S2 Rozdział 11

84 9 2
                                    

April

- Co to były za strzały? I dlaczego masz podbite oko? - zapytałam Bonnie i naładowałam kolejny magazynek.

- Dziewczyna z drugiej grupy wykradła pistolet i probowała zabić naszego człowieka. Dostało mi  się za nie pilnowanie broni - powiedziała i posmutniała.

- To koniec twojej pracy. Chcę pobyć sama - przerwałam swoją pracę i wyszłam. Moją uwagę zwróciła kobieta która prowadziła... Carl'a? Nie mam pojęcia skąd, ani dlaczego. Przyśpieszyłam i weszłam na ''naszą'' salę. Zobaczyłam Shane'a, Rosite i Cindy rozmawiających, reszty nie było.

- Słuchajcie, widziałam Carl'a - powiedziałam, a ich oczy skierowały się na mnie.

- Jak to?

- Najprawdopodobniej jest w tej drugiej grupie. Możliwe, że Ruth też tam jest.

- Trzeba ich odbić i się stąd uwolnić - powiedziała Cindy, a ja na nią spojrzałam

- Chyba nawet wiem jak...

- Jaki masz plan - spytał Shane, a ja spojrzałam na mężczyznę który nas pilnował.

- Hej Troy! Mógłbyś przyprowadzić Bonnie? Muszę z nią pogadać o mojej pracy - powiedziałam, a facet niechętnie odszedł. Spojrzałam na Shane'a.

- Załatwię ci u niej robotę.Jest strasznie łatwowierna, a ty będziesz mógł zaatakować i zabrać broń.Potem zaatakujemy ich i uciekniemy...

- Dobry pomysł, ale co z resztą? - spytała zdenerwowana dziewczyna, a ja spojrzałam na wchodzącą do środka Bonnie.

- Zgarniemy ich po drodze - powiedziałam cicho i podeszłam do kobiety.

- Chciałaś porozmawiać Jane.

- Tak, chodzi o Michaela. Podobasz mu się, dużo o tobie mówi. Mógłby z tobą popracować? 

- Jasne - kobieta uśmiechnęła się i wyszła razem z Shane'm.

    Minęło około 15 minut, a usłyszałyśmy dźwięk upadającego ciała. Brama otworzyła się i stał w niej Shane, obok leżał matwy Troy.

- Mam trzy karabiny, pistolet i dwa rewolwery.

- Mało, ale damy radę...

- Do tego benzyne i kilka zapałek  - zlowrogo się uśmiechnęłam i wstałam z podłogi.

- Rozlejcie benzyne pomiędzy regałami, ja pójdę po moje rzeczy. Gdy będę wracać podpalę to miejsce - powiedziałam i wzięłam zapałki oraz pistolet do ręki. Wyszłam z pomieszczenia i udała się do zbrojowni. Kobieta leżała nieprzytomna na ziemi. Zaczęłam dokładnie przeszukiwać szafki, a w jednej z nich znalazłam mój plecak i siekierę. Gdy chciałam wyjść uslyszałam głos.

- Jane?

- Przepraszam Bonnie - wymierzyłam  kobiecie w głowę i strzeliłam. Wyszłam ze zbrojowni i udałam się na drugą salę, patrzac czy nikt mnie nie widzi. Przed wejściem do środka rzuciłam zapałkę. Gdy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam naszych, Carl'a i kilku innych ludzi.

- Gdzie jest Ruth? - spytałam podchodząc do chłopaka bez oka.

- Carver ją zabrał - powiedział i nagle rozległ się głośny alarm.

- Musimy po nią iść, niedługo to miejsce spłonie - krzyknęłam i wybiegłam z sali. Wyminęłam ogień i stałam przed biurem Carvera. Wyjęłam pistolet i otworzyłam drzwi...

  Hej! Co zobaczy w biurze Carvera? Mam nadzieję że rozdział sie podobał: ) Cześć
#MrsRhee

✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz