Ruth
- Przestań. To nic nie da. - Powiedziała odciągając mnie od drzwi. Zaczęłam krążyć w kółko.
- Długo tak nie pociągniesz. Szukaj czegoś przydatnego. - Dziewczyna zaczęła się rozglądać. Po chwili znalazłam jakąś skrzynkę ,którą od razu otwarłam. Usłyszałam głośny huk. Odwróciłam głowę i ujrzałam Clem leżącą na ziemi.
- Co się stało ? - Zapytałam gdy się podnosiła.
-Próbowałam sięgnąć po młotek. Już go prawie miałam ,ale półka się oderwała i spadłam. - Pokiwałam głową i się odwróciłam. Nie znalazłam nic ciekawego w środku więc przesunęłam ową rzecz na bok. Moim oczom ukazała się dziura zabita deską.
- Bingo ! Clem podaj mi proszę młotek. - Dziewczyna podała mi narzędzie ,a ja bez problemu wyrwałam tamtą deskę.
- Zrobimy tak. Ty zostaniesz tu i poszukasz czegoś przydatnego ,a ja zakradnę się do ich domu i postaram się wszystko zwinąć. - Dziewczyna kiwnęła głową ,a ja szybko przecisnęłam się przez dziurę. W kilka chwil stałam już przy domku. Podeszłam do tylnych drzwi i jak się okazało były otwarte. Weszłam do środka i ujrzałam Lucille opartą o ścianę. Włożyłam ją za pasek i przeszłam dalej. Moim oczom ukazał się wielki salon ,a obok ściany schody ,które prowadziły na górę. Weszłam na nie i udałam się do pierwszego pokoju. Trafiłam na łazienkę. Otwarłam szafkę i na pierwszej półce ujrzałam igłę i wodę utlenioną , schowałam je. Już miałam opuszczać pomieszczenie.
- Idę przemyć twarz! - Usłyszałam głos kobiety w ciąży i od razu schowałam się w wannie za zasłonką. Kobieta weszła i zaczęła przemywać twarz.
- Cholera. Musi być zdrowe i musi być jego. - Powiedziała i wyszła. Odczekałam chwilę i udałam się do wyjścia. Opuściłam budynek i wczołgałam się przez dziurę do środka.
- Znalazłam tylko igłę i wodę utlenioną. - Powiedziałam kładąc owe rzeczy na stół.
- Ja znalazłam coś co może posłużyć za nić bądź jakąś chustkę. - Odpowiedziała kładąc rękę na stół. Odłożyłam Lucille i odkręciłam buteleczkę z wodą utlenioną.
- Nie będę kłamać. Będzie kurewsko boleć. - Odparłam i wylałam trochę cieczy na ranę dziewczyny. Zaczęła krzyczeć.
- Wiem ,że boli ,ale musisz wytrzymać. - Odprałam nawlekając linkę na igłę. Wbiłam ją w ranę dziewczyny i przeciągnęłam dzięki czemu powstała pierwsza szwa. Zrobiłam tak jeszcze kilka razy aż w końcu skończyłam. Zawinęłam jej rękę w bandaż.
- Dz-ziękuję. - Wyszeptała. Chciałam coś odpowiedzieć ,ale przez dziurę weszło dwóch sztywnych. Pierwszego zabiłam bez problemu ,ale drugi wytrącił Lucille z mojej ręki.
- Clem ! Podaj mi bat. - Nie usłyszałam odpowiedzi. Po chwili dziewczyna zaczęła bić batem o głowę trupa ,a jego krew rozbryzgała się po mojej twarzy. Zrzuciłam go.
- Dzięki. - Stwierdziłam i obie usłyszałyśmy dzwięk otwierania się szopy.
- Co tu się do cholery stało !?
- Wciąż nie jestem ugryziona ! Nigdy nie byłam ,a wy zostawiliście nas tutaj na pewną śmierć. - Wykrzyczała ,a ja złapałam za Lucille i wstałam.
- One wykradły nam zapasy i ..
- A co miałyśmy zrobić ?! Nie daliście nam jebanego wyboru! - Krzyknęłam. Parę ludzi zaczęło mówić naraz.
- .. Gdyby szwendacz ją ugryzł już dawno by miała gorączkę. Chodźcie do środka. - Zacisnęłam rękę na Lucille i wyszłam od razu za Clementine.
- Jesteście głodne ? - Powiedział człowiek o imieniu Luke ,a ja tylko zmierzyłam go wzrokiem. Weszliśmy do jakiejś jadalni ,której wcześniej nie zauważyłam.
- Odłóż broń tutaj i usiądź przy stole. - Przez chwilę się zastanawiałam jednak ostatecznie odłożyłam broń i usiadłam przy stole. Ten doktorek zaczął badać rękę Clem.
- Myślę ,że wszystko jest okej. Usiądź przy stole. - Na chwile zostałyśmy same.
- Dziękuje Ci Ruth.
- Nie ma problemu. Chcę ,żebyś wiedziała ,że jutro odchodzę. - Dziewczyna spuściła głowę na dół.
- Dlaczego ? - Nie zdążyłam odpowiedzieć bo do pokoju wszedł Luke z dwoma talerzami jakiegoś jedzenia. Jedną miskę dał mi ,a drugą Clem. Dziewczyna od razu zabrała się do jedzenia ,a mężczyzna się uśmiechnął.
- Nie jesz ? - Zapytał patrząc na mnie. Nic nie mówiąc odsunęłam miskę w jego stronę.
- Okej ,a więc gdzie są wasi rodzice ? Pewnie tam gdzie są wszyscy rodzice. - Powiedział lekko smutno.
- Nie żyją. - Powiedziałyśmy praktycznie równocześnie.
- Co się z nimi stało ?
- Zginęli w pierwszy dzień apokalipsy. - Powiedziałam bez uczuć. Clementine skończyła przeżuwać jedzenie i chwilę się zamyślała.
- Moi pojechali na wycieczkę i zostawili mnie z nianią ,ale nigdy nie wrócili. Pojechaliśmy do Savannah ,żeby ich znaleźć ,ale oni naprawdę nie żyli.
- Przykre. - Odparł Luke ,a ja nie zareagowałam.
- Ten człowiek znalazł mnie i zaczął się mną opiekować. Spotkaliśmy innych i staraliśmy się przeżyć ,ale nie wypaliło. Nazywał się Lee. On nauczył mnie jak przetrwać. On jest powodem dla którego mam krótkie włosy. - Zrobiło mi się jej żal.
- Co się z nim stało ? - Zapytałam.
- Zabiłam go. - Na to słowo Luke dziwnie na nią spojrzał. - To moja wina ,że nie żyje.
- Może przejdźmy do milszego tematu. Chciałbym ,żebyście z nami zostały . - Powiedział.
- Nie ma mowy. Ja nie mam zamiaru tu zostawać. - Odparłam
- Ale czemu ? Przez Rebeece ?
- Nie. Po prostu muszę kogoś odnaleźć i nie pasuję do waszego towarzystwa. - Powiedziałam.
- Pomożemy Ci go poszukać jutro , obiecuję. - Przewróciłam oczami i spojrzałam w dół. Do pokoju wszedł Nick.
- Clementine , chciałem przeprosić cię za ten strzał. - Dziewczyna się do niego uśmiechnęła ,a on to odwzajemnił.
- A może wyjaśnicie nam dlaczego zamknęliście nas w tej cholernej szopie ? - Powiedziałam oschle.
- Po prostu mamy zasadę ,że nie zostawiamy przy życiu osób zarażonych. Kiedyś przez to ,że chcieliśmy pomóc jednej kobiecie zginęła matka Nicka.
- Ja musiałem ją zabić. - Powiedział i wszystkim zrobiło się smutno oprócz mnie.
- Ty nie masz uczuć czy co ? - Powiedział Luke ,a ja się zaśmiałam.
- W tym świecie trzeba być twardym. - Odparłam.
- Ale to nie znaczy ,że nie możesz mu współczuć. - Powiedział zdenerwowany.
- Każdy kogoś stracił. - Odparłam.
- Tak. Masz rację. - Powiedział Nick i odszedł smutny.
- Musiałaś kogoś zabić ? - Zapytał Luke. - Kogoś bliskiego ,albo widziałaś jego śmierć ?
- Nawet nie wiesz ile osób.
- Luke musimy zgasić te światła bo ten dom świeci się jak choinka ! - Powiedział przechodzący Petee...
***************************************************************************1044 słowa ! Juhu ! Mam nadzieję ,że rozdział się spodobał !
#MrsGrimes
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
Hayran KurguApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?