April
- Wszystko okej?
- Tak Ron, jeśli zostawienie przyjaciół jest równoznaczne z "okej", to tak, jest okej.
- Dlaczego wściekasz się na mnie? Wiesz, że chciałem ich szukać, ale pojechaliby bez nas - chłopak puścił moją rękę i oparł się o szybę. Jesteśmy już około sześćset kilometrów od naszego obozu. Powoli kończy się nam paliwo i jesteśmy już zmęczeni podróżą. Razem z Ron'em jesrem w aucie z Rositą i Aaronem.
- Przepraszam - odpowuedziałam i także zaczęłam patrzeć w szybę. Zobaczyłam jakieś pole, a koło niego jakiś domek.
- Zatrzymamy się tu i poszukamy paliwa - stwierdził Aaron i opuścił szybę. Dał Shane'owi znak by się zatrzymał. Oba auta stanęły koło domu. Wzięłam plecak do ręki i wysiadłam z auta.
- Ja, Sasha i Ron pójdziemy przeszkukać dom - powiedział Shane i weszli do środka. Wyjęłam z plecaka aparat i spojrzałam na dom. Zrobiłam mu zdjęcie ponieważ spodobał mi się. Usłyszałam dźwięk łamanych liści, a z pola zaczęli wychodzić dobrze uzbrojeni ludzie, zaczęli do nas celować. Wyjęłam pistolet zza paska i podniosłam ręcę.
- Spokojnie, możemy się jakoś dogadać - powiedziałam i podeszła do mnie jakaś kobieta.
- O tak, jestem pewna że jakoś się dogadamy - powiedziała i uderzyła mnie karabinem w głowę...
Obudziłam się w jakimś dużym pomieszczeniu. Reszta także w nim była, rozmawiali. Usiadłam obok nich i zaczęłam słuchać. Po chwili podszedł do mnie Ron.
- Jak się czujesz?
- Dobrze, co to za miejsce?
- Jeszcze tego nie wiemy, ale niedługo ktoś ma tu przyjść - wstalam z podłogi i wmieszałam się w konwersację.
- Powinniśmy rozejrzeć się po okolicy i znaleźć najlepszą drogę ucieczki... - powiedziała Rosita, a ja spojrzałam na otwierającą się bramę.
- Jeśli będą was o coś pytać, skłamcie - powiedzialam a do środka weszła murzynka z karabinem.
- Mam wziąść kogoś z was do zbrojowni. Ty! Idzuesz ze mną, jak masz na imię? - spytała wskazując na mnie.
- Jane - powiedzialam i do niej podeszłam. Wyszłyśmy z tej sali i przechodziliśmy pomiedzy różnymi regalami. Czasem mijałyśmy jakichś ludzi którzy dziwnie na mnie patrzyli. Doszłyśmy do drzwi, a kobieta je otworzyła.
- Bonnie tam na ciebie czeka - powiedziała , a ja weszłam do środka.
- Cześć - powiedziała uśmiechnięta, ruda kobieta i wskazała bym usiadła. Zrobiłam tak jak kazała.
- Jak się nazywasz?
- Jane.
- Jestem Bonnie... Będziemy ładować magazynki - zaczęłam wykonywać swoja pracę, ale uważnie przyglądalam się kobiecie.
- Co z nami zrobicie?
- Carver o tym zdecyduje. To on tu rządzi. Jeśli będziecie się sluchać i robić to co macie będziecie dobrze tu żyć. W sumie to narazie twoja grupa nie robi żadnych problemów. Ale inni nie są aż tacy spokojni.
- Inni?
- Inna grupa - odpowiedziała ładując kolejny magazynek.
- Przeglądalam wasze rzeczy. Czyi jest aparat i zdjęcia?
- Moje.
- Bardzo ładne - odpowiedziała, a ja sztucznie się uśmiechnęłam...
Hej! Druga część naszej grupy także została złapana, ale jeszcze nie wiedzą, że są tutaj ich przyjaciele. Mam nadzieję że rozdział się podobał :) Cześć
#MrsRhee
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?