Rozdział 87

100 12 1
                                    

Ruth

- Carl i Ruth. - Odpowiedział chłopak ,a mężczyzna zaczął gadać z nim o różnych rzeczach. Szczególnie ich nie słuchałam. 

- Macie konflikt z jakąś grupą prawda? A dokładniej ze zbawcami ? - Ezekiel zrobił dziwną minę i spojrzał na faceta stojącego obok. 

- Negan zabił naszych przyjaciół i teraz mamy zamiar się odegrać. - Nagle odezwała się moja krótkofalówka. 

- Przepraszam na chwilę. - Odeszłam od nich i wsłuchałam się w to co mówi Abraham. 

- Hiltop pomoże. A jak wam poszło ? - Zapytał.

- Znaleźliśmy nową osadę. Jego ludzi jest dwa razy tyle ile u nas i na wzgórzu. Zostało go jedynie przekonać. 

- April i Ron tu są i nie pomogą nam. - Powiedział Abraham ,a jakoś bardzo nie zdziwiłam się słysząc to. 

- Nie potrzebujemy ich pomocy Abraham. Nie pomagali od początku to teraz też nie mają jak pomóc. - Mężczyzna przytaknął i wyłączył radio. Podeszłam do nich. 

- Całkiem dobry plan Ruth. I muszę powiedzieć ,że zgadzam się na to. Razem możemy go pokonać. - Ucieszyłam się. 

- Macie broń ? 

- Całe mnóstwo , starczy dla każdego ,a nawet zostanie. - Gdy to powiedział nie mogłam ustać w miejscu ze szczęścia. 

- Kiedy przyjeżdżają po daninę? 

- Za tydzień. - Wyciągnęłam z kieszeni mapę i zaznaczyłam na niej Alexandrię. Położyłam ją na stoliku przede mną. 

- A więc za parę dni zjawcie się u nas z całym arsenałem broni. Każdy człowiek się przyda. - Mężczyzna pokiwał głową i rzucił nam po jabłku. 

-Smacznego i bezpiecznej podróży ! - Wyszliśmy z budynku i od razu włączyłam krótkofalówkę. 

- Shane jesteś tam ? 

- Jasne co jest ? - Odpowiedział bardzo szybko. 

- Znaleźliście kogoś ? 

- Dwa karabiny i snajperkę ,a wy. 

- Osadę w której jest dwa razy więcej ludzi niż u nas i na wzgórzu ! Do tego się zgodzili! - Usłyszałam tylko krzyk szczęścia i dźwięk wyłączanego radia. 

***PO DOTARCIU DO ALEXANDRII***

Weszliśmy do środka i oznajmiłam wszystkim naszą wiadomość. Wszyscy się ucieszyli nagle przez bramę wjechał Abraham , Rosita , Maggie ,Sasha i Jezus. Zauważyłam je i od razu się do nich wtuliłam. Dziewczyny były szczęśliwe ,że nam się udaję. Przywitałam się także z Jezusem.

- Zaraz ,a gdzie Elody ?

- Ona nie dała rady. - Odparła Maggie ,a ja spojrzałam na ziemię. Udałam się do swojego domu. Weszłam przed próg i zamknęłam drzwi. I udałam się do mojego pokoju. na łóżku leżał Carl. 

- Hej kochanie. - Wyprzedził moje przywitanie i delikatnie musnął moje usta. Oddałam pocałunek ,a chłopak uniósł mnie lekko. Zaplotłam nogi wokół jego bioder nie przerywając pocałunku. Brunet położył mnie na łóżku i zjechał ustami na moją szyję. Nagle rozległ się dźwięk pukania i Carl podszedł do drzwi. Otworzył je i ujrzał Sashę. Kobieta spojrzała na mnie i się uśmiechnęła. 

- Wzgórze będzie tu za 2 dni. - Po wypowiedzeniu tych słów wyszła. Wstałam z łóżka i zabrałam do ręki pidżamę i ręcznik... 

****************************************************
Plan zaczyna działać ! Sądzicie ,że wypali ,a może wręcz przeciwnie ? Komy i gwiazdki przyspieszają pisanie i dodawanie rozdziałów. <3 #MrsGrimes 

✔Other Story - The Walking DeadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz