Rozdział 37

111 13 5
                                    

Spędziłam tu około 2 dni. Z Noah opracowaliśmy już plan ucieczki który mamy zrealizować dziś. Od paru dni nic nie jadłam , nie chcę nic od nich. Idę właśnie z śniadaniem dla Edwards'a. 

- Hej Ruth. Dzięki za śniadanie nie musiałaś. 

- Nie ma sprawy. Mam coś jeszcze zrobić ? - Zapytałam ,a mężczyzna wziął gryza kanapki.

- Zajrzyj do Pana Trevita i przyjdź do mnie później. Podaj mu 75 miligramów Klozapiny - Kiwnęłam głową i miałam wychodzić.

- A gdzie twoje śniadanie ? 

- Nie jestem głodna. - Po tych słowach pospiesznie wyszłam z pomieszczenia i ruszyłam do sali w której znajdował się Trevit. Otwarłam szafkę i wyciągnęłam z niej Klozapinę. Wstrzyknęłam mu ją i wtedy w drzwiach pojawił się Noah. 

- Już pracujesz ?- Zapytał zdziwiony. 

- Jak widać.. - Moją wypowiedź przerwał atak drgawek u Pana Trevita. W kilka sekund do pomieszczenia wbiegło paru policjantów wraz z Dawn i Edwards'em. Wariograf do którego był podłączony zaczął wydawać przeraźliwy pisk. Dawn podeszłą i wbiła mu nóż w głowę. 

- Jak to się stało ?! - Zapytała zdenerwowana ,a ja nie wiedziałam co powiedzieć. 

- To był wypadek, ja myłem podłogę i odłączyłem na chwilę respirator ,ale po chwili go włączyłem z powrotem. - Nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Przecież to kłamstwo. Moja wina nie jego. 

- Do mojego gabinetu z nim. - Policjanci wyszli. 

- To nie prawda. To przez drgawki. 

- Drgawki ? Podałaś mu Klonazepa ? 

- Kazałeś dać Klozapinę. - Powiedziałam zmieszana i usłyszałam dźwięk bójki.Od razu ruszyłam w stronę drzwi ,ale Edwards mnie zatrzymał. 

- Puść mnie ! Musze to zatrzymać ! - Krzyczałam i biłam go po rękach ,ale to nic nie dawało. 

- I tak nic nie zdziałasz ,że tam pójdziesz. 

*********PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ********

- Dlaczego wziąłeś winę na siebie ? - Powiedziałam przyglądając się jego posiniaczonej twarzy. 

- Nic mi nie jest serio. Jestem na prochach. - Mówiąc uderzył się w miejsce dużego siniaka. 

- Prawię nie boli.- Dodał. 

- Uciekniemy jutro. Musisz odpocząć. - Powiedział i przytuliłam go. 

- Dzięki za krycie mnie. - Powiedziałam i wyszłam. Zauważyłam ,że wiozą kogoś na łóżku. Podeszłam bliżej. Okazało się ,że to Beth. ucieszyłam się na jej widok. Przynajmniej wiem ,że żyje. 

- O'Donnel co się stało z tą dziewczyną ? 

- Zemdlała na ulicy , za niedługo się obudzi. - Szczęśliwa podążyłam za nimi. Siedziałam z nią do czasu aż do pokoju nie weszła Dawn. 

- A ty dalej  tu ? Musi Ci na niej zależeć. - Nie odezwałam się.

- Dobra musimy pogadać. Wiem ,że to nie była wina Noah. Chłopak jest bystry ,ale nie potrafi kłamać. 

- I co zamierzasz z tym faktem zrobić? -Zapytałam oschle. 

- Nic. Jesteś twarda i to widać. Zniesiesz wszystko , nawet gdybym Ci odrąbała rękę ,zniosłabyś to. Ale jeżeli chodzi o bliskich to jesteś słaba. 

- Mylisz się. - Nie chcę żeby wiedziała o mojej słabości. 

- Widziałam jak patrzyłaś na nią jak ją przywieźliśmy. Siedziałaś tu dobre parę godzin ,czekając aż się obudzi ,a teraz martwisz się czy się obudzi. - Spuściłam wzrok i podeszłam do łóżka. Dawn podeszła do mnie. 

- Myślisz ,że dlaczego trzymamy tu ludzi ? Chcemy żeby przetrwali do czasu aż ktoś po nas przyjdzie. - Co ona pieprzy. 

- Nikt nie przyjdzie. - Odpowiedziałam spokojnie. 

- Przyjdą. 

- Nie ! Nikt was nie uratuje ! Teraz każdy walczy dla siebie. - Kobieta uderzyła mnie w twarz i opuściła pomieszczenie. Odwróciłam wzrok w stronę Blondynki. Jej powieki się poruszają, obudziła się... 

**************************************************************************

Coraz gorzej w szpitalu ! 

Czy uda się im uciec ? 

Robimy dla was taki maraton oczywiście gwiazdki i tym bardziej komentarze przyspieszą proces pisania jak i wstawiania rozdziałów. 

Piszcie swoje przemyślenia w komach ! <3 <3

#MrsGrimes

#MrsGrimes

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz