8

1.8K 128 31
                                    

-Może nie chcę żebyś była złapana?

-A jaki jest prawdziwy powód? -chłopak milczał. -Chciałeś się włamać do innego domu! -rozgryzłam go. Chłopak znów przysłonił moją buzię i otworzył szerzej oczy.

-Tak, cicho bądź proszę.

-Czyją krew miałeś ochotę wypić co??

-Co?? Niczyją! Szedłem do... przyjaciela.

-Akurat, bo ci uwierzę. -chciałam się wyrwać ale wampir przytrzymał moje ramiona.

-Proszę. -nigdy nie widziałam, żeby wampir prosił o coś czarownicę.

-Dobra, załóżmy że mówisz prawdę... do którego domu chcesz się dostać?

-Do demonów.

-Demonów? Bardziej spodziewałabym się czarownic.

-Chcesz to do ciebie też mogę wpaść. -no i cwaniacki uśmiech wrócił.

-A już miałam awansować cię na mniej głupiego..


----

-Nie przedostanę się do sypialni kiedy przy wejściu stoi psorek. -burknęłam. -Dlaczego oni muszą aż tak pilnować tych wejść.

-Gdyby nie oni to obstawiam, że połowa czarownic już by nie żyła. -zjechał mnie wzrokiem.

-Masz jakiś pomysł jak mogę go obejść?

-Chcesz mojej pomocy? -uśmiechnął się czym tylko działał mi na nerwy.

-Nie zaczynaj.

-Nie. Chcę to od ciebie usłyszeć.

-Z kim ja rozmawiam..

-Mówiłaś coś?

-Yh... ja, czarownica Demetria, proszę ciebie wampirze o pomoc.

-Popracujemy jeszcze nad tym, ale jak na pierwszy raz może być.

-Pierwszy i ostatni. -burknęłam.

-Chodź ze mną. -wampir złapał moją dłoń i pociągnął za sobą.

---

-Wyjaśnij mi dlaczego wyszliśmy z budynku? -zapytałam z poirytowaniem.

-Które okno?

-Co?

-Które okno jest twoje?

-O mamciu.. -zaczęłam skanować szyby z trzeciego piętra. -Chyba tamto. -wskazałam te najbardziej prawdopodobne, a chłopak wziął mnie na ręce. -Przepraszam, a tobie się w pacanie nie poprzestawiało??

-Bądź cicho i się trzymaj. -objęłam szyję chłopaka i przyłożyłam głowę do jego ramienia, a ten wykorzystał swoją zdolność do skakania i momentalnie znaleźliśmy się przy oknie. -Twoja kolej księżniczko. -wampir trzymał się wystających cegieł i patrzył na mnie rozbawiony. Zignorowałam wyraz jakim mnie określił i wypowiedziałam pojedyncze słowa w języku czarownic. Okno otworzyło się i wampir wniósł mnie do środka. -Jestem pod wrażeniem. Nie codziennie można zobaczyć jak czarujesz.

-Bo nie czaruję.

-Ale potrafisz.

-Choroba zawodowa. -uśmiechnęłam się sarkastycznie.

-Dlaczego nigdy nie widziałem jak rzucasz zaklęcia?

-Uważaj, bo zaraz je na tobie wypróbuję.

-Chętnie księżniczko. -oparł się o framugę okna.

-Nie miałeś pójść przypadkiem do kolegi?

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz