Rozdział 15

211 18 4
                                    

Ruth

Obudził mnie wystrzał po którym nastąpiło parę kolejnych. Otworzyłam oczy i widziałam czyjąś twarz. Głowa jak i całe ciało bolało mnie jak cholera.

- Ruth ! Ruth proszę powiedz coś! - Otrząsnęłam się i ujrzałam Carla.

- Nic mi nie jest. - Wyszeptałam i wstałam. Ledwo stąpałam po ziemi.

- Przestań pieprzyć ! - Krzyknął chłopak. - Zabiję go.

- Musimy stąd uciekać horda już prawdopodobnie próbuję się przedostać przez bramę. - Powiedział April i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

- Macie jakąś bron ? - Zapytałam ,a Beth podała mi pistolet. Wchodziłam pod schody i poczułam ,że tracę kontakt z rzeczywistością.

- Ruth ! - Zemdlałam.

** Jakiś czas pózniej **

Otwarłam oczy i ujrzałam wysoki szary sufit. Zaczęłam powoli wstawać jak się okazało z jakiegoś wielkiego stołu. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu zauważyłam lustro , podeszłam do niego. Mój lewy policzek był posiniaczony , prawa brew przecięta i  na pewno zostanie blizna. Miałam rozciętą wargę w lewym kąciku. Podwinęłam rękaw prawej ręki i ujrzałam dwie zszyte rany. Odeszłam od lustra , pomieszczenie było dosyć duże i zamknięte z dwóch stron. Z mojej perspektywy wygląda trochę jak więzienie. 

- Hey ! Wypuście mnie! - Krzyczałam lecz nikt nie reagował. Usiadłam na krześle nieopodal stołu na którym jeszcze parę minut wcześniej leżałam. Jak się tu dostałam ? Gdzie są wszyscy ? Te pytania ciągle kłębiły mi się w głowie. Usłyszałam dzwięk otwierania drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam April wraz z jakąś mulatką. 

- Ruth ! Ty żyjesz ! - Brunetka przytuliła mnie i spojrzała na mnie . 

- Jak to się stało ,że tu jestem i gdzie jest reszta ?

- Wydostaliśmy się z Woodbury jeszcze przed tym jak horda je zaatakowała ,a to dzięki człowiekowi o imieniu Milton który pózniej się poświęcił żeby uratować Carol. Carl przez cała drogę trzymał cię na rękach. Biegliśmy na północ i znalezliśmy to miejsce jak się pózniej okazało mieszkali w nim Sasha , Tyreese, Lizzie i Mika. Krótko przed nami dotarł też tu Ron. Pozwolili nam tu zostać i udostępnili zapasów ,żeby Ci pomóc. Carl , Beth, Ron i Glenn uczą Lizzie i Mikę strzelać. 

- Okej ,a więc idę do nich. -Powiedziałam i wstałam z krzesła. Podeszłam do mulatki.

- Dziękuję za wszystko gdyby nie wy , już bym nie żyła. Jestem Ruth.

- Nie ma sprawy. Sasha. - Kobieta uśmiechnęła się i podała mi rękę. Odwzajemniłam gest. Szłam korytarzem na zewnątrz i ujrzałam jak Beth otwiera drzwi. 

- Ruth boże jak ja się o ciebie martwiłam! - Blondynka przytuliła mnie. 

- A teraz idz tam i pokaż się reszcie. - Uśmiechnęła się i poszła dalej . Otworzyła drzwi i od razu słyszałam kłótnie Carl'a z Ron'em. 

- Muszę do niej iść ! Rozumiesz ? 
- Carl , nie wiadomo czy się obudziła daj spokój. 

- Nie ! Sam sobie je ucz ! - Brunet szedł w moją stronę więc dalej mnie nie zauważył. Był już niedaleko. 

- Ej kolego ! Nie denerwuj się tak ! - Krzyknęłam ,a chłopak spojrzał na mnie , uśmiechnął się i zaczął biec w moim kierunku. Przytulił mnie z całej siły ,aż mnie wszystko zabolało.

- Ałć. 

- Przepraszam ,ale tak strasznie się o ciebie bałem. Bałem się ,że mnie zostawisz .

- nigdy tego nie zrobię. No przynajmniej nie specjalnie.- Carl spojrzał na mnie uśmiechając się. Po chwili bardzo delikatnie musnął moje usta ..

***************************************************************************************

Oto koniec kolejnego rozdziału ! 

Tak bardzo romantycznie :D

Jeżeli się podobało zostaw gwiazdkę i kom ! <3 <3 


#MrsGrimes 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

#MrsGrimes 

✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz