-Tae, jest już ciemno, a my jesteśmy daleko od szkoły. Zabiją nas jak nie wrócimy w porę.
-Bez ryzyka nie ma zabawy. -puścił mi oczko i złapał za rękę. -Złap się mocno, okej? -wymienił ze mną spojrzenie. Przykleiłam się do ramienia wampira i już po chwili poczułam silny wiatr i zatrzymaliśmy się.
-Wow.. -to było jedyne słowo, które mogło opisać moje zdziwienie w tym momencie.
-Boisz się? -wampir się zaśmiał.
-Co? Niby dlaczego? -próbowałam brzmieć przy tym jakbym była wyluzowana, jednak faktycznie to mnie przestraszyło...
-Bo wbijasz mi palce w ramię. -Tae położył dłoń na moich zaciśniętych na materiale i uśmiechnął się od ucha do ucha. Jego kwadratowy uśmiech był bardzo oryginalny. Zmniejszyłam uścisk i schowałam nos w szaliku. Rozejrzałam się dookoła i nie mogłam uwierzyć gdzie właśnie byliśmy.
-Jezioro.. -westchnęłam. Staliśmy nad brzegiem spokojnego jeziora przy pełni księżyca przedostającego się zza chmur, a z nieba właśnie zaczął spadać pierwszy, drobniutki śnieg. Puściłam ramię wampira i jak zahipnotyzowana patrząc w górę cieszyłam się tym spotkaniem z matką naturą. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Obróciłam się kilka razy tańcząc wraz z płatkami śniegu aż wpadłam przez przypadek wprost w objęcia Taehyunga. O mały włos, a zetknęlibyśmy się zmarzniętymi czubkami nosów. Nerwowo się zaśmiałam i zacisnęłam usta w cienką linię. Muszę przyznać, że w ramionach wampira też było całkiem przyjemnie. Mogłam zapomnieć o wszystkim co było dookoła mnie, bo właśnie teraz moja uwaga była skupiona tylko na tym głębokim spojrzeniu należącym do pewnego wampira.
-Demi, ufasz mi? -zapytał nie przerywając kontaktu wzrokowego. Pokiwałam twierdząco głową. Chłopak rzucił znikomy uśmiech i zamknął nasze usta w pocałunku. Miałam wrażenie, że w moich wnętrznościach właśnie nastąpił armagedon pod wpływem uczucia jakie mną zawładnęło. Ten pocałunek był jeszcze wspanialszy od poprzedniego. Bez wahania pozwoliłam na taniec miłości naszych języków, dzięki czemu moje spięte dotychczas mięśnie rozluźniły się jak po dobrym masażu. Zimno już mi nie przeszkadzało, bo gdy dłonie Tae dotykały mojego ciała, ono było natychmiast rozpalone. Pozwoliłam sobie objąć dłońmi szyję wampira, a w zamian mogłam poczuć uśmiech chłopaka na swoich ustach. Kolejne niesamowite doznanie. Tae się rozkręcił i złapał moje uda po czym uniósł w górę by różnica wzrostu między naszą dwójką nie była już tak duża. Oderwałam się od namiętnych pieszczot wampira i złączyłam swoje czoło z należącym do Taehyunga. Zaczęliśmy nierówno oddychać, co wywołało zmęczony śmiech między nami.
----------
Siedzieliśmy pod drzewem ciesząc się swoim towarzystwem nic nie mówiąc. Każde z nas chyba próbowało jakoś ułożyć sobie w głowie jak teraz będzie wyglądało życie w ukryciu. Zaczęłam odczuwać lekkie szczypanie tego znaku na mojej ręce. Syknęłam gdy nerwoból był dostatecznie mocny.
-Co jest? -zapytał błyskawicznie wampir znów skupiając swoją uwagę tylko na mojej osobie.
-Nic.. -zdjęłam kurtkę i podwinęłam rękaw by sprawdzić, co się dzieje. Było lekko czerwone, ale wyglądało dobrze.
----------
Wracamy do szkoły. Jest ciemno, zimno i cicho... Już dawno powinniśmy być w swoich sypialniach, a my jak małolaty szwendamy się po okolicy. Tym razem coś było inaczej. Tae dzielnie trzymał mnie za rękę i nie pozwolił mi jej zabrać. Na samą myśl tego co zaszło między nami czułam jak moje serce zaczyna gwałtownie przyśpieszać.
-Dalej przeżywasz? -zaśmiał się pod nosem wampir patrząc na okno od mojego pokoju.
-Nie wiem o czym mówisz.. -bąknęłam i owinęłam dłonie na szyi chłopaka. Oboje wiedzieliśmy co robić. Ja się zawiesiłam na wampirze, on mnie tylko przytrzymał i wskoczyliśmy na trzecie piętro gdzie czekał na mnie mój pokój. Otworzyłam okno i sprawnie znaleźliśmy się w środku.
-Dzięki. -westchnęłam i już chciałam zbliżyć się do szafy, gdy wampir pociągnął mnie za nadgarstek i znów stałam twarzą w twarz z chłopakiem.
-A dokąd to? -Tae zapodał swój cwaniacki uśmiech z lekko przygryzioną wargą i objął mnie swoimi dłońmi w pasie.
-Do nikąd. Jestem w swoim pokoju. -zaśmiałam się, a dłonie Taehyunga zjechały na moje pośladki. Chłopak popatrzył gdzieś w górę i jęknął jakby był zmęczony.
-A co z moimi korepetycjami? -zapytał oburzony.
-Jakie korepetycje? Człowieku! Masz genetykę w małym palcu. Już się nie nabiorę. -zaczęłam się śmiać.
-To ty potrzebujesz korepetycji skarbie. -mruknął, a mi stanęła wielka gula w gardle.
-Ja? Phi, nie wiesz z kim rozmawiasz. Jakie korki? Poza tym, od kiedy przeszliśmy na „skarbie"? -uniosłam brew w górę.
Chłopak popatrzył gdzieś przed siebie i znowu przygryzł wargę po czym znów skierował swoje wampirze spojrzenie na moją twarz.
CZYTASZ
druga Hekate /BTS
Fanfic•inspirowana powieścią JK Rowling „Harry Potter" •wampiry, demony, czarownice •będą romanse :33 •bts w rolach głównych + jedna czarownica