Rozdział 85

118 10 4
                                    

Ruth

Otworzyłam oczy i od razu wstałam. Weszłam do łazienki , umyłam się po czym weszłam do garderoby po jakieś ubrania. Zabrałam czarne spodnie i bokserkę do tego brązowe kowbojki i bluzę trójkolorową. Wyszłam z domu i stanęłam na środku Alexandrii w najwyższym punkcie. Mieszkańcy stali i wpatrywali się we mnie. Po chwili przyszedł też Carl.

- Witam ! Przejdę od razu do rzeczy ! Mam plan który może się udać ! - Odparłam ,a wszyscy spojrzeli po sobie.

- Potrzebujemy ludzi jak i broni. Więc dziś Rosita i Abraham pojadą na wzgórze dyskutować z Gregorym. A ja i Carl pojedziemy szukać innych ludzi w sektorze A . B przeszukają Aaron i Shane.- Ludzie słuchali mnie bardzo uważnie.

- Gdy już najdziemy na tyle ludzi i broni żeby móc walczyć zrobimy to. Wtedy przedstawię wam dokładniejszy plan. - Zeszłam z platformy i ruszyłam w stronę zbrojowni. Zabrałam łuk , strzały i czekan. Po chwili zjawił się Carl , Shane , Aaron , Abraham i Rosita.

- Mamy cztery pistolety , karabin i kuszę. - Rosita zabrała pistolet , Abraham za to karabin i podałam i krótkofalówkę po czym wyszli. Shane i Aaron wzięli po pistolecie i także dostali krótkofalówkę. Została kusza i pistolet.

- Zabierz i to i to może nauczysz się z niej strzelać. - Chłopak wziął to co powiedziałam i wszyscy wyszliśmy  za bramę Alexandrii. 

- Myślisz ,że się nam uda ? 

- Co uda ? - Zapytał chłopak. 

- Znaleźć jakiś ludzi. - Nie odpowiedział bo zza drzewa wyszło parę trupów. Załatwiłam 3 najbliższych i ostatniego zostawiłam mu.

- Twoja kolej. - Brunet nałożył strzałę na kuszę i strzelił. Pierwsze kilka strzał wbiło się w drzewo obok trupa lecz następna przebiła jego czaszkę na wylot. 

- Niezły jestem , zajebisty wręcz. - Zaśmiałam się i oboje wyciągnęliśmy strzały z głów trupów.  Przez dłuższy czas szliśmy w cisz ,aż w końcu dotarliśmy do jakiegoś rozwidlenia. Paru mężczyzn w zbrojach borykało się z grupką sztywnych. 

- Bingo . - Powiedziałam i oboje podeszliśmy żeby im pomóc. Zimni padali jeden po drugim. Wyciągnęłam czaszkę z głowy ostatniego trupa i  wtedy odezwał się jeden z nich. 

- Dzięki za pomoc . Mam na imię Daniel. - Wyciągnął rękę w naszą stronę ,a my ją ignorowaliśmy. 

- Jestem Ruth ,a to Carl. Macie jakiś obóz ? - Zapytałam. 

- Tak , możemy was zaprowadzić do niego.  - Oboje kiwnęliśmy głową na tak. 

***OSADA***

- Pogadam z królem  i zaprowadzę was do niego zaraz. - Pobiegł w stronę jakiegoś budynku zostawiając nas samych. Rozglądałam się i zauważyłam ,że mają tu strasznie dużo ludzi. 

- Carl jeżeli uda nam się dogadać z ich przywódcą możemy dać radę. - Chłopak spojrzał na mnie uśmiechnięty i przytulił mnie do siebie. 

- Masz rację. - W tej chwili podbiegł do nas Daniel i zaczął prowadzić do swojego przywódcy. Stanęliśmy przed nim i pierwsze co ujrzałam to wielkiego tygrysa na łańcuchu leżącego koło człowieka w dredach. 

- Jestem Król Ezekiel. Witam w Kingdom! - Powiedział ,a tygrys zaczął ryczeć.. 

***************************************************

EZEKIEL !!! 

Mam nadzieję ,że rozdział się spodobał ! 

Komy i gwiazdki przyspieszają dodawanie i pisanie kolejnych !

 #MrsGrimes 

 #MrsGrimes 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz