18

1.5K 107 27
                                    

-A jak myślisz? -opiekun czarownic kiwnął głową. Obróciłam się i zobaczyłam Jimina wychodzącego za rękę z Erin. -Dobrze, że zdążyłaś wlać ten eliksir, bo jeszcze moment a bym oberwał za ten głupi tekst. W ogóle.. co tam dolałaś? Jakiś otumaniający specyfik że tak łatwo poszedł z dziewczyną?

Wtem przede mną została postawiona mała buteleczka. To był Taehyung.

-To chyba twoje czarownico. -powiedział neutralnie. Popatrzył na naszą dwójkę z uśmiechem i odszedł. Jhope złapał fiolkę i dokładnie ją zbadał.

-Demetria.. Dlaczego ona jest prawie pełna? -zapytał przerażony.

-Możliwe, że ktoś mi przeszkodził i nie zdążyłam wlać tego do kielicha Jimina. -skrzywiłam się czekając na wybuch złości ze strony przyjaciela.

-Przecież ja mogłem zginąć! -próbował się nie unosić, ale żyłka na jego czole wszystko zdradzała.

-Myślisz, że tego nie wiem?? Przepraszam no. Tak czy siak chyba się udało.

-Co masz na myśli mówiąc "udało"? -wzruszyłam ramionami. Nie miałam pojęcia jak mogę mu to jeszcze wytłumaczyć nie zdradzając planu „uwodzenia" wampira przez czarownicę.

------------

-Demi, Hoseok mam wieści. -Yoongi pierwszy raz energicznie wskoczył na kanapę w głównym salonie domu czarownic.

-Co jest? -zapytał opiekun czarownic.

-Pamiętacie tą sprawę, że nauczyciele zniknęli i było wiele zastępstw?

-No tak i co z tego? -zapytałam.

-To, że ze skarbca magicznego zniknęła księga zakazana.

-Że co?! -Jhope wstał z fotela.

-Cicho debilu! -Yoongi złapał przyjaciela za rękę.

-Ale jak to zniknęła? -czekałam na wyjaśnienia.

-Nie wiadomo kto ją ukradł, bo nawet nie było śladu włamania.

-Jeśli zostałaby skradziona, to osoba, która ją ma jest niezniszczalna. -zaczął Hoseok.

-A pakt między rasami zostałby zerwany. -Yoongi dokończył myśl.

-To oznaczałoby wojnę polityczną. -wywnioskowałam. -Ale to kto mógłby chcieć ją ukraść i to jeszcze bez żadnych śladów? Przecież to najpotężniejszy sejf!

-Nikt nie potrafi tego wyjaśnić. -westchnął Yoongi.

-Jest jeszcze jedna opcja. -oboje spojrzeliśmy na Hobiego, który miał iskierki w oczach. -Gdzieś o tym czytałem.

-Ale o czym ty mówisz? -zapytał Suga.

-Jest legenda, że księga zakazana jest objęta urokiem najpotężniejszych czarownic.

-No i co z tego?

-To, że księga ma prawo wyboru i kiedy znajdzie osobę odpowiednią do strzeżenia jej..

-To ujawni się wybrańcowi. -dokończyłam. Doskonale znałam tą opowieść. -Myślicie, że to ktoś z naszej szkoły?

-Nikt tego nie wie. -odpowiedział Yoongi opadając plecami na oparcie kanapy. Wtedy mnie natchnęło.

-Chłopcy.. -czułam jak robi mi się gorąco i złapałam Yoongiego za rękę. -Jak wygląda Księga Zakazana?

-Pewnie staro.. nie wiem, a co?

-Bo ja ostatnio coś znalazłam. -spojrzałam z powagą na Jhopa.

------

Wręczyłam chłopakom czarny dziennik, który ostatnio wpadł mi w ręce gdy baraszkowałam w wierzy astronomicznej.

-Co to jest? -zaczęli go przeglądać z każdej strony.

-Nie wiem. Znalazłam to przypadkiem przed szkołą. -nie mogłam powiedzieć, że się wymknęłam w nocy.

-Nie wygląda to na księgę czarownic..

-Poza tym, nic w niej nie ma prócz tego inicjału.

-JK.... ciekawe. -Hobi zaczął drapać się po brodzie. -Może któryś pierwszak zgubił zeszyt. -mogłoby tak być gdyby nie fakt, w jakim miejscu go znalazłam.

-Tak czy siak to nie przypomina "Księgi". To zwykły zeszyt. -Yoongi oddał mi moją zdobycz. -Serio myślałaś, że możesz być tą wybraną z legendy? -skrzywił się i znów zaczęliśmy się chichrać.

-------------

Lekcja alchemii jest jedną z najgorszych i najtrudniejszych do zrozumienia. Każdy, kto miał z nią styczność powie dokładnie to samo.

-Proszę otworzyć zeszyty i zacząć zadania. -rozkazał nauczyciel. Wyjęłam potrzebną książkę, ale nigdzie nie mogłam znaleźć zeszytu.

-Jestem pewna, że go wzięłam.. -mruknęłam pod nosem.

-Coś nie tak? -zapytała Lili.

-Nie mogę znaleźć zeszytu. -wtedy zauważyłam, że w mojej torbie znajduje się ten znaleziony dziennik. Musiałam go przez przypadek schować zamiast zeszytu do alchemii. Niby nie należy do mnie, ale przecież nikt się nie upomina i nie ma w nim żadnych notatek. Wzruszyłam ramionami i otworzyłam na pustej stronie. Zapisałam numer zadania i już miałam się na nim skupić gdy moje zapiski rozmyły się i zniknęły. -Co jest grane.. -mruknęłam. Przetarłam oczy i wzięłam inny długopis. Po raz kolejny moje pismo zniknęło z kartki.
Rozglądałam się po klasie czy ktoś może nie próbuje wykręcić mi numeru, jednak każdy siedział skupiony. Spojrzałam znów w ten tajemniczy przedmiot i widziałam jak pojawia się na nim słowo.

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz