April
Po spacerze udałam się do mojej celi by wyczyścić moją broń. Coś ukuło mnie w nogę i zdjęłam buta w którym był śrubokręt. No tak, wzięłam go z Woodbury. Dobrze, że ci ludzi nie żyją. Nagle do mojej celi wszedł Glenn.
- Hej, możemy pogadać.
- Jasne.
- Nie będę cię okłamywać, dlatego od razu powiem o co chodzi. Przysłał mnie Ron, ponieważ wiedział, że na niego nawet nie spojrzysz.
- Miał rację, ale ja nie chcę z nim rozmawiać.
- Dlaczego? Przecież poszedł cię szukać.
- Właśnie, ja tego nie potrzebuję. Nie potrzebuję kontroli i ciągłego pilnowania. Mógł zginąć, a wtedy ja musiałabym żyć z wyrzutami sumienia.
- Rozumiem, ale teraz powinnaś się cieszyć że żyje - on ma rację. Ale nie mogę się teraz przyznać do błędu. Wszyscy mówiliby, że mi o tym mówili. Znów ktoś wszedł do celi, tym razem to Ruth.
- Mam pewien pomysł i chciałabym o nim z wami pogadać.
- Pewnie, co to za pomysł? - skończyłam zdanie, a dziewczyna usiadłana drugim łóżku.
- Powinniśmy wrócić do Woodbury po broń i zapasy. Nie ma tam ludzi, więc nikt oprócz szwędaczy by nam nie groził.
- Nie to zły pomysł.
- Niby czemu?
- Narazie, nie ma takiej potrzeby, a to tylko niepotrzebne ryzyko.
- Ale potem może nam czegoś nagle zabraknąć.
- Powiedziałam już, co o tym myślę.
- Kiedy ty się taka zrobiłaś? Ta April, którą poznałam na początku, nie bała się ryzyka. Zmieniłaś się - nienawidzę jak ktoś mi to mówi. To, że się zmieniłam nie znaczy że jestem gorsza.
- Ty też powinnaś się zmienić. W końcu przez swoją głupotę zginiesz. Swoją drogą, skoro tak lubisz ryzyko, to czemu nie zaryzykujesz i nie będziesz z Carl'em, co?
- Zamknij się!
- Wyjdź, po prostu już stąd wyjdź - krzyknęłam na dziewczynę, a ta wyszła.
- Ja też lepiej pójdę- stwierdził Glenn i także wyszedł. Każdy ma jakiś problem. Ja tylko powiedziałam swoje zdanie, niech robią co chcą. Muszę się przewietrzyć i wyrzyć. Wyszłam i najszybciej jak się da opuściłam teren więzienia. Idę teraz do bramy.
- Gdzie idziesz? - usłyszałam czyiś głos który sam w sobie mnie zdenerwował.
- W dupę kurwa - krzyknęłam, odwróciłam się i zobaczyłam przerażoną Mikę, która wycofała się i pobiegła do środka. Nie chciałam jej wystraszyć, ale... To wyszło samo z siebie. Muszę iść z nią pogadać. Znów udałam się do środka. Od razu zobaczylam Mikę, Ron'a i Tyresse'a.
- Nie wstyd ci krzyczeć na dziecko? - odezwał się brązowo włosy nastolatek.
- Własnie miałam ją przeprosić.
- Źle z tobą. W ostatnim czasie nie umiesz się z nikim dogadać - to prawda, ale nie robię tego specjalnie. Nie chcę żeby tak było.
- Co ci do tego Ron?
- Martwię się o ciebie.
- Nie powinieneś - udałam się do mojej celi. Muszę to wszystko przemyśleć.
Hej! Już na wstępie mówię, że polecam zajrzeć do zdjecia na górze rozdziału 😂 Swoją drogą jak się podobał? Mam nadzieję, że bardzo, a jeśli tak zostaw ☆ i kom :)
#MrsRhee 🦄💘
CZYTASZ
✔Other Story - The Walking Dead
FanficApril i Ruth spotkały się przypadkowo na początku tego wszystkiego. Nie wiedziały wtedy, że to nie skończy się tak szybko. Los dał im siebie by razem przeszły przez apokalipsę zombie. Czy im się to uda?