April
Jesteśmy tu już od godziny. Faktycznie byly tu dwie torby jedzenia, ale na tyle ludzi to za mało. Kenny, Ron i Clem naprawiają samochód który stał z tyłu. Niestety nie pomieści wszystkich. Arvo został przywiązany do schodów. Kenny chciał go pobić, ale niestety Mike go powstrzymał. Reszta grupy ogrzewa się przy kominku.
- Chodźcie! - krzyknął Kenny z zewnątrz, a wszyscy oprócz Luke'a i dziecka wyszli na dwór.
- Samochód działa - powiedziała dumnie Clementine.
- Powinniśmy jak najszybciej ruszać, dla dobra dziecka.
- Wszyscy się nie zmieścimy - wtraciła Jane.
- Część z nas może pojechać znaleźć drugie auto i jedzenie dla Juniora. A wtedy ruszymy do Wellington - stwierdził Kenny siadając za kółkiem.
- Jesteś pewien że to dobry pomysł? Nawet na dwa auta będzie o jedną osobę za dużo. Poza tym kto powiedział, że jedziemy do Wellington - zaczął kłócić się Mike.
- Arvo z nami nie jedzie, więc idealnie się zmieścimy. A Wellington to plan który był od początku...
- Nie zostawimy go tutaj!
- Ja naprawiłem to auto, więc ja zdecyduje kto nim pojedzie!
- Sasha i Shane oddzielili się od nas. Poszli do Howes - powiedziała Ruth. Widziałam, że Kenny ostro się zdenerwował, więc stwierdziłam, że trzeba coś zrobić.
- Można to wszystko pogodzić. Jedni pojadą znaleźć drugie auto, a reszta tu zostanie czekając na Shanea i Sashę.
- Ale to jutro, nikt nie będzie nigdzie szedł w nocy - przerwała mi Jane i weszła do środka.
- Dobra - powiedział Kenny i weszlismy do środka. Położyłam się koło kominka i zamknęłam oczy...
Obudził mnie trzask z zewnątrz. Przetarłam oczy i zaczęłam się kierować w stronę wyjścia. Wzięłam jeden z pistoletów i już byłam na zewnątrz. Zobaczyłam jakichś ludzi grzebiących przy aucie. Zaczęłam podchodzić bliżej i zobaczyłam, że to Mike i Arvo.
- Co wy robicie? - spytałam wyciągając broń. Mężczyźni odwrócili się w moim kierunku, a Arvo wymierzył do mnie strzelbą. Zobaczyłam że Mike trzyma w ręku nasze torby z jedzeniem.
- April słuchaj my nie możemy z nim zostać... - powiedział murzyn wkładając torby do auta
- Chodzi ci o Kenny'ego.
- Tak, dlatego odjeżdżamy...
- Naszym autem - powiedziałam, a na zewnątrz wyszła Clementine.
- Po prostu nie róbcie hałasu, a my odejdziemy - powiedział Mike lekko się do nas zbliżając.
- Pomocy okradają nas! - krzyknęła Clementine, a rusek w nią strzelił, a ta bezwładnie upadła. Strzelułam chłopakowi w brzuch. Na zewnątrz wyszedł Kenny, z Juniorem na rękach, Carl, Ruth, Jane i Luke. Kenny bez większego namysłu zabił Mike'a.
- Ona się wykrwawia, musimy znaleźć jakieś leki - krzyknął Kenny wkładając dziewczynkę do auta.
- Jedźcie znaleźć jakąś aptekę i wóź, my damy sobie radę - powiedziałam a Kenny pokiwał głową. Razem z Jane i Luke'm odjechali z dziewczynką na tylnym siedzeniu i dzieckiem w rękach. Zobaczyłam, że Arvo nadal żyję i do niego podeszłam...
Hej! W naszej grupie pojawił się zdrajca, co o tym myślicie. Mam nadzieję że rozdział sie podobał :) Cześć
#MrsRhee
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?