Ruth
- Masz chusteczkę
- Po co mi?
- Twój nos... - dotknęłam miejsce pod nim i okazało się ,że cieknie z niego krew
- Cholera.
- Nie martw się, oni zdążą.
- Oby. Chciałabym go ostatni raz zobaczyć i się pożegnać.
- Nie mów tak. Będziecie mieć gromadkę dzieci które będą chodzić do cioci April i wujka Ron'a. Zobaczysz, ta choroba minie i niedługo nie będziecie o niej pamiętać.
- Może tak będzie. - Zaśmiałam się
- Potrzebujesz czegoś, nie wiem jakiegoś jedzenia albo wody.
- Mogłabyś przynieść mi wodę?
- Jasne - wyszła.
- Masz - Po chwili wrócia i mi ją podała
- Dziękuję.
- Nie musisz.
- April . - Przerwał mi przeraziliwy kaszel z celi obok. Dziewczyna opuściła moją celę. Chwile pózniej zaczęłam kaszleć krwią. Zużyłam kilka chusteczek na wytarcie twarzy z krwi i wtedy wbiegł on.
- O matko Ruth. Słuchaj mamy leki , pomożemy Ci jasne ? - Kiwnęłam głową na tak , a do pomieszczenia wbiegła Carol.
- Carl wiem ,że chcesz przy niej być ,ale to za chwilę. - Brunet opuścił pomieszczenie. Carol wstrzyknęła mi , Carol wstrzyknęła mi dwie dawki jakiegoś leku i podała tabletki , które popiłam dużą ilością wody.
- Carol to zadziała ?
- Mam nadzieję. Nie wiem tylko czy starczy tego leku dla wszystkich.
- Tyreese , Mika i Lizzie nie żyją .
- Jak to się stało ? - Zapytała zasmucona ,z zarazem zdenerwowana kobieta.
- April Ci wszystko opowie. - Carol wyszła z celi. Długo nie siedziałam sama.
- Hej skarbie jak się czujesz ?
- Carl boję się.
- Czego ?
- Że to nie zadziała ,ale jeżeli się tak stanie .
- Nie stanie. - Powiedział zdenerwowany.
- Carl musimy być na to przygotowani.
- Nie chcę !
- Jeżeli się zmienię ,albo zacznę się dusić krwią to zakończ moje cierpienia. - Brunet opuścił wzrok na dół i po chwili przetarł swoje oczy.
- Na razie nie myślmy o tym. -Odpowiedział.
- Dziękuję ,że ryzykowałeś dla mnie życie. - Nie zdążył odpowiedzieć bo usłyszeliśmy głośny płacz. Chłopak chciał tam pobiec.
- To pewnie Sasha.
- A czemu by miała płakać ?
- Tyreese umarł kilka godziny przed waszym przybyciem. - Chłopak tylko spojrzał na mnie.
- Ktoś jeszcze ?
- Lizzie zabiła Mikę ,ale nie uszkodziła jej mózgu więc ta powróciła do życia i ugryzłą Lizzie w szyję. April zakończyła ich cierpienia. - Po moich policzkach spłynęły łzy. Carl kucnął przede mną i otarł moje policzki z łez.
- Widziałaś to prawda ?
- Tak.
- Lepiej się teraz czujesz ?- Zapytał ,a ja rzeczywiście się czuje lepiej.
- Lepiej. Może nie idealnie ,ale lepiej.
- Widzisz działa.
- Chyba tak.
- A teraz połóż się spać. Musisz odpocząć , przyjdę rano.
************** Następny dzień rano ********************
Otworzyłąm oczy i od razu usiadłam. Ból ustał ,a wraz z nim kaszel i katar. Leki pomogły. Do celi wbiegł Carl i spojrzał na mnie po czym się uśmiechnął.
- Wiedziałem. - Podszedł i pocałował mnie w czoło.
- Muszę gdzieś wyjść.
- To chodzmy. - Udaliśmy się do bramy . Od razu zauważyłam kogoś przy drzewie. Gdy się zorientował ,że go widzę , zniknał gdzies w cieniu. Kojarzę go skądś.
- Ej Ruth co się dzieję ? - Zapytał przerywając mój potok myśli.
- Nie nic , nic. - Powiedziałam ,a żeby dodać wiarygodności pocałowałam go w policzek. Przytulił mnie do siebie i ubrał swój kapelusz na moja głowę.
- Jest za duży wyglądam jak idiotka. - Zaśmiałam się.
- Nie prawda ! Wyglądasz świetnie ! - Po jego słowach usłyszałam dzwięk otwieranej bramy. Odwróciłam się i ujrzałam...
********************************************************************Koniec 27 rozdziału ! Jak myślicie kto to będzie ?
Gwiazdka i kom motywuję !
#MrsGrimes
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?