Ruth
Strzeliłam w jego bark po czym biegłam w stronę przewróconego autobusu. Usłyszałam strzał i poczułam ból w prawej ręce. Pocisk przebił moją rękę na wylot. Za autobusem znalazłam swój zapasowy łuk i plecak ,który zawsze tu trzymałam na wypadek takiego zdarzenia. wzięłam plecak i przełożyłam łuk przez głowę. Z każdym ruchem ręka bolała mnie coraz bardziej. Zastrzeliłam paru ludzi od Briana i biegłam w stronę Carl'a. Zatrzymał mnie Glenn i Sasha.
- Musimy uciekać. - Powiedział koreańczyk.
- Ale co z resztą? - Zapytałam zaniepokojona.
- Nie mamy czasu. - Krzyknęła mulatka i ruszyliśmy w stronę lasu.
***********PO PARU GODZINACH***********Siedzimy nad rzeką już kilka godzin i nie odzywamy się do siebie. Sasha opatrzyła mi ranę.
- Musimy zacząć ich szukać. - Powiedziałam ,a oni spojrzeli na mnie.
- Ruth to nie ma sensu.
- Przestań muszę ich znalezć, Carl'a , April , Beth , Ron'a. Wiem ,że żyją. - Odpowiedziałąm i wstałam z ziemi.
- Za chwilę się ściemni. Może jutro zaczniemy ich szukać ? - Zapytał Glenn ,a ja nie chętnie się zgodziłam. Złączyliśmy drzewa linkami z przeróżnymi puszkami które znalezliśmy po drodze.
- Biorę pierwszą wartę. - Powiedziałam i oddaliłam się od nich. Co jeżeli Sasha ma rację ? Jeżeli oni nie żyją. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie mogę tak myśleć, oni żyją na pewno. Po jakimś czasie rozmyslań wyrwał mnie Glenn.
- Hej połóż się. Teraz moja warta.
- Glenn to moja wina. Gdybym to inaczej załatwiła nikt by nie zginął. - Spuściłam głowę w dół .
- Ej nie zadręczaj się. Każdy by postąpił tak jak ty. Oni żyją i ich znajdziemy obiecuję Ci to. - Powiedział ,a uśmiechnęłam się do niego szeroko.
- A teraz idz się połóż z samego rana ruszymy. - Machnęłam tylko głową i podeszłąm do drzewa po czym odpłynęłam...
*****RANO*****
Otworzyłam oczy i od razu oślepiły mnie promienie słońca.
- Wstałaś nareszcie ! To jak ruszamy ? - Zapytał Glenn ,a Sasha tylko spuściła wzrok na ziemię i przytaknęła.
- Więc chodzmy. - Odparłam i ruszyliśmy przed siebie. Po jakimś czasie natrafiliśmy na drogę i ruszyliśmy wzdłuż niej. Szłam przed nimi i chyba myśleli ,że ich nie słyszę.
- Serio myślisz ,że ich znajdziemy ? - Zapytała mulatka.
- Nie ,ale obiecałem jej ,że pomogę. - Odpowiedział Glenn. Szkoda ,że w to nie wierzą ,ale oni żyją na pewno ! Gdy szliśmy coraz dalej robiła się większa mgła. Nagle słyszałam warczenie ,a póżniej ujrzałam grupę sztywnych.
- Sztywni ! - Krzyknęłam i stanęliśmy w kole. Po chwili wszystkie trupy padły na ziemię ,a w tle usłyszałąm warkot silnika. Spojrzałam w tamtą strone i ujrzałam terenowe auto. Z niego wyszedł mężczyzna z rudymi włosami , kobieta w kucykach i gruby mężczyzna.
- Kim jesteście.
- Sierżant Abraham Ford, Rosita Espinosa i naukowiec Eugene Porter.
- Ruth ,Sasha i Glenn. - Powiedziałam.
- Wyglądacie mi na ekipe która potrafi sobie poradzić. Nie będę owijał w bawełnę. Mamy misję , musimy dostraczyć Eugene całego do Waszyngtonu i mam nadzieję ,że wy nam w tym pomożecie. - Powiedział ,a ja zaśmiałąm się pod nosem.
- Niestety ,ale jednak nie skorzystamy z waszej propozycji. - Odwróciłam się i chciałam iść na przód ,ale Abraham mnie złapał. Wyrwałam ręke z jego uścisku.
-Nigdy więcej mnie nie dotykaj ! -Odparłam i usłyszałam strzały.
- Cholera. - Okazało się ,że Eugene strzela do trupów. Podbiegliśmy i załatwiliśmy to. Mgła opadła. Sasha spojrzała przed siebie i zauważyła coś.
- Ruth, patrz ! - Odwróciłam się i ujrzałam jakąś tabliczkę. Od razu podbiegłam do niej i ujrzałąm napis: " RUTH , APRIL CHODZCIE DO AZYLU , CARL I RON "
***************************************************************************************
Kolejny rozdział ! Kto czekał na Abe i resztę ?
Ale czy na pewno z nami zostaną ? Mam nadzieję ,że się podobało ! Zostaw gwiazdkę i kom jeżeli chcesz szybciej rozdział ! <3
#MrsGrimes
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?