Rozdział 28

148 17 2
                                    

April

Powoli wszystko wraca do normy. Nikt więcej nie zginął, a zmarłych pochowaliśmy na polu. Oby już nikt nie zachorował. Obecnie leżę w swoim łóżku. Mimo, że codziennie walczymy o życie, czasami naprawdę jest bardzo nudno. Chyba pójdę się przejść. Idę w stronę bramy. Co jest? Kilku mężczyzn rozmawia z Ruth i Carl'em.

- Skąd się tu wzięliście? - pyta zdenerwowana blondynka.

- Raczej skąd wy się tu wzięliście? - odpowiedział na słowa dziewczyny jeden z mężczyzn. Wyjęłam pistolet zza paska i wymierzam w grupę mężczyzn.

- Będziecie ładnie odpowiadać na nasze pytania? - powiedziałam cukrowym głosikiem i przeładowałam broń - Skąd się tu wzięliście?

- Mieliśmy odsiadkę w tym więzieniu. W pewnym momencie ludzie przestali do nas przychodzić, a my tam siedzieliśmy.

- Trupy do was nie doszły? - spytała Ruth, a mężczyźni się zdziwili i przejechali po sobie wzrokiem.

- Jakie trupy?

- Oni nie wiedzą - spojrzałam na moich przyjaciół pytającym spojrzeniem.

- O czym? - zdenerwował się jeden z mężczyzn.

- O tym co dzieję się na zewnątrz. Połowa ludzi zginęła i znów wróciła do życia by zabijać więcej ludzi - wyjaśnił Carl, a jeden z ludzi złapał się za głowę. Usłyszałam kroki dobiegające za mną, odwracam się i widzę Sashę z jabłkiem w ręku. Zdenerwowana podeszła bliżej.

- Co to za ludzie?

- Więźniowie którzy przyszli z innego bloku. Nie wiedzą o tym co działo się przez ten czas - odpowiedziałam i opuściłam pistolet. Wątpię żeby mieli broń.

- Co z nimi robimy? - pyta blondynka, a ja zastanawiam się nad odpowiedzią.

- Macie jakąś broń? Albo nie wiem zapasy? - zapytała murzynka

- W stołówce w której żyliśmy kończy się jedzenie, ale możliwe że gdzieś na którymś bloku jest broń - skoro była tu policja to ta broń musi być dobra. Oni mogą się przydać.

- Dobra. Oprowadzicie nas po innych blokach. Jeśli znajdziemy broń, podzielimy się nią po równo. Jeśli chodzi o to gdzie będziecie mieszkać, dostaniecie jeden blok. Mam nadzieję, że zgadzacie się na ten układ i nie będziemy musieli używać siły - skończyłam zdanie, a mężczyźni zaczęli coś ze sobą omawiać. Kiedy skończyli latynos w długich włosach spojrzał na nas i odpowiedział.

- Dobrze, zgadzamy się na taki układ. Co mamy robić? - w sumie to sama tego nie wiem. Wydaję mi się, że powinniśmy się wstrzymać ze zwiedzaniem innych bloków i poczekać aż będziemy pewni, że choroba minęła.

- Chodźcie zapoznać się z resztą naszych ludzi. Tylko żadnych numerów, jasne? - Carl machnął ręka by za nim poszli, a ja i Sasha obserwowałyśmy ich ruchy...

Cześć! Trochę czasu nie było rozdziału, za co przepraszam. Już wiemy kto odwiedził naszą grupę. Ciekawe czy wyjdzie z tego coś dobrego. Mam nadzieję że rozdział się podobał jeśli tak zostaw ☆ i komentarz :)

#MrsRhee

✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz