-Bo chcę ci pomóc.
-Niby jak chcesz mi pomóc?
-Pozbędę się Hekate raz na zawsze.
-I jak ma mi to niby pomóc?
-Nie jesteś sobą. Od zawsze wiedziałam. Widziałam cię, obserwowałam. Zmieniłaś się.
-O czym ty mówisz? Lili...
-Kiedy przyszłyśmy do szkoły po raz pierwszy.. Kiedy cię poznałam byłaś inna. Byłaś miła, zabawna.. i nie potrafiłaś korzystać z magii. Z biegiem czasu zrozumiałam dlaczego bałaś się używać zaklęć.
-Co? -skrzywiłam się próbując zrozumieć myśl czarownicy.
-Podczas szkoleń minister obrony magicznej zauważył we mnie potencjał. Widział to coś co mogłoby mu pomóc uporać się z problemem.
-O czym ty znowu mówisz?
-Podczas egzaminu, ty jako jedyna nie użyłaś magii. Prawdziwa czarownica nie wstydzi się swoich umiejętności, a ty je zwyczajnie ukrywałaś. Wszyscy to zauważyli, jednak to ja zostałam wybrana by to sprawdzić. -dziewczyna machnęła dłonią w powietrzu na skutek czego uniosłam się z ziemi i wisiałam teraz pod drzewem do góry nogami związana magią Lili. -Twoja ciocia była sprytna rzucając na ciebie urok ograniczenia. Dzięki temu nie zniszczyłaś nic podczas okresu dorastania, jednak nie była na tyle silna by pieczęć zaklęcia była wieczna. Gdy Księga Życia zniknęła z sejfu widziałam wypalony znak na twojej dłoni. Od razu wiedziałam, że Hekate się przebudziła.
-Lili, Hekate nie jest groźna uwierz mi! To dzięki niej żyję! -czarownica zaczęła powolnym krokiem zbliżać się w moją stronę.
-Od tamtej pory już nie miałaś dla mnie czasu. Stałaś się bardziej skryta, a poglądy na temat innych ras, zmieniłaś diametralnie.
-Zmieniłam zdanie bo poznałam ich i pozwoliłam zostać w moim życiu.. -zaczęłam sobie przypominać jaka faktycznie byłam zanim zaczęła się historia Hekate.. Nienawidziłam innych ras i uważałam się za czarownicę czystej krwi, która jako jedyna jest godna nazywania "magiczną istotą". -Byłam ślepa.. -przyznałam z bólem serca.
-Nie byłaś ślepa.. Teraz jesteś. -czarownica machnęła dłonią w powietrzu, a jej moc zaczęła ściskać niemiłosiernie moje kości. Krzyk był jedyną formą ulgi w cierpieniu jaka była teraz możliwa.
-Sama powiedziałaś że znasz mnie już dość długo. Czy kiedykolwiek cię zawiodłam?
-To nie ma teraz znaczenia.
-Właśnie, że ma..
-Tego już nie cofniesz. Jeśli ja ciebie nie zabiję, to zabiją nas obie.
-Lili, możemy o wszystkim zapomnieć, tylko pozwól sobie pomóc. Wybaczę ci wszystko, tylko mnie uwolnij.. Poradzimy sobie. Z Hekate.. -wtem ból stał się o wiele mocniejszy.
-Milcz! Nie jesteś już Demetrią! Ona umarła kiedy Hekate połączyła się z księgą! -czarownica stanęła za moimi plecami.
-Co robisz? -wydusiłam ostatkiem sił.
-Spokojnie, za chwilę Hekate zakończy swój żywot.
-Proszę nie zabijaj mnie.
-Demetrii nie zabiję. Zakończę tylko to życie, które powinno odejść z tego świata już bardzo dawno temu. -spokój w głosie Lili był przerażający. Z moich oczu zaczęły spływać pojedyncze łzy połączenia strachu i bólu jaki mi doskwierał.
Dziewczyna zaczęła wymawiać pod nosem zaklęcia.
-Proszę nie rób tego! -moje gardło wydało okrzyk boleści, jednak i to nie wzruszyło Lili.
CZYTASZ
druga Hekate /BTS
Fanfiction•inspirowana powieścią JK Rowling „Harry Potter" •wampiry, demony, czarownice •będą romanse :33 •bts w rolach głównych + jedna czarownica