72

1.1K 91 4
                                    

-O nie nie kochany. -próbowałam jakoś do niego dotrzeć, gdy nagle chłopak został powalony na ziemię. Dostał niezłego sierpowego przez co od razu rypnął na glebę. Nie wiadomo skąd, przede mną pojawił się chodzący okres....

-Taehyung?! Co ty robisz? Zdurniałeś do reszty kretynie?! -Tae wydawał się nie słuchać moich słów i zbliżył się do leżącego wampira.
Musiałam wejść mu w drogę. -Hola hola proszę pana. -wyciągnęłam ręce przed siebie w razie potrzeby odpychania rywala. -Nie krzywdź go.

-Pocałował cię bez twojej zgody. -wampir był zły.

-Tak to prawda, ale to nie jest jego wina.

-Jak to nie?! Dlaczego jeszcze go bronisz?!

-Jest pod wpływem magii! -wrzasnęłam na tyle głośno, że leżący obok Jungkook się ocknął.

-Gdzie ja.. czekaj za chwile panie pando. -zaczął jęczeć pod nosem jakieś bezsensowne zdania.

————
-Wybacz..

-Nie Taehyung. -chodziłam z kąta w kąt wściekła na wampira. -Spójrz na nich. -wskazałam dłonią na chłopców którzy siedzieli w pół przytomni na łóżku.

-Wyliżą się.

-Wiesz że nie o to mi chodzi. Chodzisz za mną, podsłuchujesz, podglądasz, nachodzisz... ja mam tego dość.

-Demi..

-Nie Taehyung. Ty pobiłeś Jimina. Swojego przyjaciela! Spójrz jak on teraz wygląda. Wskazałam na twarz wampira i jego siny policzek. -Myślę że obejdę się bez twojej pomocy. -spuściłam wzrok by nie widzieć smutku na twarzy wampira.
Chłopak opuścił mój pokój bez słowa, a ja opadłam na krzesło.

-Ale kicha wyszła. -mruknął Jimin. -Źle się czuję.

-To przez płynny smut. -jęknął Jungkook.

-Niedługo powinno być ci lepiej. -posłałam wampirowi słaby uśmiech, a Jungkook zaczął się wiercić na łóżku.

-Dziękuję Demetria. Jestem twoim dłużnikiem. -demon zaśmiał się czochrając po grzywce.

-To był rewanż za inne sytuacje. -wyjaśniłam, a Jungkook wstał.

-Będę się zbierał. Pójdę się położyć do siebie.

-Jak za godzinę będziesz czuł mdłości to idź do oddziału szpitalnego. -poinformowałam, a JK nie wyglądał na zaskoczonego moimi słowami.

-Nie polepszyłaś mi nastroju.

-Wybacz. -zaśmiałam się, a demon opuścił sypialnię.

Siedziałam z Jiminem w totalnej ciszy od ponad 10 minut. Musiałam coś zmienić.

-Jimin, jak się czujesz?

-Nie chcesz znać odpowiedzi. -bąknął pod nosem.

-Pokaż się. -usiadłam obok wampira i zabrałam worek z lodem który trzymał w dłoniach. -Przynajmniej nie krwawisz. -uśmiechnęłam się ale to nie pomogło. Nic już nie mówiąc przyłożyłam delikatnie zimny worek do jego twarzy. -Dziwne..

-Niby co takiego.. -bąknął zachrypniętym głosem.

-Nie wiedziałam że wampiry mogą mieć siniaki.

-To wielu rzeczy jeszcze nie wiesz. -uśmiechnął się na chwilkę i znów nastała niezręczna cisza. -Wiesz...-zaczął po paru minutach. -Mógłbym częściej tak obrywać. -uśmiechnął się chowając tym samym swoje ciemne oczy pod powiekami.

-Odbiło ci? -zaczęłam się chichrać.

-No co? Fajna z ciebie pielęgniarka.

-Masz gorączkę, majaczysz albo eliksir miłości wciąż na ciebie działa. -uśmiechnęłam się od ucha do ucha i obserwowałam Jimina jak również zaczyna wracać mu dobry humor.

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz