April
Popchnęłam dziewczynę do przodu i zobaczyłam część naszego obozu.
- Ron, powiedz innym, że już wróciliśmy, a ja znajdę jej jakieś miejsce - podeszłam do drzewa i oparłam o nie dziewczynę. Przywiązałam ją dość grubą liną, a ta mocno się wierciła.
- Kto to? - usłyszałam zza pleców znajomy głos i odwróciłam się.
- Heath - krzyknęłam radośnie i przytuliłam mężczyznę.
- Cieszę się, że cię widzę.
- Jak ci się udało.
- Nie tylko mi. Jest jeszcze kilka osób. Pomogła nam pewna grupa - zobaczyłam Ruth idącą w naszym kierunku.
- Ron mówił, że kogoś przywieźliście.
- To Lydia - wskazałam palcem na dziewczynę, a ta posłała mi mordercze spojrzenie - Wiemy tylko tyle, że jest szeptaczem. Nic więcej nie chciała powiedzieć.
- Ja z nią pogadam, a ty idź się przywitać - razem z Heath'em udaliśmy się do ogniska. Ujrzałam kilkanaście osób z Alexandri i dziewczyny które wcześniej nam pomogły. Cindy i Rachel. Gdy starsza z nich mnie zobaczyła uśmiechnęła się i podeszła, a jej siostra tylko mnie obserwowała.
- Nie spodziewałam się, że znów się spotkamy - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Kurwa! - usłyszałam głos Carl'a i pobiegłam do dziewczyny przy drzewie. Lydia leżała na ziemi, a Carl trzymał pistolet przy jej twarzy. Ruth stała obok z czerwoną twarzą.
- Zostaw ją. Ja z nią porozmawiam - chłopak wstał i posłał dziewczynie spojrzenie pełne nienawiści, po czym odszedł razem z Ruth. Pociągnęłam dziewczynę za włosy i postawiłam koło drzewa. Tym razem mocniej ją przywiązałam.
- Mogłam pozwolić żeby on cię zabił, ale tego nie zrobiłam. Nic ci się nie stanie jeśli powiesz mi to o czym chcę wiedzieć - dziewczyna chwilę się na mnie patrzyła, lecz po chwili spojrzała w ziemię.
- Kim są szeptacze? - dziewczyna milczała co jakiś czas na mnie spoglądając.
- Jesteś pewna, że nie chcesz mówić? Twoja decyzja - podeszłam do dziewczyny, wzięłam jej rękę i przyłożyłam do drzewa. Wyjęłam zza paska siekierę i pewnym ruchem wbiłam ją w nadgarstek dziewczyny. Lydia zaczęła potwornie krzyczeć i płakać, a ja wyjęłam przedmiot z jej ręki. Ponownie wbiłam ją w ciało dziewczyny, a dłoń odpadła. Krew cieknąca z rany ubrudziła mnie.
- Będziesz mówić czy mam kontynuować.
- Będę mówić, ale błagam nie rób już tego! - krzyczała i płakała jeszcze przez kilka minut, ale w końcu trochę się uspokoiła.
- Więc kim są szeptacze?
- To grupa ludzi która zakłada maski zrobione ze skóry zombie, wchodzi w grupy trupów i zabija ludzi na swojej drodze.
- Macie jakiegoś przywódcę?
- Alphę.
- Dlaczego zabijacie innych?
- Żeby samemu być bezpiecznym.
- Będziesz musiała nas do was zaprowadzić - powiedziałam i oddaliłam się od dziewczyny.
- Zostawicie mnie tu?
- Niedługo ktoś przyniesie ci coś do jedzenia? - podeszłam do ogniska, a Rachel i Heath dziwnie na mnie spojrzeli.
- Czemu masz krew na bluzie? - spytało dziecko, a ja na siebie spojrzałam. Faktycznie jestem brudna, ale nie są to duże plamy.
- To nic takiego...
Hej! Może ktoś kojarzy Alphe? Mam nadzieję, że rozdział się podobał :) Cześć
#MrsRhee
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanfictionApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?