77

1K 83 1
                                    

-Kogo mam zabić?

-Co?! Nie! Nikogo nie zabijaj. -zaśmiałam się, ale i tak pewności nie mam czy on teraz żartuje czy mówi to na poważnie. -To Yoongi.

----------------------

Ku mojemu zdziwieniu, wszystko wróciło do normy. Nasza paczka spotykała się po kryjomu by opowiadać jak przemijają nam dni w murach szkolnych, piliśmy i śmialiśmy się próbując zapamiętać jak najwięcej z tych chwil. Niestety wszystko ma swoje dobre i złe strony..

-Gdzie jest Tae i Jimin? -zapytał Namjoon.

-Pewnie poszli do pokoju Sugi po piwo. Pójdę po nich zanim wszystko wypiją. -zaśmiałam się i wyszłam z pokoju Jhopa. Idąc korytarzem usłyszałam charakterystyczny dźwięk dla szarpaniny.

-Błagam nie. -pobiegłam i tak jak myślałam, te dźwięki dobiegały z pokoju Sugi. Otworzyłam drzwi z hukiem i zobaczyłam Taehyunga siedzącego na Jiminie. Tae okładał przyjaciela po twarzy z taką zaciekłością, że jego dłonie były we krwi. -Taehyung!! -ruszyłam przed siebie i złapałam nadgarstek wampira, którym właśnie miał wymierzyć kolejny cios.

-Demetria, idź stąd. -warknął.

-Oszalałeś?! Zostaw go! -krzyknęłam przerażona, a Tae został popchnięty przez niewidzialną moc metr dalej. Od razu klękłam przy Jiminie by sprawdzić czy chłopaczyna jeszcze oddycha.

-Więc to tak co? -ugryzł się wściekle w wargę i wstał na równe nogi by patrzeć z góry na mnie jak próbuję ocucić nieprzytomnego Jimina.

-O czym ty mówisz?! -próbowałam nie panikować.

-Powiedział mi wszystko. -Tae wskazał palcem na Jimina. -Powiedział jak cię pocałował.

-Taehyung..

-Zataił to przede mną. Mój przyjaciel..

-Taehyung!

-Ty to zataiłaś! Jesteście siebie warci.. a ja cię kochałem.. -zaczął mówić pod wpływem gniewu i jego głos drżał. Wyglądał przy tym jak najprawdziwszy psychopata z filmu.

-To nie jest powód żeby zabijać swojego przyjaciela!

-Nie jest już nim.. -warknął, a w jego oczach pojawiły się łzy. -Demi.. jeśli mnie kochasz to zostaw go i chodź ze mną.

-Co? -prychnęłam podtrzymując głowę Jimina na kolanach. -Jesteś szalony.. -mój głos drżał. -Jimin ocknij się błagam.. -przeczesałam jego czuprynę i przetarłam zakrwawiony nos.

-Czyli jednak.. Kochasz tego gnoja.

-Taehyung dlaczego to robisz? -pytałam przez łzy.

-Ja? -prychnął śmiechem. -To wy mnie zdradziliście. Za moimi plecami. Pewnie spotykaliście się po czym uśmiechaliście mi się prosto w twarz.

-Skąd ten pomysł?

-Nie wiem, ty mi powiedz.

-Wyjdź.

-Kochasz go?

-Wyjdź! -krzyknęłam i przyłożyłam twarz do czoła nieprzytomnego Jimina. -Przepraszam Chim.. -wydusiłam przez łzy.

----------

-Wyjdzie z tego? -zapytał Jin.

-Jest mocno poobijany, ale wydobrzeje. Podaliśmy mu krew, żeby szybciej się wyleczył, ale nie chciał jej przyjąć. -wyjaśniła zasmucona pielęgniarka.

-Jak to nie chciał? -zdziwił się Yoongi.

-Majaczył coś o jakiejś dziewczynie i krwi, ale tak niewyraźnie, że nie jestem w stanie wam powiedzieć o co chodziło. -dodała kobieta.

-Dobrze, dziękujemy za pomoc. -Jhope się ukłonił, a gdy kobieta zniknęła z korytarza, opadł zmarnowany na krzesło.

-Jak to się stało? -zapytał Yoongi.

-Trzeba znaleźć Taehyunga. -wtrącił się Namjoon.

-Może lepiej nie. -odpowiedział Jungkook.

-A ty co uważasz Demi? -pytanie padło z ust Jina. Zjechałam wszystkich wzrokiem mordercy i już chciałam się odezwać, ale Jungkook przytulił mnie do swojej klatki piersiowej uniemożliwiając mi tym samym wypowiedzi.

-Lepiej niech nie pokazuje się Demi. -można powiedzieć, że miałam to na myśli, ale pewnie moja wypowiedź zawierałaby więcej przekleństw.

-O co im w ogóle poszło? -zapytał Namjoon chcąc zrozumieć sytuację. Wszyscy wzruszyli ramionami, a ja kiwnęłam tylko głową, że nie wiem o co tych dwoje mogło się pokłócić.

-----------

-Ja z nim zostanę. -uśmiechnęłam się i przytuliłam na pożegnanie Namjoona.

-Wiesz, że mimo tego, że nie chcesz żebym to zrobił, to znajdę Tae i z nim porozmawiam. -mruknął mi do ucha.

-Wiem.

-Pilnuj go.

-Będę. -gdy przyjaciel zniknął z sali szpitalnej, usiadłam przy łóżku wampira. -Jimin? -zapytałam szeptem by nie drażnić jego wyostrzonych zmysłów. Chłopak jedynie zrobił grymas i lekko pokręcił głową mamrocząc coś pod nosem. -Pewnie mnie za to zabiją, ale chyba wiem o czym mówiłeś.. -rozejrzałam się czy nikogo nie ma w pobliżu i wysunęłam z naszyjnika malutki sztylecik by naciąć nadgarstek. Ból był duży, ale do zniesienia. -Pij Jimin... -przyłożyłam do ust chłopaka rękę zabrudzoną krwią i lekko nią poruszyłam by pobudzić wampirze instynkty chorego. Tak jak myślałam, Park przygryzł kawałek mojej skóry i czułam jak zasysa się na niej. Zacisnęłam zęby by stłumić ból i dziwne uczucie osłabienia, a gdy chłopak otworzył oczy odepchnął moją rękę i usiadł raptownie.

-Co ty wyprawiasz?! -jego klatka piersiowa unosiła się raptownie w górę i w dół jakby przebiegł co najmniej kilka kilometrów.

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz