-Zasady są proste. Szukający i uciekający. Nie ma znaczenia w jakiej parze się znajdziecie. Czarownica z czarownicą, czy czarownica z wampirem i tym podobne.. Macie osiągnąć cel, jakim jest przeżycie. Oczywiście staramy się unikać zabijania i łamania kości. Chyba że będzie to już naszą koniecznością. -wampiry zaczęły się cicho chichrać... no cóż... czarownicom nie było do śmiechu, bo to nie my mamy super sprint w dupie i wielką siłę. Jedyne co mamy to matka natura i własny rozum.
-Demetria... -Erin szturchnęła mnie w ramię. Obok mnie pojawił się znowu ten wampir. -Nie gadaj z tym czymś, powiedz mu żeby się odczepił.
-Spokojnie Erin, wszystko słyszę. -wampir uśmiechnął się do mojej koleżanki, a cały kolor na jej twarzy momentalnie zniknął.
-Czego chcesz krwiopijco. -odwróciłam uwagę Taehyunga od mojej koleżanki.
-Może chciałbym twojej krwi. -wyglądał na wyluzowanego podczas tej rozmowy. Można by rzecz, że nawet bawiła go ta pogadanka.
-Możesz pomarzyć. -warknęłam. Co ten debil sobie wyobraża.
-Grzeczniej. Nie zapominaj kim jestem.
-Tak. Bufonem, który uważa, że jeśli jest zimnokrwistym mordercom to może mieć wszystko czego chce.
-Słuszna uwaga. -zerkał w moją stronę zaintrygowany.
-Po co w ogóle do mnie gadasz? Wampiry aż tak cię nie lubią, że lecisz do czarownic?
-Tylko do jednej. -jego niski głos rozbrzmiał przy moim uchu tak donośnie, że poczułam wibracje w piętach. Moje mięśnie napięły się gotowe do ucieczki lub chociaż jakiejkolwiek obrony przed tą istotą. Przełknęłam ślinę i starałam się nie zwracać uwagi na tego kretyna. -Twoje serce przyśpieszyło. Czyżbym tak na ciebie działał? -zapytał wyraźnie usatysfakcjonowany moim chwilowym stanem pobudzenia.
-Moje serce przyśpieszyło na myśl, jak wbijam ci sztylet w serce. -odwróciłam się do niego twarzą i posłałam jeden z tych psychodelicznych uśmiechów, za które uważają mnie za szurniętą.
-Zakład przyjęty... czarownico. -mruknął do mojego ucha i poprawił kosmyk włosów zasłaniając tym samym ucho, do którego przed chwilą szeptał.
-Mam was dobrać w pary, czy sami to zrobicie? -warknął nauczyciel widząc jak wielka nienawiść kipi z obu stron uczniów.
-Ja już mam parę panie psorze. -Taehyung podniósł dłoń w górę zwracając tym samym uwagę na naszą dwójkę. Strzeliłam sobie z otwartej dłoni w czoło i wymieniłam spojrzenie z Erin. Jednym zdaniem można powiedzieć, że mój koniec właśnie nadszedł.
-Umrę. -burknęłam niewyraźnie żeby Tae nie słyszał co powiedziałam.
-Dam ci fory.
-Słucham? -uniosłam brew zdziwiona jego postawą.
-Dam ci chwilę na ucieczkę zanim schrupię twoje kruche ciałko. -puścił mi oczko i oblizał wargę. Poczułam się urażona.
-Twierdzisz, że jestem słaba i trzeba mi dać fory? -przybrałam ton odpowiedni do kłótni. Chłopak zbliżył się i znów skierował swoje usta do mojego ucha.
-Potraktuj to jako prezent. -zanim odwróciłam się by zobaczyć gdzie poszedł, chłopaka już nie było. To oznacza, że mam dokładnie minutę by się schować bądź zastawić pułapkę.
-Nie mam czasu na ucieczkę. -mruknęłam i podeszłam do wysokiego drzewa. Wspięłam się na nie najszybciej jak potrafiłam i zaczęłam przechodzić z jednej gałęzi na drugą. Wampiry jak i czarownice poruszają się po ziemi, więc nie będzie raczej szukał mnie na drzewach. W oddali zauważyłam ruch. Biegł tutaj. Zatrzymał się i zaczął rozglądać. Musiałam uspokoić swoje serce bo jeszcze chwila i by mnie znalazł. Zakryłam dłonią usta i na chwilę przestałam oddychać.
-Wiem, że gdzieś tu jesteś. -mówił to jakby się świetnie bawił, a ja tym czasem walczyłam o życie. -Po co jeszcze próbujesz uciekać skoro i tak cię znajdę. -phi, akurat.. nie dam mu się. Chłopak chwilę stał nasłuchując, jednak gdy niczego nie wyłapał zrezygnował i pobiegł dalej. Zdjęłam dłoń z ust i zrobiłam wyprostowałam się zadowolona z obrotu sprawy. -Mówiłem, że cię znajdę. -mruknął mi przy uchu i złapał w talii. Przestraszona obróciłam się, a moja noga omsknęła się z gałęzi. Chłopak jednak nie pozwolił mi zbyt długo spadać, bo złapał mnie przez co bezpiecznie wylądowałam na ziemi. Gdy już poczułam grunt pod nogami odepchnęłam od siebie Taehyunga.
-Co ty sobie wyobrażasz?! -krzyknęłam. Wampir był zaintrygowany moim zachowaniem.
-Mówiłem ci już. Daję ci fory. -ustawiłam się w pozycji obronnej i czekałam na jego ruch. Wampir jedynie zaśmiał się pod nosem i zaczął krążyć dookoła mnie. -Muszę cię pochwalić Demetrio. Pomysł z wysokością był ciekawy, ale nie pomyślałaś, że to ty będziesz miała problem by stamtąd zejść. Uciekaj. Chcę się jeszcze trochę pobawić.
-Nie jestem zabawką Taehyung. -cofnęłam jedną nogę do tyłu by zaprzeć się w ziemi. Chłopak zmienił wyraz twarzy na bardziej dziki, rządny.. a z jego gardła wydostało się ciche warknięcie niczym u dzikiego zwierzęcia.
-Biegnij. -wycedził przez zęby jakby próbował się przed czymś powstrzymać. Mój rozsądek uznał to za dobrym pomysłem i zaczęłam biec przed siebie zostawiając wampira za plecami. Pobiegłam wzdłuż ścieżki i skręciłam do krzaków by po chwili znaleźć się przy jeziorze. Tutaj nie powinien mnie znaleźć. Woda podobno rozprasza wampiry na tyle, że nie potrafią wywęszyć swojej ofiary. Muszą wtedy posługiwać się wzrokiem i podejrzeniami. Zaczęłam kroczyć po piaszczystym podłożu rozglądając się dookoła czy nie ma w pobliżu zagrożeń aż trafiłam na małe zagłębienie pod wielkim drzewem.
-Powinnam się zmieścić...
--------------------------------------------------------
Na dzisiaj starczy hah :D
Jutro również obsypię was rozdziałami i to nie do jednego opowiadania!! <3

CZYTASZ
druga Hekate /BTS
Fanfiction•inspirowana powieścią JK Rowling „Harry Potter" •wampiry, demony, czarownice •będą romanse :33 •bts w rolach głównych + jedna czarownica