99

847 75 8
                                    

-Jest tu. -wydusiłam.

-Patrzy się?

-Nie wiem..

-Jak to nie wiesz? -po pytaniu chłopaka przełknęłam głośno ślinę.

-Bo nie ma twarzy. -widziałam teraz czarną postać, która stała tuż obok nas. Wyglądała jakby była skierowana przodem w naszą stronę, jednak była pozbawiona jakichkolwiek znaków szczególnych określających twarz.

-Co teraz robi ten strach?

-Obserwuje.

-Czy jest daleko? Gdzie stoi?

-Jest tuż obok. -mruknęłam, a Yoongi wystawił dłoń. -Nie! -zatrzymałam jego rękę. -Co jeśli się zmaterializuje przez twój dotyk?

-W takim razie musisz przestać się go bać.

--------------------
w tym samym czasie..


-Jimin..? Hoseok..! Demetria!! Gdzie wy jesteście... -Tae rozglądał się dookoła i załamywał ręce, że przed kilkoma minutami trzymał Demi w objęciach, a teraz ślad po niej zaginął, a co dopiero słuch..

-Tae? -wampir raptownie obrócił się w stronę głosu, który bardzo dobrze znał.

-Demetria.. -wyszeptał jakby tracił dech w piersi. -Demetria, tak się bałem.. -coś jednak było inaczej. Gdy podchodził, postać dziewczyny była coraz dalej. -Demi? -zapytał podejrzliwie. -Co jest?

-Tae proszę pomóż mi.. -dziewczyna błagała, a z nosa zaczęła lecieć jej krew.. kolejne były łzy z tej samej cieczy, aż zaczęła krztusić się krwią.

-Demetria?! -zaczął biec w jej stronę próbując nie odchodzić od zmysłów.

-Pomóż mi! -krzyk agonalny czarownicy był nie do niesienia. Taehyung ile razy próbował dostać się do ukochanej, tyle razy była coraz dalej, a gdy myślał, że już jest przy niej, ona zwyczajnie pojawiała się w innym miejscu. -To boli!! ... Pomóż mi.. -głos cierpiącej dziewczyny powodował ogromny ból i paraliż mięśni. Widok całej zakrwawionej w agonalnym stanie Demetrii powodował u wampira poczucie, że ślepota byłaby teraz dla niego zbawieniem.

-Nie dam rady.. -wyszeptał przez łzy i opadł z sił na kolana. -Nie dam rady! -krzyknął i zalał się łzami przykładając czoło do wilgotnej ziemi. -Nie dam rady... -wampir zaczął bić się z myślami co ma teraz zrobić.

--------------

tymczasem u innego bohatera :>>>>

-Jhope?? Namjoon!! -rozglądał się wszędzie jednak nikogo nie widział. -Gdzie wy wszyscy do cholery jesteście.. Demetria! Jimin!! Lili?? -wtem uwagę chłopaka przykuła jasna postać.

-Witaj Jungkook..

-Nie.. zostaw mnie.

-Chodź do mnie.

-Powiedziałem ci, idź precz! -zaczął się cofać, a jego oczy zaszły łzami. -Nie zrobisz ze mnie potwora!

-Oh Jungkookie.. nie ładnie tak mówić do swojej matki.

-Ty umarłaś! -chłopak potknął się i upadł na ziemię jednocześnie zalewając się łzami. -ciebie nie ma.. -wyszeptał nie odrywając wzroku od postaci.

---------------------

Wracając do Demi..

-Już lepiej? -Yoongi pocierał moje ramię w ramach wsparcia.

-Tak, dzięki.. -mruknęłam. Siedzieliśmy wtuleni w siebie mając nadzieję, że mgła opadnie. -Myślisz, że znajdziemy resztę? No wiesz... kiedy ten koszmar się skończy..

-Mam taką nadzieję Demi... A ten.. powiedz..

-Co?

-Czego ty się bałaś?

-Sama nie wiem.. -wzruszyłam ramionami.

-Mówiłaś, że to była postać bez twarzy.

-Tak.. -na samo wspomnienie, mój żołądek wywracał się na drugą stronę.

-Więc co to było? Boisz się nieznanego?

-Nie wiem Yoongi.. Może to przez śmierć rodziców?

-Może kiedyś coś ci groziło i nie zapamiętałaś twarzy?

-Możliwe.. albo jakiś zwykły koszmar. -zaśmiałam się.

-To też jest opcja. -przyjaciel również się uśmiechnął.

Nagle coś zaczęło szturchać mnie za nogawkę od spodni. Odruchowo zabrałam nogę, ale wtedy poczułam jak to coś łapie mnie za drugą nogę.

-Co to jest? -Yoongi pochylił się nad owym zjawiskiem i zaczął się chichrać. -Hej malutki.. -powiedział jakby rozmawiał z bobasem. Zdziwiła mnie jego reakcja. -Zgubiłeś się?

-Yoongi, dobrze się czujesz? -zapytałam próbując zobaczyć to samo co on.

-Nie widzisz go? -zapytał zdziwiony.

-N-no nie. -po mojej odpowiedzi Yoongi znów spojrzał na moją nogawkę.

-Nie bój się. Ona nie gryzie. -zaśmiał się, a po chwili mogłam zauważyć małego skrzata, który faktycznie miał buzię małego dziecka i trzymał się mocno mojej nogawki jakby od tego zależało jego życie.

-Omo, jakiś ty cudowny. -uśmiechnęłam się na jego widok.

-On chyba nie mówi.

-To leśny skrzat. Co robiłby o tej porze w taką mgłę sam TUTAJ? -zapytałam zaskoczona jego obecnością.

-Może faktycznie się zgubił kiedy przyszła mgła. -Yoongi wzruszył ramionami, a skrzacik znów pociągnął mnie za nogawkę.

-Może chce nam coś pokazać? -zapytałam.

-Gdzie chcesz nas zaprowadzić maluszku? -zapytał Yoongi, a magiczna istotka wskazała rączką gdzieś w las. -Wstawaj Demi.

-Co?

-No rusz się. Przecież to skrzat, co może ci się stać? Sama widziałaś że nas się bał. -przyznałam mu rację i również wstałam na równe nogi. Skrzat uniósł łapki w górę, a Yoongi wziął go na ręce po czym złapał moją dłoń i się uśmiechnął. -Ty prowadzisz.. -kiwnął do malucha po czym spojrzał na mnie. -A ty się nie zgub. -skrzat wskazał rączkami gdzie mamy podążać i ruszyliśmy pewnym krokiem.

---------------------

-Długo już tak idziemy? -Yoongi zaczął opadać z sił i odstawił malca na ziemię.

-Kursujemy tak już od kilku godzin. -odpowiedziałam.

-Może ta pierdoła się zgubiła.. -westchnął zrezygnowany Yoongi, a skrzat z oburzeniem tupnął nogą po czym uderzył Sugę w piszczel. -Ała!

-Chyba nie chce żebyś go wyzywał. -zaśmiałam się.

-Głupi skrzat. -warknął pod nosem i potarł bolące miejsce. Mała istotka nie sięgała do mojej dłoni więc się schyliłam.

-Yoongi ruszaj się. -rozkazałam podążając za malcem. Po przejściu kilkunastu metrów okazało się, że wyszliśmy z lasu gdzie mgły nie było.

-Czy my..

-O rany... -nasze zdziwienie nie miało się z czym równać. -Jimin! -rozradowana na widok przyjaciela wpadłam mu w objęcia, a wampir okręcił się dookoła unosząc mnie w powietrzu. -Jak ty się tu znalazłeś? -zapytałam.

-Tak jak wy. -zza nogi wampira wyłonił się jeszcze mniejszy skrzat. -Przyprowadził mnie tutaj ten malec. -Jimin uśmiechnął się do swojej pociechy.

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz