysł i chcę jechać z tobą - Powiedział i się uśmiechnął do rozmowy dołączyła się Sasha. 

- Słyszałam całą rozmowę i chcę jechać z wami. 

- Okej więc ruszajmy. - Powiedziałam i ruszyliśmy w stronę auta. Sasha wzięła parę pistoletów i jeszcze gadała z Tyreesem. W końcu ruszyliśmy. Widziałam tylko jak April patrzy na nas z pogardą .

***************** Przy bramie Woodbury*******************

Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy. Podzieliliśmy miasteczko na części, lewą wzięła Sasha , prawą Glenn ,a mi dali środek. Wzięłam worek i zaczęłam przeszukiwać ciała. Wrzucałam wszystko co wydało mi się potrzebne. Zauważyłam sztywnego i bez zastanowienia przebiłam jego czaszkę strzałą. Po jakimś czasie mój worek był zapełniony różnymi rzeczami jakie ludzie mieli przy sobie kiedy jeszcze żyli. Spotkałam się z towarzyszami przy aucie i bez słowa do niego wsiedliśmy. Droga minęła nam tak szybko jak pobyt w Woodbury. Byliśmy już na terenie więzienia . Wysiadłam z auta.

- To była prosta robota . 

- Dokładnie. -Powiedział Koreańczyk  i wyciągnął worek z bronią ja ze swoim workiem ruszyłam do mojej celi. Chciałam wszystko jeszcze raz sprawdzić i wyrzucić rzeczy które na sto procent się nie przydadzą. Zatrzymała mnie April. 

- Hej Ruth możemy pogadać ? 

- Nie mamy o czym. - Odpowiedziałam i ruszyłam dalej. Brunetka znowu mnie zatrzymała. 

- Proszę. 

- April przestań. Zachowujesz się jakbyś była pępkiem świata. Krzyczysz na wszystkich rozkazujesz im jakbyś to ty tu dowodziła. Najlepsze jest to ,że nic takiego nie zrobiliśmy ,ani ja ani Ron. Chcieliśmy tylko pomóc ,a ty co zrobiłaś ? Nic tylko ciągle gdzieś znikasz i każdy się o ciebie martwi. Mogłabym ciągnąć tą rozmowę w nieskończoność ,ale nie chce mi się na ciebie nawet patrzeć. - Nie obchodzi mnie co sobie teraz pomyśli. Mam dość jej zachowania..

***********************************************************************************

Drastyczny koniec tego rozdziału ! Mam nadzieję ,że się spodobał ! Czekam na fajne komentarze ( Szczególnie od Panna_Ninja090 <3 ) i na gwiazdki oczywiście też ! 

#MrsGrimes

#MrsGrimes

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz