-Znacie może historię Hogwardu? Śmieszna sprawa, że właśnie tak przedstawiają nasz świat.
-Co to w ogóle za nazwa? "Mugole"..
-A ty, co o tym myślisz, Demetria?-Hm? co? -wróciłam wzrokiem z okna na moich sąsiadów w pociągu.
-Jak zwykle w obłokach. -Lila przewróciła oczami jak miała w zwyczaju. Nie dało się nie zauważyć, że w dłoni dzierży ostatnią część słynnej powieści o czarodzieju walczącym z tym którego imienia nie wolno wymawiać.
-Według mnie autorka powieści całkiem ciekawie przedstawiła świat. Może i pominęła wampiry i demony i inne magiczne stwory.. ale przynajmniej dużo się nie pomyliła jeśli chodzi o szkołę, do której właśnie wracamy. -znajomi z roku popatrzyli na mnie z zainteresowaniem.Jestem Demetria Grim. Pochodzę ze starego rodu czarownic i jak każdy z moich poprzedników, muszę ukończyć "szkołę istnień". Nikt nie wie dlaczego właśnie tak nazwana jest nasza szkoła, ale ważne jest to, że została ona założona wieki temu przez założycieli Rady, w której brały udział również czarownice.
Jak już wcześniej wspomniałam, świat nie jest taki nudny i prócz ludzi istnieją jeszcze istoty z trzech powstań.
..czarownice, wampiry i demony.Ukończyłam już pięć klas z ośmiu. W tym roku stanę się szóstoklasistą i zacznę coś, na co czekałam odkąd trafiłam do tej szkoły. Magię praktyczną. Jako młoda czarownica w domu nie ćwiczyłam swoich zdolności. Ciocia, która mnie wychowuje nigdy nie naciskała na trening, bo uważała, że radzę sobie i bez magii.
-Hej, dziewczyny patrzcie czego się nauczyłam przez wakacje. -krzyknęła jedna z dziewczyn. Chwilę pomachała dłonią i nad palcami jej drobnej dłoni zaczęły pojawiać się drobne iskierki.
-Wygląda jak sztuczne ognie. -uśmiechnęłam się.
-Ale super. Jak ty to zrobiłaś? -droga pociągiem do szkoły minęła dosyć ciekawie w towarzystwie czarownic. Wieczorem znaleźliśmy się na stacji końcowej. Gdy wszyscy uczniowie opuścili pociąg, zaczęli kierować się do bramy głównej.
Jak wyglądała szkoła? To było ogromne zamczysko, które musiało pomieścić sporą liczbę uczniów. Sypialnie dla wszystkich i rozdzielenie od siebie każdej rasy powoduje, że.. potrzeba więcej miejsca. No bo wyobraźcie to sobie.. Czarownice które są istotami "żywymi" z ciepłą krwią i w pokoju obok wygłodniały wampir który się krwią żywi... To by nie zdało egzaminu.Po lewej wielka polana, a na jej końcu jezioro i Czarny Las, do którego nikomu nie wolno wchodzić. No niczym Hogward z książki J.K.R.
-Demetria, spójrz. -koleżanka kiwnęła głową w stronę grupki wampirów. -Mi się wydaje czy pomimo wakacji wyprzystojnieli?
-Nie Lili, to tobie palma odbija z przemęczenia. -z dobrym nastrojem całą paczką z poprzedniego roku udaliśmy się jak zwykle do sali głównej. To w niej właśnie odbywają się wszelkie uczty jak i bale okazjonalne no i oczywiście pasowanie pierwszoroczniaków.
Podbiegłam do długiego stołu, który był na środku sali. Ten należał do czarownic. Trochę to śmieszne, kiedy mówi się "czarownica", bo to określenie używa się również do płci męskiej.. a przynajmniej według wszystkich podręczników tak jest. Uczniowie i tak potocznie mówią o czarnoksiężnikach czy czarodziejach, jednak na ogół mówi się czarownice.
-Ciekawe czego będziemy się uczyły w tym roku. -zapytała Lila patrząc gdzieś w sufit.
-Oby odpuścili nam historię magii, bo tego nie zniosę. -sapnęła Erin, na co zaśmiałyśmy się na głos.-No proszę, a co tu tak wesoło? -naszą rozmowę przerwał znienawidzony przeze mnie głos.
-Jimin. -powiedziałam na przywitanie z chłodem.-Demetria, miłe panie. -chłopak ukłonił się lekko w naszą stronę z tym swoim sztucznym uśmiechem.
-Już nawet twoja rasa cię nie trawi, że zaczynasz rozmawiać z czarownicami? -uniosłam jedną brew ku górze.
-Radziłbym ci trzymać język za zębami. -pochylił się nade mną. -Chyba żadne z nas nie chce go wyrwać z tej uroczej, niewinnej buźki. -na koniec zachichotał jak mała bezbronna dziewczynka, a we mnie się aż gotowało. Chłopak odszedł do swojego stolika, a my siedziałyśmy już z rozstrojeniem nerwowym.
-Dlaczego wampiry muszą być takie irytujące.
-No właśnie, przecież to dzięki nam żyją i jeszcze tak bardzo próbują nas zdominować. -Erin była nastawiona na bitwę przeciwko tym nadnaturalnym istotom. -Jest jeszcze jeden problem. -spojrzałam na siedzącą na przeciwko mnie. -Taehyung się na ciebie gapi odkąd tu usiadłaś.
-Że na mnie? -wskazałam palcem na swoją osobę i wraz z dziewczynami niezbyt dyskretnie obejrzałyśmy się w kierunku chłopaka.
-Nie wydaje mi, się żeby akurat na mnie zawiesił swoje ślepia.
-Może leci na ciebie. -odpaliła krótko Lili.
-Zwariowałaś?! -Erin uniosła się na swoim siedzeniu. -Przecież on jest wampirem..
-No. -przytaknęła kumpela z boku.
-No, a Demetria jest czarownicą..
-I co w związku z tym? -Lili wyglądała jakby wciąż nie rozumiała.
-To, że rasy się nie mieszają. -dokończyłam myśl Erin. -Poza tym, oboje się nie lubimy i on trzyma z tym całym Jiminem.
-A co myślicie o demonach? -Lili wyglądała jakby właśnie wśród demonów kogoś szukała.
-Demony są najniższej rangi. -Erin parsknęła śmiechem.
-Demony nie mają zdania. -zażartowałam na co Erin przybiła mi piątkę.
Zaczął się monolog dyrektora i poszczególnych nauczycieli. Niby szkołę założyło trzech przyjaciół. Każdy z nich był innej rasy, ale ponoć z inicjatywą (jak zwykle) wyszła czarownica. Od samego początku było mówione o szkole jako o tej "czarownic", jednak z biegiem czasu wampiry poczuły się do swojej części i teraz większość nauczycieli to wampiry. Jest tylko kilku świetnych nauczycieli czarownic. Reszta to te bezduszne maszyny do zabijania.
-Wszyscy poza pierwszorocznymi niech udadzą się teraz do swoich domów by przydzielić każdemu sypialnie. -rozległ się donośny rozkaz dyrektora.
-Na to zdanie właśnie czekałam. -wszyscy uczniowie poderwali się z miejsc i ruszyli w stronę części sypialnianej.Pierwsze drzwi -dom demonów, drugie drzwi -dom czarownic, trzecie drzwi -dom wampirów.
Od zawsze czarownice stały po środku tego całego układu. Gdziekolwiek nie spojrzeć w historię, to właśnie czarownice prowadziły inne istoty.
-Następny! -usłyszałam donośny głos opiekuna czarownic. Podeszłam do stolika, na którym stała zapalona świeczka i leżała sproszkowana kawa. Opiekunem w tym roku był dobrze znany mi Hoseok. Mówią na niego Jhope lub nadzieja, bo zawsze gdy ich rocznik miał zajęcia z obrony przed wampirami to przegrywał ostatni. "Nadzieja umiera ostatnia".Wymieniłam się uśmiechem ze starszym i wystawiłam dłoń przed siebie. Chłopak nasypał troszkę prochu na moją dłoń i ulał ze świeczki jedną kroplę wosku. Kolejnym punktem była czarownica, czyli nauczyciel historii magii. Złapał moją drobną dłoń i zamknął oczy.
-Pokój 777. -odpowiedział ze zdumieniem. -Wow, potężna liczba ci się przytrafiła w tym roku Demetrio.
-Liczę, że mój rok też będzie potężny panie profesorze. -ukłoniłam się do nauczyciela i powędrowałam na prawo. -777... to będzie na trzecim piętrze.. -mruknęłam pod nosem analizując jak szybko wyrobię sobie nogi chodząc codziennie po tych schodach.
Gdy już dotarłam pod wskazany numer moim oczom ukazał się pokój jednoosobowy. Moje zdziwienie nie miało w tym momencie granic. Trzeba mieć ogromne szczęście by trafić pokój z tylko jednym łóżkiem. Zadowolona rzuciłam się w miękką pościel i czekałam, aż ruch na korytarzu się uspokoi.
Pukanie do drzwi. Ociężale podniosłam się i wprosiłam gościa do środka.
-Yoongi?
---------------------------
Witam w nowym opo kochani <3
![](https://img.wattpad.com/cover/174044464-288-k161425.jpg)
CZYTASZ
druga Hekate /BTS
Fanfiction•inspirowana powieścią JK Rowling „Harry Potter" •wampiry, demony, czarownice •będą romanse :33 •bts w rolach głównych + jedna czarownica