S2 Rozdział 16

91 9 3
                                    

Ruth

Wczoraj Clem i Jane znalazły miejsce w którym mogliśmy zostać na noc zasnęłam w objęciach Carl'a. Rano obudził mnie okropny wrzask Rebbeci.
Pobiegłam w stronę z której to słyszałam. Kenny klęczał przy kobiecie ,która najprawdopodobniej zaczęła rodzić. Podeszłam do barierki i zaczęłam się rozglądać. Ujrzałam horde sztywnych kierującą się w moją stronę.
- Ludzie mamy problem ! - Krzyknęłam ,a do barierki podeszła April która wczoraj do nas dołączyła.
- Cholera. Musimy uciekać!
- Rebbeca rodzi musimy ją bronić !- Krzyknął Luke podając nam bronie. Zamknęliśmy drzwi oddzielające schody od podestu na którym stoimy. Trupy zaczęły wchodzić po schodach ,a my strzelaliśmy do nich. Po chwili zabrakło mi amunicji.
- Nie mam amunicji ! - Krzyknęłam.
- My też - Odkrzyknął Mike. Zauważyłam ,że drzwi od bramy zaczynają się rozwalać poprzez nacisk na nie.
- Cholera! - Krzyknęłam i wraz z Carlem , April i Ronem podbiegliśmy do nich. April i Ron przytrzymywali je ,a ja wraz z Carlem zabijaliśmy trupy przez kraty. Po jakimś czasie usłyszałam szczeknięcie ,a po nim kolejne.
- Ruth ! - Usłyszałam krzyk Clem i spojrzałam na ziemię ,która zaczęła się łamać. Oderwałam Rona i April od krat i kazałam im biec w bezpieczne miejsce. Carl i poszliśmy zaraz za nimi. Po chwili straciłam grunt pod stopami. Udało mi się złapać części która się nie załamała. Shane podbiegł do mnie i wyciągnął mnie stamtąd. Usiadłam na ziemi ,a brunet do mnie podbiegł.
- To już koniec ? - Zapytałam ,a ten kiwnął głową na tak. Pocałował mnie. Nagle usłyszeliśmy głośny płacz dziecka. Podeszliśmy tam i jak się okazało to było dziecko Alvina.
- Mamy dla niego coś do jedzenia ?- Zapytał Ken trzymając dziecko.
- Nie ,ale w tamtych budynkach mogą być jakieś zapasy. - Odezwała się dziewczyna w czapce .
- To ruszajmy. - Stwierdziła Rosita ,a większość z nas zgodziła się na to. Jedyny problem miał Luke.
- Ona nie da rady teraz iść. - Powiedział mężczyzna i przez to zaczęła się kłótnia. Już miałam się włączyć ,ale zauważyłam jak Jane kierowała się do tylnego wyjścia. Ruszyłam w tamtą stronę.
- Uciekasz ? - Zapytałam ,a ta odwróciła się wystraszona.
- Ja poprostu nie chce widzieć jak kolejna osoba umiera. - Powiedziała ,a ja spuściłam wzrok na dół.
- Sarah jest ugryziona.
- Jak ? Skąd wiesz ? - Zapytałam przerażona. Kobieta podeszła do mnie.
- Widziałam jak sztywny gryzie ją w rękę. Nie chce widzieć jak ona umiera. - Powiedziała po czym mnie przytuliła. Wyciągnęła zza paska śrubokręt po czym mi go wręczyła.
- Kolano ,a później głowa. Powodzenia. - Stwierdziła po czym zniknęła. Wróciłam do reszty. Oni nadal się kłócą.
- Sarah jest ugryziona ! - Krzyknęłam ,a wszystkie oczy spojrzały na mnie..

******************************

Koniec kolejnego rozdziału !
Mam nadzieję ,że się spodobał !
#MrsGrimes

✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz