Ruth
2 dni pózniej..(po tym co działo się w 5 rozdziale dop.aut)
Obudziły mnie krzyki, otwarłam oczy i ujrzałam pełno dymu. Ledwo umiałam wziąć oddech. Wzięłam do ręki łuk ,który zawsze leży przy moim "łóżku" wraz z kołczanem i zaczęłam iść na przód. Ujrzałam spalone ciało Rick'a. Przewróciłam się, a na moją nogę spadła podpora dachu. Czułam ,że jeżeli czegoś nie zrobię to zginę tutaj. Zaczęłam krzyczeć i wtedy przybiegł Ron ,a zaraz za nim Carl zrzucili ze mnie podporę ,a Carl wziął mnie na ręce i wybiegliśmy. Tam stała April , Carol , Beth i Matt. Spojrzałam ostatni raz na stację i ujrzałam kogoś za budynkiem, to nie był nikt z naszej grupy, a może mi się przywidziało.
- Dobra spadajmy stąd - Powiedział Matt i ruszyliśmy w stronę ulicy.
Biegliśmy jak najdalej od stacji. Po jakimś czasie usłyszeliśmy wybuch i zatrzymaliśmy się. Zauważyłam ,że Carl chciał powstrzymać łzy , podeszłam do niego i go przytuliłam. Chłopak odwzajemnił uścisk.
- I co teraz ? - Zapytałam.
- Znajdziemy nowe miejsce. Ta stacja to nie był koniec świata. Jest jeszcze dużo miejsc w których nie byliśmy. Będzie dobrze. Musi być.
- Ona ma rację. Chodzmy tą drogą , może gdzieś nas zaprowadzi. - Powiedziała Beth.
Minęło parę dni. Jesteśmy wykończeni ,a April dalej idzie do przodu , ona jest niesamowita.
- Może zrobimy sobie przerwę ? Na jeden dzień , zostało nam jedzenia z wczoraj. Upolowałam kilka wiewiórek , może zjemy je dziś i ruszymy w drogę rano ? - Dziewczyna tylko zmierzyła mnie wzrokiem. Nie wiem o co jej chodzi.
- April mówię do ciebie.
- Wiem - Powiedziała i ruszyła dalej ,a Ron podążał krok w krok za nią.
- Hej masz dość chodzenia ? - Zapytał uśmiechnięty Carl. Pogodził się juz ze śmiercią swoich bliskich.- Trochę. Znaczy wszystko byłoby okej ,ale ta noga mnie boli. - Powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech bruneta.
- Okej. - Odpowiedział i podszedł do mnie po czym podniósł i zaczął iść .
- Carl postaw mnie.
- Nie ma mowy.
- Już ! - Krzyknęłam na niego ,a on dalej nie zamierzał mnie postawić.
- Z tobą się nie da ! - Chłopak tylko się uśmiechnął. Zaczęłam się wiercić , nie chcę żeby mnie niósł to jest strasznie nie zręczne. Po długim czasie chłopak w końcu mnie postawił.
- Dziękuję. - Na ta odpowiedz chłopak tylko przewrócił oczami i szedł dalej. usłyszałam śmiech April i spojrzałam w jej kierunku. Ron objął ją ręką i tak szli przez cały czas. Nie wiem czemu oni jeszcze nie są razem , tylko on umie ją rozweselić. Szkoda ,że nie ma z nami Maggie zawsze się z nią dogadywałam ,ale naszczęście przetrwała Beth. Pamiętam jak byłam mała i bawiłam się u nich na farmie. Chciałabym wrócić do czasu w którym nie musiałam codziennie walczyć o swoje życie. W którym moja rodzina żyła. Jest mi ciężko chociaż nie chcę tego pokazać. Wolę już o tym nie myśleć . Spojrzałam w bok i ujrzałam tego samego człowieka co wtedy przy stacji. Czy to on podpalił ja ? Tylko po co miałby to robić ? Jaki w tym sens ? Na razie nie powiedziałam nikomu o tym co widziałam.
- Hej Ruth jak myślisz damy sobie radę ? - Powiedziała blondynka.
- Tak . To znaczy musimy. - Beth uśmiechnęła się do mnie i mnie przytuliła , a chwilę pózniej Matt zaczął z nią gadać. Cieszę się ,ze się dogadują.Szliśmy jeszcze parę minut ,aż naszym oczom ukazała się brama z napisem "Witajcie w Woodbury" ...
*************************************************************************************
Hej ! To już 4 rozdział dziś dodany przez nas ! <3
Mam nadzieję ,że wam się podoba ! <3Zostaw gwiadkę i kom to motywuję ! <3
#MrsGrimes !
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanficApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?