Rozdział 35

129 14 8
                                    

Ruth

Otworzyłam oczy i ujrzałam biały sufit. Spojrzałam na ściany które były utrzymane w bardzo dużej czystości. Byłam ubrana w morską koszulkę w której zazwyczaj chodzi się w szpitalach. Gdzie ja do cholery jestem ? Czy to szpital ? Tak na pewno to szpital. Czy to znaczy ,że to był tylko sen , te wszystkie wydarzenia osoby które poznałam ? Rękę miałam podpiętą do kroplówki , którą od razu odpięłam i podeszłam do okna. Budynki były zniszczone. Czyli to nie sen. W takim razie gdzie jestem? Podeszłam do szafek i je przeszukałam. Znalazłam nożyczki , trzymałam je w ręce i podeszłam do drzwi. Nie otwierały się więc zaczęłam w nie uderzać rękami. Po jakimś czasie ktoś otworzył drzwi. 

- Rzuć to ! - Krzyknęła kobieta z bronią w stroju policjantki. Za nią stał mężczyzna w kitlu. 

- Nazywam się Steven Edwards ,a to Dawn Lerner. Pamiętasz swoje imię ? 

- To nie ważne. - Odpowiedziałam i spojrzałam na nich z pogardą.

- Z racji tego ,że cię uratowaliśmy to tak jest to ważne. 

- Ruth. Czy ludzie z którymi byłam też tu są ? - Zapytałam z szczyptą nadzieji. 

- Byłaś sama, znaleźliśmy cię nie przytomną na drodze i pomogliśmy Ci. Więc teraz musisz się nam jakoś odwdzięczyć. 

- Chce po prostu stąd odejść. 

- Od pracujesz swoje to cię wypuścimy. A teraz przebierz się w to i wyjdź na korytarz. - Dawn rzuciła mi ubranie i wyszli oboje. Założyłam na siebie to co mi dała i wyszłam na zewnątrz. Tam czekał na mnie ten doktorek. 

- Steven szybciej ciało stygnie. - powiedziała policjantka ,a ja głupio się na nią spojrzałam. 

- Chodź Ruth. - Złapałam za róg łóżka szpitalnego i kierowałam się tam gdzie kazał ten doktorek. Otworzył kluczem jakieś drzwi i za chwilę stanęliśmy przy jakiejś windzie. 

- Co my tu robimy ? - Zapytałam mocno zdziwiona. 

- Tu zrzucamy ciała. 

- Nie możemy ich pochować ? 

- Nie wychodzimy na powietrze. Jeżeli ciała są ciepłe wyrzucamy je tutaj i sztywni się nimi zajmują.  

- Karmicie sztywnych tymi ludźmi ? Przecież musi być jakieś inne wyjście. 

- Nie ma. Teraz chodź ,wracamy. - Nie podoba mi się tu. Przechodząc widziałam różnych ludzi ubranych jak ja , usługujących policjantom. W oczy rzucił mi się jeden chłopak , prasował ubrania i później je składał. Zauważył mnie , uśmiechnął się i pomachał. Odwzajemniłam gest.

-  Edwards ! Chodź musisz nam pomóc! - Krzyknęła Dawn i wprowadziła jakaś dziewczynę do pomieszczenia z łóżkiem. Położyła ją i jak się okazało dziewczyna została ugryziona. 

- Pozwolisz nam ją amputować czy sama to zrobisz ? - Brunetka wyraźnie nie chciała ,żeby tak się stało. 

- Pieprzcie się ! - Krzyknęła ,a Edwards wyją strzykawkę z znieczuleniem. Dziewczyna zaczęła się jeszcze bardziej wiercić. 

- To jest znieczulenie.. - Jego wypowiedz przerwała Dawn. 

- Dokonała wyboru. Bez znieczulenia. - Mężczyzna wziął do ręki jakąś nic czy sznurek i miał zacząć. Chciałam wyjść z pomieszczenia.  

- Gdzie idziesz ! Musisz ją przytrzymać. - Bez słowa złapałam za jej barki i wtedy Edwards zaczął ciąć. Po wszystkim byłam cała ubrudzona krwią więc Dawn kazała mi iść do pralni. Weszłam tam i od razu zauważyłam chłopaka , który wcześniej do mnie machał. 

- Hej jestem Noah. To twój rozmiar. - Podął mi nowe ubranie i wrócił do prasowania czyjegoś munduru. 

- Ruth. Dziękuję.... 

***************************************************************************************

Wygląda na to ,że Ruth nie będzie miała łatwo. 
Jak wiecie to drugi rozdział dziś więc jeżeli się podobało

zostaw gwiazdkę i komentarz który sprawia ,że szybciej wrzucamy kolejny rozdział ! <3 

#MrsGrimes

#MrsGrimes

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz