-Gapisz się na mnie od godziny. Zimnokrwiści zwykle nie przebywają tyle z istotami różniącymi się temperaturą. -Taehyung tylko uśmiechnął się i pokręcił głową zaglądając w zeszyt.
-Lubię patrzeć jak jesteś skupiona... Robisz wtedy taką śmieszną minę.
-Minę? -zmarszczyłam czoło, a wampir zaśmiał się.
-Weź sprawdź czy dobrze zrobiłem tą krzyżówkę. -wystawił zeszyt w moim kierunku. W sumie dobrze, że zmienił temat, bo bym go prędzej wykurzyła z pokoju niż zamierzałam.
Spojrzałam w bazgroły tego stworzenia i dosłownie ręce mi opadły.
-Tae, tu jest źle. -potarłam czoło główkując, w jaki sposób mogę mu to jeszcze jaśniej wyjaśnić. Wstałam i zajęłam miejsce na łóżku obok wampira żeby wyłożyć mu zadanie na czynniki pierwsze. -Zobacz... -zaczęłam tłumaczyć. Było mi ciężko, bo ten chłopak miał zabójcze perfumy.... Muszę wiedzieć co to, żeby psikać sobie tym poduszki... Nie stop. Poskładałam myśli i poczułam jak chłopak opiera się ręką o łóżko za moimi plecami, przez co zmniejszył dystans między nami. W normalnych okolicznościach bym mu na to nie pozwoliła, ale moim celem dzisiaj jest wbić mu do głowy genetykę, a nie sztylet.
Chłopak zaczął odpowiadać na moje pytania...
-Tae.. dlaczego napisałeś źle, skoro teraz jak mówisz to wszystko rozumiesz? -skrzywiłam się na brak sensu w jego postępowaniu.
-Dlatego.. -Taehyung złapał dłonią mój policzek i mnie pocałował. Zrobił to tak nieskazitelnie perfekcyjnie, że bez zastanowienia oddałam tą pieszczotę. To było niesamowite uczucie. Kiedy nasze usta były złączone ze sobą wszelkie prawa naukowe przestały się liczyć. Czas nie istniał, a dwie osoby to wciąż jedna..
Gdy tylko pod wpływem emocji oddałam "troszeczkę mocniej" pocałunek, poczułam na ustach uśmiech chłopaka, a po chwili jego dłonie otulające mnie w pasie. Moje palce wplątały się w lekko pofalowane włosy wampira, a pod wpływem mojego dotyku, chłopak zaczął na mnie bardziej napierać.
Pomimo jak bardzo żałowałam.... musiałam to zakończyć.-Tae nie można tak. -oderwałam się od wampira i trzymałam dłonie na jego klatce piersiowej w razie gdyby próbował kolejny raz się zbliżyć. -Co ty sobie wyobrażałeś? To się nie uda.
-Dlaczego? -wyglądał na zmieszanego.
-Jestem czarownicą.. a ty jesteś wampirem. Prędzej czy później byśmy się pozabijali. -wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi zaciskając dłonie na ramionach by jakoś zakryć wstyd, który właśnie mnie ogarniał. -Myślę, że już wszystko potrafisz z genetyki.. -nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Pierwszy raz nie podniosłam wzroku wobec innej rasy. Chłopak wstał i podszedł do mnie łapiąc za klamkę obok.
-Dobranoc. -odpowiedział ze stoickim spokojem, a ja aż cała dygotałam w środku. Co ten facet ze mną zrobił?!
-Dobranoc Tae. -zrobiłam to. Uniosłam wzrok by na niego popatrzeć i znów miał te oczy. Duże czarne źrenice i bardzo wąskie zielone otoczki, w które mogłabym patrzeć dniami i nocami..
Chłopak pociągnął za klamkę i jak zawsze pocałował moją szyję. Miałam wrażenie, że właśnie cała moja silna wola ulatuje wraz ze zdrowym rozsądkiem. Ten wilgotny ślad, który po sobie zostawił był tak miłym doznaniem, że mimowolnie przymknęłam oczy i zacisnęłam usta w cienką linię by nie wydać z siebie jakiś niekontrolowanych dźwięków.
Wampir zamknął drzwi od drugiej strony, a ja zostałam z rozstrojeniem nerwowym.
-Cholera, dlaczego musisz tak dobrze całować. -burknęłam próbując opanować mętlik w głowie. -Znając takich jak on to pewnie nie tylko to dobrze robi. -zaśmiałam się i gdy już skarciłam się za te świńskie myśli, przyszykowałam się do snu i oddałam do krainy Morfeusza.

CZYTASZ
druga Hekate /BTS
Fanfic•inspirowana powieścią JK Rowling „Harry Potter" •wampiry, demony, czarownice •będą romanse :33 •bts w rolach głównych + jedna czarownica