S2 Rozdział 23

84 10 2
                                    

April

  Jesteśmy tu już od godziny. Faktycznie byly tu dwie torby jedzenia, ale na tyle ludzi to za mało. Kenny, Ron i Clem naprawiają samochód który stał z tyłu. Niestety nie pomieści wszystkich. Arvo został przywiązany do schodów. Kenny chciał go pobić, ale niestety Mike go powstrzymał. Reszta grupy ogrzewa się przy kominku.

- Chodźcie! - krzyknął Kenny z zewnątrz, a wszyscy oprócz Luke'a i dziecka wyszli na dwór.

- Samochód działa - powiedziała dumnie Clementine.

- Powinniśmy jak najszybciej ruszać, dla dobra dziecka.

- Wszyscy się nie zmieścimy - wtraciła Jane.

- Część z nas może pojechać znaleźć drugie auto i jedzenie dla Juniora. A wtedy ruszymy do Wellington - stwierdził Kenny siadając za kółkiem.

- Jesteś pewien że to dobry pomysł? Nawet na dwa auta będzie o jedną osobę za dużo. Poza tym kto powiedział, że jedziemy do Wellington - zaczął kłócić się Mike.

- Arvo z nami nie jedzie, więc idealnie się zmieścimy. A Wellington to plan który był od początku...

- Nie zostawimy go tutaj!

- Ja naprawiłem to auto, więc ja zdecyduje kto nim pojedzie!

- Sasha i Shane oddzielili się od nas. Poszli do Howes - powiedziała Ruth. Widziałam, że Kenny ostro się zdenerwował, więc stwierdziłam, że trzeba coś zrobić.

- Można to wszystko pogodzić. Jedni  pojadą znaleźć drugie auto, a reszta tu zostanie czekając na Shanea i Sashę.

- Ale to jutro, nikt nie będzie nigdzie szedł w nocy - przerwała mi Jane i weszła do środka.

- Dobra - powiedział Kenny i weszlismy do środka. Położyłam się koło kominka i zamknęłam oczy...

   Obudził mnie trzask z zewnątrz. Przetarłam oczy i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia. Wzięłam jeden z pistoletów i już byłam na zewnątrz. Zobaczyłam jakichś ludzi grzebiących przy aucie. Zaczęłam podchodzić bliżej i zobaczyłam, że to Mike i Arvo.

- Co wy robicie? - spytałam wyciągając broń. Mężczyźni odwrócili się w moim kierunku, a Arvo wymierzył do mnie strzelbą. Zobaczyłam że Mike trzyma w ręku nasze torby z jedzeniem.

- April słuchaj my nie możemy z nim zostać... - powiedział murzyn wkładając torby do auta

- Chodzi ci o Kenny'ego.

- Tak, dlatego odjeżdżamy...

- Naszym autem - powiedziałam, a na zewnątrz wyszła Clementine.

- Po prostu nie róbcie hałasu, a my odejdziemy - powiedział Mike lekko się do nas zbliżając.

- Pomocy okradają nas! - krzyknęła Clementine, a rusek w nią strzelił, a ta bezwładnie upadła. Strzelułam chłopakowi w brzuch. Na zewnątrz wyszedł Kenny, z Juniorem na rękach, Carl, Ruth, Jane i Luke. Kenny bez większego namysłu zabił Mike'a.

- Ona się wykrwawia, musimy znaleźć jakieś leki - krzyknął Kenny wkładając dziewczynkę do auta.

- Jedźcie znaleźć jakąś aptekę i wóź, my damy sobie radę - powiedziałam a Kenny pokiwał głową. Razem z Jane i Luke'm odjechali z dziewczynką na tylnym siedzeniu i dzieckiem w rękach. Zobaczyłam, że Arvo nadal żyję i do niego podeszłam...

  Hej! W naszej grupie pojawił się zdrajca, co o tym myślicie. Mam nadzieję że rozdział sie podobał :) Cześć
#MrsRhee

   
    

✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz