-To pole pustelnika. Nie ma go na mapie dlatego że to pierwsze zadanie. Musimy uciekać, szybko! -każdy zabrał swoje manatki i zaczęliśmy biec za liderem.
Nagle
Dookoła nas rozbrzmiał przerażający śmiech a w powietrzu pojawił się obrzydliwy smród.-Co tak wali?! -denerwował się Jimin.
-Zakryjcie czymś twarz! Nie wdychajcie tego! -rozkazał Namjoon i wszyscy stanęliśmy w zwartej grupie.
Długo nie musieliśmy czekać żeby przed naszą paczką pojawił się drobnej postury staruszek podpierający się laską.
Stał w milczeniu ze spuszczoną głową.-I co teraz? -zapytał cicho Jimin. -Mam uderzyć tego dziadka?
-Cicho. -upomniała go Lili.
Mędrzec stał, a ciśnienie w naszych żyłach sięgało górnej granicy.
Wtem staruszek zaczął krzyczeć, a z jego ust wypełzła czarna maź która przeobraziła się w potwory.
Każdy z nas ruszył w ataku na owe kreatury.Wbiłam sztylet w głowę jednego z nich po czym rozpłynął się i pod postacią prochu, uleciał. Teraz mogłam zobaczyć jak staruszek unosi głowę i idzie w moją stronę. Jego oczy były rządne mordu. Zaczęłam się cofać jednak wtedy starzec zaczął biec kuśtykając wygięty w nienaturalny sposób.
Zamknęłam oczy i usłyszałam tylko dźwięk łamanych kości.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą Jungkooka.-W porządku? -zapytał nabuzowany. Skinęłam głową i zbliżyłam się do niego by czuć się bezpiecznej.
Kiedy wszystkie potwory zostały pokonane, w szybkim tempie ruszyliśmy dalej.—————
-Tu zrobimy przystanek. -oznajmił Jhope. -Nogi mi już odpadają.-Jesteście pewni żeby nie pójść dalej? -zapytała Lili. Usiadłam na ziemi i zaczęłam machać palcami. Przypomniało mi się jak przed rozpoczęciem roku koleżanka w pociągu strzelała iskrami z dłoni więc warto spróbować.
-Zaraz zacznie się ściemniać. Lepiej poszukajmy czegoś na rozpałkę i może... -wtem słyszalny był niewielki huk a z mojej dłoni ustrzeliła niewielka stróżka ognia i zapłonęło ognisko. Wszyscy popatrzyli na mnie, a ja jedynie odpowiedziałam uśmiechem. -T-too może ja skoczę po suche drewno. -dokończył RM.
-Zaczekaj, pójdę z tobą w razie czego. -dodał JK i szybko zerwał się na równe nogi by pójść z przyjacielem w głąb lasu.
—————
-To chore. -zaczął Jimin. Spojrzałam w jego kierunku czekając na dalszą wypowiedź. Było już ciemno a jego twarz oświetlona była jedynie przez ogień na środku naszego „obozowiska".-Co jest Chim? -zapytała łagodnie Lili, a wampir zmierzył ją morderczym wzrokiem. Myślałam że lubi kiedy mówi się do niego „Chim".. Lili zamilkła, a Park znów wpatrywał się w płomienie z ogniska.
-Dlaczego w ogóle jest przyzwolenie na te zawody? To chore.. ta cała zabawa.. jesteśmy jak maskotki. -warknął i zacisnął dłonie na pieńku o który się opierał.
-Te zawody były urządzane od dawna.. -zaczęła Lili.
-Ale czasy się zmieniają! -krzyknął Jimin.
-Taka już jest tradycja! -wtrącił się zmęczony Yoongi. -Nie zmienisz tego. Takie są fakty.. -chłopak wstał i podszedł do Jimina. -A twoim zasmarkanym obowiązkiem jest przytakiwać na to, bo tak zawsze było. -Suga skierował palca wskazującego w dół jakby chciał tym samym udowodnić że jego zdanie jest ostatnie.
-Chłopcy dajcie sobie na wstrzymanie. -widziałam jak atmosfera między tymi dwoma zaczyna się zagęszczać.
-Demi.. -Lili złapała mnie za rękę. -Nie warto. -pokiwała głową i obserwowała jak tych dwóch zaczyna się popychać.
Chłopcy wymieniali się obelgami aż w końcu Yoongi nie wytrzymał i strzelił prawego sierpowego w twarz wampira.-Yoongi! -wstałam i od razu ruszyłam do przyjaciela żeby jeszcze gorsza krzywda się nie stała w odwecie. -Yoongi uspokój się. -próbowałam jakoś dotrzeć do chłopaka ale zostałam odepchnięta by po chwili widzieć jak wampir obija pięściami twarz Mina.
-Ej co tu się dzieje?! -wrócił Namjoon z Jungkookiem i od razu rzucili drewno w bok by rozprawić się z dwójką przyjaciół.
-Za mało wam wrażeń, co?! -krzyknął RM spoglądając na tą dwójkę. -Jak macie tyle siły to zapraszam do kolejnych wyzwań! A my całą grupą popatrzymy.
——————
Leżałam spoglądając na ogień który dawał przyjemne ciepło, jednak coś nie dawało mi spokoju.
Uniosłam głowę i zauważyłam że Taehyung siedzi i spogląda w niebo.-Nie śpisz? -zapytałam siadając bliżej wampira.
-Wampiry nie muszą tyle spać co wy. -mruknął nie patrząc na mnie.
-Może jesteś głodny? -zapytałam z troski ale w odpowiedzi dostałam totalny brak reakcji. -Tęsknisz za nim?
-To nie tak że tęsknie.. po prostu.. mam wrażenie że część mnie umarła. -powiedział monotonnym głosem. Oparłam głowę o ramię wampira i patrzyłam w tym samym kierunku co Tae.
-Nie przejmuj się. Znasz siebie.. wróci tu za jakiś czas. -zaśmiałam się, a Taehyung objął mnie ramieniem.
-Obyśmy tylko zdążyli się zobaczyć. -westchnął i ucałował mnie w czoło.
![](https://img.wattpad.com/cover/174044464-288-k161425.jpg)
CZYTASZ
druga Hekate /BTS
Fanfic•inspirowana powieścią JK Rowling „Harry Potter" •wampiry, demony, czarownice •będą romanse :33 •bts w rolach głównych + jedna czarownica