S2 Rozdział 10

95 9 3
                                    

Ruth 

Otworzyłam oczy i pierwsze co to ujrzałam bruneta. Podniosłam swoje ciało i dotknęłam ręką czoła. 

- Gdzie jesteśmy ? - Zapytałam wstając. 

- W jakimś więzieniu. Od jutra mamy tu niby pracować. - Powiedział Carl ,a ja przytuliłam się do niego i podeszłam do Kenny'ego ,który rozmawiał z jakimś mężczyzną bez ręki. 

- Hej! Jak dobrze ,że się obudziłaś ! - Powiedział ,a ja dziwnie się na niego spojrzałam. 

-Jestem Reggie. - Powiedział podając mi rękę. Zlałam jego ruch i pociągnęłam Ken'a na bok. 

- Co tu się dzieję do cholery ? 

- Słuchaj nie ufam im. - Powiedział ,a do pomieszczenia wszedł jakiś idiota z Carlosem. 

- Idźcie spać do cholery ! Jutro zaczynacie pracować. - Podeszłam do łóżka i wraz z Carl'em położyliśmy się na ziemi ,a koło nas spał Kenny i Sarita. Carl wtulił się we mnie. 

- Ruth jesteś gotowa do walki ? To twój wybór. 

- Pewnie ,że jestem. - Odparłam ,a on się uśmiechnął i odwrócił w drugą stronę. Zamknęłam oczy i od razu zasnęłam. Rano obudził mnie Carl i wszyscy podeszliśmy do bramy , która właśnie się otworzyła ,a do pomieszczenia wszedł Bill. 

- To wasz pierwszy dzień w pracy .. - Mówił coś dalej ,ale ja tylko rozglądałam się ,żeby wymyślić jakiś plan ucieczki.
- Carlos ! - Krzyknął Carver ,a ja się na niego spojrzałam.
- Tak ? - Zapytał smutno.
- Powiedz twojej córce ,że nie można przeszkadzać !
- Sarah. Przeproś pana Carvera. - Dziewczyna spuściła wzrok na ziemię.
- Prze-prze-praszam. - Powiedziała drżącym głosem ,a ten się zaśmiał.
- Nie Carlos ! Nie w ten sposób ! Daj jej w twarz, niech zrozumie co zrobiła. - Każdy milczał.
- Nie wiem czy z tymi palcami mogę..
- Dlatego masz dwie ręce. - Powiedział Bill przerywając mu.
- Chyba  ,że wolisz żeby Troy to zrobił. - Carlos westchnął i podszedł do swojej córki  ,która szlochała. Podniósł rękę i bardzo mocno ją uderzył. Carver wyszedł.
- Ruth. Chodź idziesz ze mną. - Powiedziała murzynka ,a ja podeszłam do niej. Wprowadziła mnie do jakiejś zbrojowni gdzie siedziała kobieta o rudych włosach.
- Hej jestem Bonnie. W tym miejscu ładujemy magazynki. - Usiadłam i złapałam jeden z nich. Zaczęłam wpychać naboje do środka. Obok mnie leżał glock do ,którego idealnie pasował ten magazynek.
- Jak straciłaś palec ? - Zapytała patrząc na moją rękę.
- Sztywny mnie ugryzł więc go odcięłam. - Magazynek był już prawie pełny. Zauważyłam ,że na półce za kobietą leży woda.
- Bonnie mogłabym się napić ? - Powiedziałam ,a kobieta się odwróciła. Szybko załadowałam glocka po czym włożyłam go do spodni ,a później zakryłam bluzką. Wzięłam do ręki kolejny i zaczęłam go ładować.
- Proszę. - Powiedziała podając mi kubek z wodą. Usłyszałam szmer krótkofalówki.
- Daj Ruth zapasy niech przyniesie je chłopaka. - Odezwał się głos krótkofalówki.
- Okej powiedziała i zaczęła przygotowywać wiadro z jakimiś narzędziami.
- Piękny pierścionek. Zaręczynowy ? - Zapytała podając mi wiadro.
- Tak. Gdzie mam się kierować ? - Zapytałam ,a kobieta wyprowadziła mnie na zewnątrz i wskazała kierunek w którym mam się udać. Weszłam do pomieszczenia ,a tam Kenny i jakiś facet przybijali jakąś paletę. Wyszłam i zauważyłam ,że po mnie wszedł do nich Troy. Szłam spokojnie ,aż nagle poczułam jak ktoś ciągnie mnie do jakiegoś sklepu. Odruchowo uderzyłam nieznajomego w brzuch i wyciągnęłam pistolet w jego kierunku.
- Kurwa Luke nie strasz mnie do chuja ! - Powiedziałam uderzając go w bark i chowając pistolet.
- Ruth muszę was stąd wydostać.
- Tak wiem masz jakiś plan ? - Zapytałam.
- Dali Ci pistolet ?
- Nie ukradłam go Bonnie.
- Okej. Przynieś mi jutro jedną krótkofalówkę proszę.
- Nie ma problemu. - Powiedziałam po czym opuściłam pomieszczenie i nie zauważona weszłam do środka. W rogu zauważyłam kogoś podobnego do April. Machnęłam parę razy ,a postać znikła

**WIECZOREM**

- Luke ma plan. - Powiedziałam przerywając ich dyskusję.
- Tak wiemy. Mówił nam. - Odparł Ken ,a ja się uśmiechnęłam.
- Słuchajcie możemy zrobić hałas ,ale także dać urządzenie Lukowi ,żeby informował nas skąd nadchodzi horda. - Powiedział Carl ,a Ken się zgodził. 

- Okej ,a co zrobimy jak się wydostaniemy ? Co z trupami ? - Zapytała  ciężarna. 

- Możemy się nasmarować ich flakami i przejść przez hordę nie zauważeni. - Powiedziała kobieta o imieniu Jane. 

- To się uda. Robiłam już tak z Lee. - Powiedziała Clem. 

- Dobra robota Lee. - Powiedział Kenny i wszyscy udali się za Jane i Clementine. Dziewczyna poszła załatwić krótkofalówki. Położyliśmy się z Carlem spać. Rano obudził mnie Troy. 

- Wstawaj do cholery. - Powiedział po czym zaprowadził mnie do pomieszczenia gdzie była Bonnie. 

- Lubię tą nową grupę. - Powiedziała na powitanie. 

- Nową grupę ? - Zapytałam ładując magazynek. 

- Tak. Nie sprawiają kłopotów. Z wami jest troszkę gorzej. - Nie odpowiedziałam i przez kolejną godzinę robiłyśmy to w ciszy. 

- Cholera Bonnie przyprowadź do sektoru  "B" Ruth. - Obie wstałyśmy i weszłyśmy do miejsca w którym spędziłam ostatnie dwie noce. Ujrzałam Luka poobijanego i leżącego na ziemi oraz Carvera trzymającego krótkofalówkę. 

- Kto ma drugą? - Usłyszałam dochodząc do grupy. Nikt się nie odezwał lecz po chwili Kenny uniósł ową rzecz do góry. 

- Przepraszam nie wiem co sobie myślałem biorąc ją. - Carver zaczął liczyć i wystawił rękę na znak ,że Kenny ma mu przynieść urządzenie. 

- Jeden. - Powiedział ten idiota ,a krótkofalówka dopiero upadła na jego dłoń.

- Ty skurwielu. - Powiedział Kenny ,a Carver uderzył krótkofalówką o jego oko. Dostał jeszcze parę razy i nagle Clem ruszyła w jego kierunku ,ale zatrzymał ją Troy dając jej karabinem w twarz. Wyciągnęłam ze spodni pistolet i wycelowałam w niego. Pociągnęłam za spust ,a człowiek się poruszył. Nabój przebił jego ramię. Kilku jego ludzi przygniotło mnie do ziemi wyrywając z ręki broń. Bill jeszcze parę razy uderzył Kenny'ego po czym podszedł do mnie. 

- Troy , Joe i Ed trzymajcie proszę chłopaka. - Jego ludzie złapali Carl'a.

- Próbowałaś mnie zabić. Ciekawe posuniecie ,ale niestety nie mogę puścić Ci tego płazem. - Powiedział i kopnął mnie w brzuch. Bez słowa zaczął mnie okładać pięściami. Dostałam kilka razy w twarz tak mocno ,że poczułam jak krew spływa po moim policzku. Słyszałam przytłumione krzyki Carl'a. Uderzył jeszcze parę razy w mój brzuch ,a na końcu dostałam raz w twarz. Zrobiło mi się ciemno przed oczami... 

***************************************************************************
Carver daje popalić ! Mam nadzieję ,że rozdział się spodobał ! Chciałabym wiedzieć czy postąpilibyście tak jak Ruth ( Czyli strzelili do Bill'a ) Czy jednak stali obok i patrzeli? 

#MrsGrimes 

✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz