53

1.3K 94 5
                                    

-Tak. -kobieta ułożyła jedną dłoń na swojej klatce piersiowej a drugą na mojej.

-Namiętność.. dwa ciała złączone ze sobą w ten jeden jedyny wyjątkowy sposób. Poruszał się we mnie tak doskonale, że odchodziłam od zmysłów. Moje piąstki maltretowały aksamitną pościel, a duże męskie dłonie przytrzymywały moje nadgarstki w miejscu. Wiłam się pod ciałem mężczyzny jak opętana. Cała mokra i drżąca wypowiedziałam jego imię.

-Taehyung.. -chłopak tylko bardziej się podniecił.

-Mówiłaś coś? -z pytaniem wszedł gwałtowniej i głębiej sięgając tego konkretnego miejsca. Z mojego gardła wychodziły jęki sygnalizujące zbliżające się spełnienie.
Chłopak wyłonił swoje kły i zaczął gładzić moją skórę. Przygryzł delikatnie moje obojczyki i zatrzymał się na szyi.

-Taehyung..? Tae puść. To boli. -dłonie wampira dosłownie miażdżyły moje nadgarstki w uścisku. Chłopak pochylał się nade mną jak sparaliżowany po czym zatopił zęby w mojej szyi. Krzyk jaki wydobył się z mojego gardła był przerażający.

Po chwili widziałam swoje martwe ciało i wampira który wycierał zabrudzoną twarz w koszulkę która leżała w pobliżu. Wyglądał jak prawdziwa bezduszna bestia. Żadnej łzy żalu, nic..
_________

-Uratuj go proszę! -Erin płakała nad ciałem małego chłopca.

-Kiedy ja nie mogę. Nie potrafię. -próbowałam jakoś wytłumaczyć swój brak umiejętności w przywracaniu życia.

-Jesteś Hekate do jasnej cholery! On umiera Demi zrób coś. Jeśli jesteś moją przyjaciółką to proszę, zrób dla mnie chociaż to.

-Przykro mi.. -wtem zauważyłam nad sobą cień. -Hoseok? -obróciłam się w jego stronę i zobaczyłam zrozpaczonego chłopaka z długim sztyletem w dłoni.

-Dusza za duszę. -powiedział po czym wbił sztylet w moją pierś. -Tak mi przykro..
____________
-Namjoon? Gdzie jesteś?

-Idź stąd.

-Chcę pogadać. Wszystko w porządku? Ostatnio nigdzie z nami nie wychodzisz..

-Powiedziałem że masz stąd wyjść!! -warknął i gwałtownie odwrócił się w moją stronę.

-Chcę ci tylko pomóc... -wtem dłoń wampira zatopiła się w moim brzuchu i na koszulce zaczęła pojawiać się plama krwi.
Moje ciało opadło bezwładnie.

-Nikt mi nie będzie mówił że jestem słaby. -warknął i wytarł ręce w ścierkę.

-Dobrze zrobiłeś. -w cieniu odezwał się jakiś inny mężczyzna.
_________
-Yoongi mógłbyś coś zrobić.

-O co ci chodzi, pracuję.

-Siedzisz tu już drugi tydzień. Pamiętasz chociaż o naszej kolacji? -chłopak uniósł wzrok z papierów na mnie i zobaczył w jakiej sukience właśnie jestem.

-Idź sama. Pewnie sobie kogoś znajdziesz w tym stroju.

-Wypraszam sobie?

-Nie rozumiesz że właśnie robię coś ważnego?!

-A ja to nie jestem ważna?! -w moich oczach były łzy, a po chwili w pomieszczeniu zrobił się lekki przeciąg. Yoongi oprzytomniał.

-Dobra, tylko się uspokój.

-Nie! Teraz to się wypchaj! -wyszłam z głośnym trzaśnięciem drzwi. W pokoju rozległo się piekło. Mówiąc zdanie „wypchaj się" nie myślałam o tym dosłownie, a jednak moja moc zareagowała i wszystkie papiery w których ślęczał od dwóch tygodni Yoongi wypełniły go całego. Krztusił się nimi i pluł krwią. Wymiotował i dusił się dopóki jego serce się nie zatrzymało.
_____________

-Witam moją miłość.

-A ja witam mojego przystojniaka. -uśmiechnęłam się siedząc w swoim wygodnym fotelu w którym spędzałam już większość czasu.

-Jak się dzisiaj czujesz? -Jin zapytał zatroskany dając mi do rąk tą samą kawę co zawsze. Spojrzałam na wampira i uśmiechnęłam się.

-Dobrze.. -jednak uśmiech szybko zniknął z mojej twarzy. -Tak bardzo bym chciała cofnąć czas Jin.

-Wiem.. ja też.

-Kiedy byłam młoda nie zastanawiałam się nad tym że nie zestarzejemy się w podobnym czasie. -zaśmiałam się mimo tego że wcale do śmiechu mi nie było.

-Przeżyliśmy wspaniałe chwile Demetrio. -chłopak złapał moją dłoń i uścisnął ją delikatnie.

Byliśmy na zakupach. Tam wszyscy brali mnie za jego matkę. Czułam się z tym źle kiedy dziewczyny mówiły do mnie „proszę pani" a do niego po imieniu. To wszystko wykańczało mnie psychicznie.

Potem nadszedł ten czas.. z żalu i wyczerpania psychicznego zmarłam we śnie mając dokładnie 67 lat.
_____________

Leżałam na łóżku podpięta do kroplówki. Po chwili w pokoju znalazł się Jimin.

-Hej słońce. -uśmiechnął się zmęczony.

-Hej.. -odpowiedziałam praktycznie niesłyszalnie.

-Jak się czujesz? -chłopak złapał moją dłoń.

-Słabo.. co z nim? -zapytałam próbując podnieść głowę.

-Jest cały.

-Musisz go ukryć Chim.. -w moich oczach pojawiły się łzy. -I wychować na wspaniałego mężczyznę. Tak jak jego ojciec. -lekko ścisnęłam dłoń chłopaka na co jego oczy zrobiły się czerwone od słonych łez.

-Nie mów tak. Wychowamy go razem. Tylko musisz być silna kochanie. -wampir przyłożył swoje pełne usta do mojej drobnej dłoni.

-Jimin.. dobrze wiedzieliśmy że to ryzykowne posunięcie.. jeśli Rada dowie się o jego istnieniu to zabiją każdego kto miał z tym coś wspólnego...

-Nie mów tak. Stworzymy mu rodzinę i wszyscy będziemy bezpieczni. Wyjedziemy daleko, gdzie nikt nas nie znajdzie i będziemy patrzeć jak nasz syn dorasta.

-Mogę go zobaczyć? Słabo się czuję. -chłopak przytaknął i po chwili pojawił się z malutkim zawiniątkiem. Położył mi małego chłopca przy piersi, który smacznie spał.

-Minho, to twoja mamusia. -powiedział z uśmiechem przez łzy.

-Jest piękny. -oboje płakaliśmy nad cudem jaki dokonał się w naszym życiu. Wampir i czarownica.. Połączeni czego owocem było dziecko. Wampirze dziecko. Niestety podczas ciąży, dziecko wypiło zbyt dużo krwi matki, co skończyło się transfuzją i wcześniejszym porodem. -Jimin.. -zaczęłam czuć jak sztywnieją mi nogi i ręce. Wampir od razu wziął dziecko na rękę i podtrzymywał moją dłoń.

-Co jest?

-Słabo mi.. -mężczyzna natychmiastowo oddał swojej matce dziecko i pognał po lekarza rodzinnego.
Zamknęłam oczy i więcej już ich nie otworzyłam..
________

Obraz wrócił i znów przede mną stała Hekate. Patrzyła na mnie spokojnie.

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz