16

1.5K 118 31
                                    

Ubrałam się w czarne ubrania, a na stopy założyłam swoje -o dziwo- ciche trapery. Na wierzę astronomiczną trzeba się nieźle wspiąć więc te buty będą odpowiednie.

Bez problemu wymknęłam się z wierzy sypialnianej i pobiegłam w stronę lasu.

Po krótkim biegu moje serce przyspieszyło, więc pewnie Tae już słyszy, że idę.

Stanęłam pod wysoką budowlą. Drzwi jak zwykle były zamknięte na cztery spusty. Wampir może tam wskoczyć, a czarownica mogłaby polecieć. Gdyby tylko jakaś jeszcze to potrafiła.

-Cholera.. -warknęłam i złapałam się bluszczu, który obrósł wierzę. Gdy dostałam się do pierwszego okna bez problemu je otworzyłam i weszłam do środka. Teraz już tylko schodami do góry i jestem u celu.

---

-Tae? -zapytałam będąc na szczycie. Było strasznie ciemno, więc pstryknęłam palcami i nad nimi pojawiło się słabe światło. Niby dupy nie urywa, ale zawsze coś. -Halo? -brak odpowiedzi. -Dobra, to wcale nie jest śmieszne. -powiedziałam odważnie, chociaż od środka czułam jak strach próbuje mną zawładnąć. Rozglądałam się wszędzie, ale zapomniałam patrzeć pod nogi i coś kopnęłam.

To był jakiś notes? Zeszyt? Bez wahania podniosłam ową rzecz. Był to dziennik z czarną podniszczoną okładką. -Kto cię zgubił? -mruknęłam otwierając pierwszą stronę. Jedyne co na niej widniało to inicjały "-JK". Reszta stron była niezapisana. Wzięłam dziennik ze sobą i wróciłam do swojego pokoju tą samą drogą, którą tu przyszłam.

--------

Kolejny dzień, który od razu spisałam na straty. Pierwszymi zajęciami dziś są właśnie zajęcia sportowe. Szukający, uciekający.. Już znamy ten temat. Stanęłam obok Erin i czekałyśmy na nauczyciela.

-Gdzie jest pan White? -zapytała jedna z czarownic.

-Pan White musiał wziąć urlop. -teraz lekcję prowadził chyba najbardziej znienawidzony przez czarownice nauczyciel. Sam jest wampirem i ma tytuł mordercy roku jeśli chodzi o jego staż z czarownicami. -Kochani, musimy trochę zmienić zasady tych treningów. Nie jesteście już dziećmi i musicie liczyć się z tym, że może zdarzyć się wam prawdziwy pojedynek z wrogiem kimkolwiek on by nie był. Od teraz pozwalam na użycie kłów, paznokci jak i zaklęć. To ma być prawdziwy atak i prawdziwa obrona. Odpuszczamy dopiero gdy przeciwnik się podda albo uznamy, że ma już dosyć. Jedyne czego nie chcę zbierać to trupów z tego lasu...-nauczyciel jeszcze odpowiadał na pytania przerażonych uczniów, a ja wykorzystałam chwilę, że byłam z Erin.

-Gdzie twój chłopak? -zaczepiłam dziewczynę. Ona jednak nie odpowiadała, a wyglądała na zmartwioną. -Erin co jest?

-Nie dałam mu tego napoju jeszcze.

-Dlaczego?

-Nie miałam wczoraj okazji.. Najgorsze jest to, że eliksir chyba właśnie przestaje działać.

-Dlaczego tak sądzisz? -koleżanka kiwnęła głową w stronę wampirów. Faktycznie znów wyglądał jak kiedyś. Zadufany w sobie i nienawidzący czarownic, a w szczególności jednej.. Mnie. To ja mu podałam miksturę kiedy był jeszcze świadomy. -Dobra Erin.. coś wymyślimy.

-Ja dzisiaj będę w parze z Demi. -ogłosił Jimin i popatrzył na mnie z uśmiechem mordercy, który właśnie namierzył swoją ofiarę. Pochyliłam się do ucha Erin.

-O ile mnie pierw nie zabije. -mruknęłam do niej. Erin była tak samo przerażona postawą wampira co ja, mimo tego, że to nie ona była na jego liście przyszłych ofiar.

----

-Lepiej dobrze się schowaj wiedźmo. Radzę ci z dobrego serca. -warknął.

-Z dobrego czego? -odpyskowałam i zaczęłam iść przed siebie by wymyślić plan dobrej ucieczki. Nie miałam z nim najmniejszych szans, więc jedynym ratunkiem będzie dobra kryjówka.

Czas start. Każde z nas pobiegło w swoją stronę. Nie widziałam żadnego dobrego miejsca więc najprościej będzie go zgubić przy jeziorze. Szum wody mnie zagłuszy, a wiatr rozwieje mój zapach. Biegłam ile sił w nogach analizując jakiekolwiek sztuczki magiczne, które mogłabym wykorzystać przeciwko niemu. Nie znam ich zbyt wiele, bo nigdy nie uczyłam się jakoś do przodu z materiałem.

Schowałam się między drzewami i po chwili pojawił się Jimin.

-Masz zbyt mocne perfumy wiedźmo. -no tak.. po co ja się psikałam perfumami przed treningiem?! Wyciszyłam oddech i czekałam aż przejdzie.

Udało się. Wampir poszedł w inną stronę rozglądając się dookoła.

Wtem miałam niemiłe spotkanie z piaszczystym podłożem.

-Mówiłem, że masz zbyt mocne perfumy. -zaczął kroczyć w moją stronę wściekły. Czołgałam się by zachować odstęp między naszą dwójką, jednak Jimin złapał mnie za nogę i pociągnął do siebie. Wykorzystałam moc traperów i rypnęłam mu w twarz z buta. Tak jak myślałam, wampir przewrócił się. Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam biec przed siebie. Najprościej było tuż przy wodzie, ale i tam mnie złapał. Przewrócił się na mnie i oboje wpadliśmy do wody. -Myślisz, że dam ci wygrać? -zaczęliśmy się siłować. Użyłam całej swojej energii i z rozbłyskiem i hukiem odrzuciłam z siebie wampira na odległość jakiś dwóch metrów. To dało mi chwilę by stanąć na równe nogi. Zaparłam się stopami i czekałam na atak. Nie warto było już uciekać. Jimin wstał i popatrzył na mnie zadowolony.

-Na co czekasz. -warknęłam.

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz